O hipotezie ewolucji neodarwinowskiej Według założeń - TopicsExpress



          

O hipotezie ewolucji neodarwinowskiej Według założeń neodarwinistów: podczas replikacji DNA następują błędy [mutacje]. Jedne są niekorzystne [śmiertelne/ letalne], drugie korzystne. Te korzystne zauważa dobór naturalny i selekcjonuje. Każda taka korzystna zmiana [mutacja] daje przewagę selekcyjną mutantowi. To znaczy pozostawia on więcej potomstwa niż inni członkowie populacji. Po jakimś czasie taka korzystna mutacja rozprzestrzenia się w całej populacji i w niej utrwala [mówimy wówczas o zafiksowaniu się mutacji w populacji]. Kiedy populacja składa się już z samych mutantów, nosicieli tej dobrej mutacji u jednego z nich może wystąpić kolejna mutacja i na tej samej zasadzie opanować populację, eliminując konkurencję. Wówczas na polu bitwy pozostanie tylko potomstwo tego mutanta z dwoma pozytywnymi mutacjami. Później u jednego nosiciela dwóch pozytywnych mutacji następuje kolejna, trzecia korzystną mutacja. I znowu na tej samej zasadzie opanowuje populację eliminując konkurencję. No i mamy w efekcie populację złożoną z nosicieli trzech pozytywnych mutacji. To rozprzestrzenianie się pozytywnej mutacji w populacji neodarwiniści określają mianem “selekcyjnego wymiatania”. Odwołując się do metafory proces ten można sobie wyobrazić następująco: wyobraź sobie, że kałuża wody to jakaś populacja. Teraz rzucamy kamień na środek tej kałuży [co obrazuje zajście pozytywnej mutacji] , czy gdziekolwiek indziej w obrębie kałuży, i w wyniku tego zaczynają rozchodzić się koliste fale, sięgające aż do brzegów kałuży [co obrazuje granice populacji]. Te fale obrazują rozprzestrzenianie się pozytywnej mutacji w populacji i opanowywanie jej przez nią; th.interia.pl/51,g37490cc0876062/i514349.jpg Neodarwiniści twierdzą ponadto, że podczas takiej ewolucji ma miejsce dobór kumulatywny, co uprawdopodobnia, że w kolejnych pokoleniach zajdą i utrwalą się wszystkie potrzebne mutacje. Na podstawie kolejnej metafory postaram się wyjaśnić na czym według założeń neodarwinistów polega dobór kumulatywny: wyobraź sobie, że jakaś duża grupa graczy gra w totolotka i jeden osobnik trafił jedynkę [ten osobnik obrazuje mutanta z jedną pozytywną mutacją]. Później ten gracz rozdaje kupon z trafioną jedynką wszystkim innym graczom, którzy nie trafili ani jednej prawidłowej liczby [co ma obrazować rozprzestrzenianie się pozytywnej mutacji]. Teraz istnieje już większa szansa, że któryś z graczy trafi drugą potrzebną liczbę z sześciu, ponieważ gra więcej graczy. Jak w normalnym totolotku. Szansa trafienia szóstki jest większa, gdy gra więcej ludzi. Kiedy któryś z graczy trafi drugą wymaganą liczbę znowu powiela prawidłowo wypelniony kupon i rozdaje wszystkim innym graczom. I wszystko zaczyna się od nowa. I tak aż do trafienia wszystkich korzystnych liczb. Dobór kumulatywny będzie w tym przypadku polegał na tym, że każde kolejne trafienia, kolejnej liczby wiodącej do głównej wygranej (całej szóstki: 1,2,3,4,5,6), bazuje na poprzedniej dobrze trafionej liczbie, czy liczbach. Czyli każde kolejne pokolenie graczy nie zaczyna od zera, tylko bazuje na wcześniej prawidłowo skreślonych liczbach. I taki własnie proces według założeń neodarwinistów sprawia, że ewolucja nawet najbardziej złożonych cech organizmów żywych następuje szybko i łatwo, ponieważ działnie doboru kumulatywnego uprawdopodabnia tą ewolucję. Jak już wspomniałem w “prawdziwej” ewolucji konkurencja gracza [inni gracze] są eliminowani przez selekcję naturalną i tylko jego potomstwo, które odziedziczy dobrą mutację opanowuje populację. Jednak na potrzeby lepszego zrozumienia uprościłem metaforę z graczami w totolotka. iswinoujscie.pl/im/artykuly/8236_30012009.jpg Zmienność neodarwinowska, a rozmnażanie płciowe Żeby uzupełnić tą hipotezę należy jeszcze wspomnieć o innym założeniu. Otóż neodarwiniści twierdzą, że rozmnażanie płciowe przyśpiesza ewolucję. Można puścić wodze fantazji i założyć, że pozytywne mutacje trafiły się u dwóch osobników w tej samej populacji. Jedna mutacja, dajmy na to, usprawniła szczękę u jednego osobnika płci męskiej, a druga nogi u osobnika płci żeńskiej. Kiedy te dwa osobniki się skojarzą, to ich potomstwo może odziedziczyć za jednym razem te dwie pozytywne cechy. Teoretycznie gen na lepszą szczękę i gen na sprawniejsze nogi mogą się spotkać w jednym osobniku. Kiedy więc w danym środowisku będą promowane takie cechy, to taki organizm zdobędzie znaczącą przewagę selekcyjną. To znaczy jego geny skutecznie się rozprzestrzenią i zdobędą frekwencję. 3.bp.blogspot/-VvIqEGOuQu8/UTYPt5MDWAI/AAAAAAAALSk/H9zhZUPZ77A/s640/DSC_6476.JPG Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się wiarogodne i logiczne. Ale tylko na pierwszy rzut oka, ponieważ jak się przyjrzy wszystkiemu bliżej, to zaczynają się schody. Jednym z problemów jest nieredukowalna złożoność, to znaczy pojawia się pytanie: jak to możliwe, że niekompletne organy czy systemy biochemiczne mogły zdobywać przewagę selekcyjną. Weźmy prosty przykład syntazy ATP. Jest to napędzany jonami biologiczny silnik, który syntetyzuje ATP [produkuje niezbędną energię dla organizmu].Każdy wyćwiczony obrońca neodarwinizmu jest zapoznany z podstawowym sloganem używanym przez Richarda Dawkinsa: „większa korzyść z ćwierć, czy połowy skrzydła niż z żadnego skrzydła”. Jeżeli chodzi o skrzydło, to nie będę się spierał (choć i w tym przypadku można się spierać), ale jeżeli chodzi o maszynę do produkcji ATP, to z ćwierć silnika, czy połowy silnika do produkcji ATP żadna korzyść: goldenline.pl/ramka/aHR0cDovL3d3dy55b3V0dWJlLmNvbS93YXRjaD9mZWF0dXJlPXBsYXllcl9lbWJlZGRlZCZ2PTlrUDc5YlRkNWFB Neodarwinizm i problem mnogich mutacji Ale to nie koniec problemów neodarwinizmu. Kolejnym jest problem tzw. mnogich mutacji. Wyobraź sobie, że do powstania jakieś niezbędnej korzystnej funkcji potrzebne są aż 4 mutacje: A,B,C,D. Że dopiero zestaw A,B,C,D może dać korzyść selekcyjną (dostosowanie). Jaka więc korzyść z pojedynczych mutacji: A, B , C czy D, skoro żadna z nich z osobna nie daje żadnej przewagi selekcyjnej? Każda z osobna jest neutralna, bezużyteczna? W tym przypadku, żeby cecha określana przez mutacje: A,B,C,D mogła dać przewagę selekcyjną, to te 4 [kompletny zestaw] mutacje musiałyby nastąpić za jednym zamachem, a prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest znikome. Jeżeli każda z tych 4 mutacji z osobna nie da przewagi selekcyjnej, to taka ewolucja po prostu nie ma szans nastąpić, ponieważ wtedy nie zadziała dobór kumulatywny. Istnieje wiele cech, których funkcję określają nierozerwalne zestawy konkretnie ulokowanych w genach nukleotydów. Jeżeli mutacja wprowadzi zmiany w takich konserwatywnych sekwencjach gen przestaje spełniać swoje funkcje i organizm ginie [efekt letalny]. Wiele enzymów, czy białek strukturalnych, posiadają takie konserwatywne domeny (centra aktywne) i jakiekolwiek zaburzenia paraliżują ich funkcję. Skoro więc do zachowania prawidłowej funkcji potrzeba kilku konkretnych nukleotydów [kompletnego zestawu], to jakże one mogły powstawać w wyniku mutacji, które następowały STOPNIOWO, po kolei? Jak widzimy nie tylko nieredukowalna złożoność układów [kompleksów] biochemicznych stanowi nieprzebytą przeszkodę dla neodarwinizmu, ale i problem “mnogich mutacji”. Prawo powtarzalnej zmienności Podczas hodowli mutacyjnych wielokrotnie powtarzane eksperymenty, polegające na napromieniowywaniu siewek potwierdziły, że liczba nowych mutantów ciągle się zmniejszała i wciąż pojawiały się te same ich rodzaje. Na podstawie tego zjawiska Wolf-Ekkehard Lönnig sformułował „prawo powtarzalnej zmienności”. Poza tym do dalszych badań wybrano mniej niż 1 procent mutacji roślin, z czego mniej niż 1 procent nadawało się do celów użytkowych. Hodowla mutacyjna zwierząt przynosiła jeszcze gorsze rezultaty, toteż całkowicie zaniechano tej metody. Więcej tutaj: Prawo powtarzalnej zmienności, a konsekwencje dla neodarwinizmu. Wolf-Ekkehard Lönnig goldenline.pl/ramka/aHR0cDovL2Jpb3NsYXdlay5maWxlcy53b3JkcHJlc3MuY29tLzIwMTIvMDIvaG9kb3dsYS1tdXRhY3lqbmEtZXdvbHVjamEtcHJhd28tcG93dGFyemFsbmVqLXptaWVubm9jNTliY2kucGRm Neodarwiniści zapewniają, że mutacje powstają wprawdzie losowo, ale selekcja naturalna nie jest już losowa. O przypadkowości mutacji: bioslawek.files.wordpress/2012/12/delfiny7.jpg Z założenia Przyczyną każdej adaptacji ewolucyjnej muszą być określone korzyści, które dają mutantowi przewagę selekcyjną. Ale zanim to nastąpi muszą się pojawić odpowiednie mutacje i odpowiedni czynnik selekcyjny. Np. „ewolucyjny, lądowy przodek delfina” miał się zmienić w ssaka podobnego kształtem do ryby, ponieważ jego czworonożni przodkowie 50 000 000 lat temu rzekomo zajęli zwolnioną przez wodne gady niszę ekologiczną. Konkretnie oceany. Opływowy kształt delfinów, ich odpowiednio zbudowany szkielet oraz warstwa tłuszczu o specyficznych właściwościach. Odpowiednio zmodyfikowane oczy, spłaszczona płetwa ogonowa, płetwy boczne i przesunięcie otworu oddechowego ku czubkowi głowy (nozdrze) daje delfinom duże korzyści, jako organizmom wodnym. W tym przypadku ewolucję teoretycznie napędzały mutacje odcedzane przez czynnik selekcyjny, jakim jest wodne środowisko. U „ewolucyjnego przodka delfina” prawdopodobieństwo pojawienia się mutacji , które mogłyby go przekształcić w hipopotama, krowę, lub jelenia było takie samo, jak te, które stopniowo przekształcały go w delfina. To woda była tym czynnikiem selekcyjnym, który miał wyławiać mutacje na zdelfinowacenie pierwotnego czworonożnego, „praparzystokopytnego przodka delfina”. A więc teoretycznie możliwości ewolucyjne przodka delfina były ograniczone. Nie mógłby on stać się np. z powrotem rybą, czy ptakiem (choć tutaj bym się zastanawiał, ponieważ ewolucjoniści sprawiają wrażenie, jakby uważali, że dla ewolucji nie ma rzeczy niemożliwych). O przypadkowości selekcji naturalnej: inteligentnezabawy.pl/wp-content/uploads/kosci-do-gry-inteligentnezabawy.jpg Według założeń neodarwinistów ewolucja opiera się na przypadkowych mutacjach i nieprzypadkowej selekcji naturalnej. Faktem jest, że silna wichura, która może stanowić czynnik selekcyjny w ewolucji, najpierw porwie lżejsze organizmy i ciśnie je do morza, a cięższe oszczędzi, co przyczyni się do ich przewagi selekcyjnej. W tym przypadku nieprzypadkowe jest to, że wichura porwie akurat lżejsze osobniki, a cięższe oszczędzi, ponieważ jest to powszechnie znana reguła, że wiatr prędzej porwie lżejsze niż cięższe organizmy. Jednak silną wichurę wywołują przypadkowe fluktuacje atmosferyczne i prawdopodobieństwo, że wiatr będzie wiał z różną częstotliwością jest takie samo. A więc twierdzenie, że selekcja naturalna jest nieprzypadkowa, to nadużycie obliczone na to, żeby przekonać przeciętnego zjadacza chleba, że w ewolucji działa jakiś czynnik nieprzypadkowy.
Posted on: Thu, 19 Sep 2013 04:09:58 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015