87-letniej kobiecie miasto dało miesiąc na oddanie 50 tys. zł z - TopicsExpress



          

87-letniej kobiecie miasto dało miesiąc na oddanie 50 tys. zł z bonifikaty za mieszkanie komunalne. Gmina chce pieniędzy na podstawie kruczka w przepisach - po dziewięciu latach urzędnicy zauważyli, że starsza pani darowała mieszkanie córce razem z zięciem. krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,14373960,Miasto__50_tys__zl_z_bonifikaty_za_mieszkanie_do_zwrotu.html#LokKrakTxt - Pismo z urzędu miasta, wzywające mamę do zwrotu tak dużej kwoty, odebrałam kilka dni. Mama ma 1100 zł emerytury, większość czasu przebywa w szpitalach. Ja pracuję w sklepie, mąż jest na rencie. Nie mam pojęcia, skąd wziąć takie pieniądze, a na ich oddanie dostaliśmy miesiąc - mówi pani Krystyna, córka 87-latki. Dziewięć lat temu starsza pani wykupiła od miasta 48-metrowe mieszkanie do remontu w starym bloku. Kupując od gminy, skorzystała z 90-proc. bonifikaty. Do dziś mieszka w nim razem z córką, jej mężem i wnukiem. Ponieważ już wtedy była mocno schorowana, zdecydowała, że mieszkanie daruje córce. Przepisy na to pozwalają. Po to byliśmy u notariusza, żeby uniknąć pomyłki Pani Krystyna: - Gdy byłyśmy u notariusza, ten zasugerował, żeby darować mieszkanie mnie i mężowi. Nie było go w kancelarii, więc po niego zadzwoniłam. Mama się zgodziła, mąż przyjechał, notariusz przygotował dokumenty. Przez dziewięć lat akt notarialny nie budził niczyjej wątpliwości. Aż do teraz. W połowie lipca tego roku urzędnicy miejscy niespodziewanie stwierdzili, że starsza pani nie mogła podarować zięciowi wykupionego od gminy mieszkania, bo nie jest on najbliższą rodziną, a tylko taką można bez konsekwencji obdarować gminnym mieszkaniem. Skoro obdarowaną zgodnie z prawem była też córka, urzędnicy podzielili bonifikatę na pół. I zażądali od starszej pani zwrotu połówki zięcia. - Gdybym wiedziała, że mąż nie może dostać tego mieszkania, to w życiu nie przystępowałby do tego aktu. Wiem, że nieznajomość prawa nas nie tłumaczy, ale po to byliśmy u notariusza, żeby uniknąć pomyłki - żali się pani Krystyna. Notariusz, u którego dziewięć lat temu podpisano akt darowizny, odesłał nas do prezesa krakowskiego notariatu, zasłaniając się tajemnicą zawodową. Miasto pewnie zrobiło kwerendę Krzysztof Maj, prezes Krakowskiej Izby Notarialnej, jest zaskoczony stanowiskiem gminy. - Nie można powiedzieć, że zięć nabył połowę mieszkania. Taka sytuacja miałaby miejsce, gdyby w akcie zapisano, że pani daruje połowę mieszkania córce i drugą połowę zięciowi. W tym przypadku tego nie było - stwierdza. Czy notariusz popełnił błąd? Prezes Maj ocenia, że po tylu latach nie sposób obiektywnie odtworzyć, jak przebiegała procedura podpisywania aktu notarialnego. Podobnie sprawę interpretuje mecenas Maciej Pietrzykowski. - Jeśli nie było rozdzielności majątkowej, to pani, darując córce i zięciowi mieszkanie, spowodowała, że córka jest właścicielem całego mieszkania i zięć też. Wątpliwe więc jest, czy gmina może domagać się zwrotu połowy bonifikaty - tłumaczy adwokat. A prezes Maj mówi wprost: - Dziwne, że miasto dochodzi należności dopiero po dziewięciu latach. Wygląda to na próbę łatania dziury w budżecie gminy. Profesor Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości: - Miasto pewnie zrobiło kwerendę. Urzędy często dochodzą swoich roszczeń tuż przed upływem okresu przedawnienia należności. Często robi tak na przykład urząd skarbowy. Tu może być podobnie. Jak o tym wszystkim powiedzieć mamie W przypadku 87-letniej krakowianki gmina zażądała od niej pieniędzy niemal w ostatniej chwili, bo może ich dochodzić w ciągu 10 lat od zbycia mieszkania na rzecz osób trzecich. Urzędnicy zaprzeczają, że szukają pieniędzy w kieszeniach krakowian, choć jak przyznaje radny Bogusław Kośmider, w ostatnim czasie było kilka przypadków podobnych do sytuacji rodziny pani Krystyny. Rzecznik magistratu Filip Szatanik przekonuje zaś, że miasto sprawdza systematycznie wszystkie przypadki sprzedaży przez gminę mieszkań komunalnych na preferencyjnych zasadach. - To prawie 11 tysięcy mieszkań. Weryfikacja takiej liczby transakcji jest pracochłonna i wymaga zaangażowania odpowiedniej liczby pracowników. Informacji o obrocie lokalami nabytymi od gminy szukamy w księgach wieczystych - tłumaczy rzecznik. Nie potrafi odpowiedzieć, kto i w jakim czasie ma informować gminę o dalszym obrocie lokalami kupionymi z bonifikatą. Czy miasto może odstąpić od swych żądań? Bogusław Kośmider twierdzi, że tak: - Miasto ma prawo żądać zwrotu bonifikaty, ale zdarzały się przypadki, że szliśmy na rękę mieszkańcom. Ta pani powinna napisać do rady miasta uzasadnioną prośbę o umorzenie długu. Rada miasta w drodze uchwały może się na to zgodzić. Filip Szatanik w przysłanej nam odpowiedzi twierdzi, że znowelizowane sześć lat przepisy dopuszczają taką zgodę rady, ale dotyczy to transakcji po 2007 roku. - Nie wiem, jak o tym wszystkim powiedzieć mamie. Boję się o jej zdrowie. Przecież nie chcieliśmy nikogo oszukać - mówi roztrzęsiona pani Krystyna. ZOBACZ TAKŻE Światowe Dni Młodzieży. Zyski na wiele pokoleń KrakowaŚwiatowe Dni Młodzieży. Zyski na wiele pokoleń Krakowa Zapuka pan od śmieci i sprawdzi, czy segregujemyZapuka pan od śmieci i sprawdzi, czy segregujemy Krakowski rynek pracy. 50+, czyli nowi wykluczeniKrakowski rynek pracy. 50+, czyli nowi wykluczeni Kraków sprawdzi, czy filie firm płacą tutaj podatkiKraków sprawdzi, czy filie firm płacą tutaj podatki
Posted on: Fri, 02 Aug 2013 14:51:31 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015