ARTYKUŁ PRAWNICZY ABORCJA JAKO PRAWO CZŁOWIEKA? Uwagi na - TopicsExpress



          

ARTYKUŁ PRAWNICZY ABORCJA JAKO PRAWO CZŁOWIEKA? Uwagi na gruncie niedoszłej rezolucji Parlamentu Europejskiego Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że na kształt tego tekstu wpływają bardzo mocno moje przekonania antyaborcyjne. W osobistym odczuciu, poniższy wywód stanowi formę pośrednią między szeroko rozumianą publicystyką, która dopuszcza osobisty punkt widzenia, a pracą prawniczą w ścisłym tego słowa znaczeniu, starającej się podchodzić do tematu bez emocji. I. O niedoszłej rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego oraz praw w tej dziedzinie – wstęp 1. Na początku należy stwierdzić, że wspomniany projekt rezolucji to niezmiernie kuriozalny akt prawny, przede wszystkim z uwagi na przesycenie – nie waham się użyć tego sformułowania – skrajnie lewicową wizją świata, m.in. nachalnie propagującą ideologię gender oraz homoseksualną. Poniżej przedstawię argumenty skłaniające mnie ku takiej tezie. Na razie należy wspomnieć, że projekt rezolucji nie został uchwalony przez Parlament Europejski. Gdyby jednak stało się inaczej, ten akt prawny miałby charakter jedynie informacyjny, wyrażający poglądy PE; nie wywoływałby żadnych skutków w porządkach prawnych państw członkowskich UE. Nie można jednak stwierdzić, iż uchwalenie rezolucji nie miałoby znaczenia, gdyż byłby to kolejny środek nacisku (tym razem na poziomie Unii) na państwa członkowskie, aby zmieniały swoje porządki prawne zgodnie ze skrajnie lewicowym światopoglądem. 2. W tekście projektu jest tak dużo kuriozalnych sformułowań, że nie sposób ich wszystkich zacytować. Dlatego wybrałem kilka przykładów, na razie niezwiązanych z tematyką aborcji: - „R. mając na uwadze, że ZRSP są kluczowymi czynnikami prowadzącymi do równouprawnienia kobiet i mężczyzn, eliminacji ubóstwa oraz wzrostu i rozwoju gospodarczego” – wpływ ideologii gender - „AD. mając na uwadze, że obecnie we wszystkich państwach członkowskich lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe i interseksualne (LGBTI) w dalszym ciągu są ofiarami dyskryminacji i przemocy, a ich seksualność i tożsamość płciowa są przedstawiane w krytycznym świetle” - „8. podkreśla, że wybory dotyczące reprodukcji powinny być dokonywane, a usługi w zakresie płodności powinny być świadczone na zasadzie niedyskryminacji i wzywa państwa członkowskie do zapewnienia dostępu do leczenia bezpłodności oraz rozrodów wspomaganych również kobietom samotnym i lesbijkom” - „26. podkreśla, że zdrowie i prawa seksualne i reprodukcyjne są podstawowymi prawami kobiet i mężczyzn, których nie można ograniczać ze względów religijnych, na przykład poprzez zawieranie konkordatów” - „31. wzywa państwa członkowskie do wspierania badań naukowych nad środkami antykoncepcyjnymi dla kobiet i mężczyzn, aby ułatwić podział obciążeń w zakresie odpowiedzialności za antykoncepcję” (!) - „53. podkreśla, że edukacja seksualna musi obejmować niedyskryminujące informacje i przedstawiać pozytywny wizerunek osób LGBTI, aby skutecznie wspierać i chronić prawa młodych osób LGBTI” – przykład promocji ideologii homoseksualnej. 3. Przejdźmy teraz to samego pojęcia „praw seksualnych i reprodukcyjnych” (dalej: PSR). Co ciekawe, w projekcie nie ma definicji owych praw, więcej: nie ma nawet ich wyliczenia. Tym samym, nie bardzo wiadomo, o jakich uprawnieniach mowa. Z kontekstu światopoglądu skrajnie lewicowego (i z dalszej części rezolucji) można jednak wnioskować, iż chodzi o np. aborcję, antykoncepcję, procedurę In vitro czy tzw. edukację seksualną (będącą w rzeczywistości indoktrynacją mającą na celu rozbicie tradycyjnej rodziny; patrz: zacytowany wyżej pkt 53). 4. Zastanówmy się, czy w ogóle istnieje coś takiego jak PSR w porządku prawnym. W prawie międzynarodowym, od r. 1968, przyjmuje się istnienie takich praw, czego dowodem jest następująca ich definicja autorstwa WHO: „Podstawą praw reprodukcyjnych jest uznanie podstawowego prawa wszystkich par i jednostek do decydowania swobodnie i odpowiedzialnie o liczbie, odstępach czasowych i momencie sprowadzenia na świat dzieci, prawa do informacji, dostępu do środków, które to zapewniają, a także prawa do utrzymania najwyższego standardu zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego. Te prawa implikują również prawo wszystkich do podejmowania decyzji dotyczących ich reprodukcji w sposób wolny od dyskryminacji, przymusu i przemocy”. W skrócie: są to wszelkie prawa związane ze sferą rozrodczości i seksualności człowieka. Nie jest to jednak pogląd przyjmowany powszechnie, ma wielu przeciwników. W szczególności należy zapytać, czy jest sens regulowania tej sfery ludzkiego życia w ramach uprawnień uznawanych przez prawo. Mam co do tego poważne wątpliwości, zwłaszcza gdy ta regulacja następuje w formie zbieżnej z postulatami środowisk skrajnie lewicowych, jak w powyższej definicji. Co ważne, polska Konstytucja nie wymienia takiej kategorii praw jak PSR. 5. Pkt A rezolucji głosi: „mając na uwadze, że prawa seksualne i reprodukcyjne są prawami człowieka, a ich nieprzestrzeganie stanowi naruszenie praw kobiet i dziewcząt do równego traktowania, niedyskryminacji, godności i zdrowia oraz wolności od nieludzkiego i poniżającego traktowania”. Na razie zajmę się dalszą częścią tego punktu. Jak wyraźnie widać, z tej regulacji wynika skrajnie lewicowa wizja świata, w której dochodzi do kompletnego pomieszania porządków. Przede wszystkim, nie rozumiem, dlaczego autorzy projektu połączyli w jednym zapisie tak różne pojęcia jak niedyskryminacja i wolność od nieludzkiego i poniżającego traktowania (w kontekście np. aborcji). Dalej: w jaki sposób np. zakaz aborcji (czyli jednego z praw seksualnych i reprodukcyjnych) sprzeciwia się godności kobiet? Jest wręcz przeciwnie – zakaz zabijania nienarodzonych potwierdza godność kobiety. Poza tym mamy pojęcia takie jak: „równe traktowanie”, „niedyskryminacja”, które nie mają niezmiennego znaczenia, lecz rozumie się je w zależności od aktualnego zapotrzebowania środowisk lewicowych. To oczywiście jest niezmiernie groźna sytuacja dla obywateli. 6. Ponadto, powstaje jeszcze jeden problem: czy PSR dotyczą wyłącznie kobiet, czy również mężczyzn? Pkt A projektu: „mając na uwadze, że prawa seksualne i reprodukcyjne są prawami człowieka, a ich nieprzestrzeganie stanowi naruszenie praw kobiet i dziewcząt (…)” wskazuje na pierwszą możliwość; jednakże dalszy fragment głosi co innego: „26. podkreśla, że zdrowie i prawa seksualne i reprodukcyjne są podstawowymi prawami kobiet i mężczyzn (…)”. Mówiąc w skrócie: zupełna dowolność interpretacji, niezwykle niebezpieczna przy okazji propagowania skrajnie lewicowego światopoglądu. 7. Warto skomentować także następujący fragment rezolucji: „R. mając na uwadze, że ZRSP są kluczowymi czynnikami prowadzącymi do równouprawnienia kobiet i mężczyzn, eliminacji ubóstwa oraz wzrostu i rozwoju gospodarczego”. To – w moim przekonaniu – typowy przykład życzeniowego i ideologicznego myślenia zwolenników skrajnie lewicowego światopoglądu. W jaki bowiem sposób aborcja czy antykoncepcja może pomagać w zwalczaniu ubóstwa czy wspierać rozwój gospodarczy? Doprawdy, nie wiem, ale do ostatniego z celów można podejrzewać, iż autorzy rezolucji mieli na myśli rozwój gospodarczy przez zwiększanie wpływów przemysłu aborcyjno-antykoncepcyjnego… II. Aborcja jako prawo człowieka? – o rezolucji ciąg dalszy 1. Przypomnę początek pkt. A: „mając na uwadze, że prawa seksualne i reprodukcyjne są prawami człowieka (…)”. Najprawdopodobniej z tej części wynika, że aborcja miała zostać uznana za prawo człowieka, gdyż brak innej podobnej regulacji w tym akcie, odnoszącej się do aborcji. Warto zwrócić uwagę, iż we fragmencie nie pada w ogóle słowo „aborcja”; czyżby autorom rezolucji brak było odwagi, by stanąć z otwartą przyłbicą? Należy jednak uznać, iż aborcja zalicza się do praw seksualnych i reprodukcyjnych (patrz: pkt 1.3). 2. Aby zastanowić się, czy aborcję można zaliczyć do praw człowieka, należy przypomnieć, czy są „prawa człowieka”. Najkrócej biorąc, to pewne uprawnienia przysługujące człowiekowi z tego tylko faktu, że jest człowiekiem. Mówiąc inaczej – prawa człowieka mają źródło w jego godności. Ta zaś, jak głosi art. 30 Konstytucji RP, jest „przyrodzona” i „niezbywalna”. W mojej ocenie, trudno pogodzić sens aborcji – zabijania nienarodzonych dzieci, a zatem odbierania im życia, podstawowego prawa człowieka (chronionego na gruncie art. 38 Konstytucji) – z zasadą godności człowieka, nie tylko w rozumieniu polskiej Konstytucji. 3. Z takim poglądem sprzeczny jest pkt 4 projektu: „uznaje, że ZRSP (czyli prawa seksualne i reprodukcyjne) stanowią niezbędne elementy ludzkiej godności”. Innymi słowy, przykładowo aborcja ma być wartością wypływającą z godności człowieka! Powstaje pytanie, jaka jest podstawa tak kuriozalnego stwierdzenia. Znając ideologię skrajnie lewicową, należy stwierdzić, że zgodnie z jej założeniami zabijanie nienarodzonych wynika z prawa do prywatności (przykładowo wyrok Sądu Najwyższego USA w sprawie Roe v. Wade, 1973). Mówiąc inaczej: aborcja stanowi wyłączną decyzję kobiety, w szczególności nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia ojciec dziecka. I to ma być przejaw tak wysławianego przez lewicę równouprawnienia kobiet i mężczyzn? To na marginesie, gdyż pogląd wskazujący na prawo do prywatności jako podstawę aborcji kompletnie neguje dziecko nienarodzone i jego prawa, w szczególności prawo do życia. 4. Jeśli chodzi o godność dziecka nienarodzonego, warto wskazać wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2011 r. (C-34/10), w szczególności punkty 32-36 i 38. Zgodnie z nimi, embrionem jest „każda ludzka komórka jajowa począwszy od stadium jej zapłodnienia, każda niezapłodniona ludzka komórka jajowa, w którą wszczepiono jądro komórkowe pochodzące z dojrzałej komórki ludzkiej oraz każda niezapłodniona ludzka komórka jajowa, która została pobudzona do podziału i dalszego rozwoju w drodze partenogenezy” . Mamy zatem do czynienia z bardzo szeroką definicją „embrionu”, gdyż ludzka komórka jajowa musi być uważana za ludzki embrion od momentu, w którym zaczyna się proces rozwoju człowieka bez względu na to, czy jest to zainicjowane przez zapłodnienie, czy przez jakąkolwiek inna procedurę. Ponadto, w pkt. 32 Trybunał zasugerował, iż embrionowi przysługuje godność, co nasuwa pytanie o dopuszczalność aborcji (jakkolwiek sam wyrok został wydany w kontekście prawa patentowego). 5. Warto zaznaczyć, że z obowiązującego prawodawstwa polskiego (m.in. art. 152–154 Kodeksu karnego) jasno wynika, iż aborcja traktowana jest generalnie jako przestępstwo, a zatem jest czynem negatywnie ocenianym przez ustawodawcę. Tym samym, dokonywanie jej jest zakazane. Jedynie w pewnych wyjątkach, przewidzianych w ustawie o planowaniu rodziny, ten generalny zakaz został uchylony z uwagi na kolizję z innymi wartościami (choć trudno mówić o kolizji wartości w przypadku tzw. aborcji eugenicznej). W związku z tą uwagą należy zapytać, czy czyn oceniany negatywnie przez ustawodawcę może być uznany za prawo człowieka, a więc uprawnienie z zasady uważane za coś pozytywnego, które wynika z godności człowieka. Na tak postawiony problem nie waham się odpowiedzieć: NIE, aborcja nie może być uznana za prawo człowieka przy obecnym rozumieniu praw człowieka! 6. Problem powyższy (pkt 5) można sformułować jeszcze inaczej. Nikt do tej pory nie wpadł na pomysł, aby z jakichś powodów uznawać zabijanie ludzi za prawo człowieka. Nie ma wątpliwości, że co do zasady odbieranie życia drugiemu człowiekowi (oprócz ściśle określonych przypadków) to czyn zły i zasługującym na potępienie, także wyrażone w wyroku sądowym. Jaka jest zatem różnica między aborcją a zwykłym zabójstwem? Czy może polega na osobie ofiary? Taka interpretacja zakłada przyjęcie, że dziecko nienarodzone albo nie jest człowiekiem, albo z jakichś powodów nie zasługuje na pełną ochronę prawną (np. prawa do życia) przysługującą człowiekowi. Dlatego nie widzę żadnej różnicy między zabójstwem a aborcją – oba są w równym stopniu ohydne. 7. Zgodnie z wyrokiem polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r. (K 26/96, pkt 3): „Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia. Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej”. Ta teza jeszcze wzmacnia ochronę prawną życia dzieci nienarodzonych, jakkolwiek w dalszej części TK stwierdza, iż niekoniecznie intensywność ochrony życia człowieka nie musi być taka sama na w każdej fazie życia i w każdych okolicznościach (co zresztą, moim zdaniem, nie jest spójne z zacytowanym fragmentem; czy to oznacza, iż narodzeni mają więcej praw niż nienarodzeni? czy to nie rodzaj dyskryminacji, by użyć tego modnego słowa?). 8. Warto zaznaczyć jeszcze jeden element, podnoszony przy okazji sporu o dopuszczalność aborcji. Zgodnie z art. 31 ust. 3 Konstytucji, ograniczenia konstytucyjnych praw i wolności (w tym prawa do życia) nie mogą naruszać „wolności i praw innych osób”. Dochodzimy zatem do pytania, czy można ograniczyć prawo do życia dziecka nienarodzonego w imię jakichś racji. Można oczywiście przyjąć, że „osobą” w rozumieniu art. 31 ust. 3 jest tylko człowiek już narodzony, ale w świetle zacytowanego fragmentu wyroku TK jest to wątpliwe. W szczególności nasuwa się wątpliwość, czy istnieje równie wysoko cenione prawo, które w kolizji z prawem do życia nienarodzonego pozwala odebrać mu życie (pomijam sytuację, gdy nie można uratować życia matki oraz dziecka nienarodzonego, lecz trzeba dokonać wyboru między jednym a drugim – trudno tu mówić o aborcji). W mojej ocenie – nie ma takiego. Tym samym powstaje poważna wątpliwość, czy ograniczenie prawa do życia nienarodzonych dzieci jest zgodne z Konstytucją. III. Wybrane punkty projektu rezolucji, odnoszące się do aborcji 1. Warto prześledzić niektóre dalsze postulaty omawianego projektu związane z aborcją. 2. Pkt 37: „wzywa państwa członkowskie do dopilnowania, aby lekarze dokonujący aborcji i świadczący usługi związane z aborcją nie byli pociągani do odpowiedzialności karnej ani nie podlegali karom na mocy żadnych instrumentów prawa karnego za świadczenie tych usług”. Kompletna niezgodność z polskim prawem, gdyż nielegalna aborcja (dokonana z naruszeniem ustawy) stanowi przestępstwo (patrz: II, 5). 3. Pkt 34, początek: „zaleca, aby zgodnie z prawami człowieka i zdrowiem publicznym wysokiej jakości usługi aborcyjne (…)”. Warto zwrócić uwagę na perfidię sformułowania „usługi aborcyjne”, sugerującego, że zabijanie nienarodzonych jest taką samą działalnością gospodarczą jak np. fryzjerstwo czy organizowanie wycieczek, czyli jest co najmniej neutralne znaczeniowo. To oczywista bzdura; nie można mówić, że neutralny znaczeniowo jest proceder, którego wykonawcy mają krew na rękach! 4. Koniec pkt. 34: „(…) co pozwoli uniknąć nielegalnych aborcji, które stanowią poważne zagrożenie dla fizycznego i psychicznego zdrowia kobiet”. Wynika stąd założenie, iż tylko nielegalne aborcje stanowią zagrożenie dla zdrowia (a czemu nie życia?) kobiet. Następna bzdura: każda aborcja zostawia ślad w psychice kobiety i potwornie ją niszczy, bez względu na to, czy jest legalna, czy nie. 5. Pkt 68: „domaga się, aby państwa członkowskie i kraje kandydujące zagwarantowały kobietom, które zaszły w ciążę w wyniku gwałtu, oraz tym, których zdrowie lub życie jest poważnie zagrożone, możliwość przeprowadzenia legalnej aborcji w odpowiednich warunkach sanitarnych bez jakichkolwiek ograniczeń”. Niezgodność z polskim prawem, które co prawda dopuszcza możliwość dokonania aborcji w tych przypadkach, ale z poważnym ograniczeniem, gdyż w przypadku aborcji eugenicznej można jej dokonać najpóźniej do 21. tygodnia ciąży, a gdy ciąża jest skutkiem czynu zabronionego – do 12. tygodnia ciąży. 6. Pkt 32: „podkreśla, że aborcji w żadnym wypadku nie należy promować jako metody planowania rodziny”. Nie rozumiem – z całego projektu wynika jedna wielka pochwała aborcji, zatem jakie ma znaczenie, czy aborcję będzie się uważało za metodę planowania rodziny, czy nie? IV. „Reprodukcja” a „prokreacja” 1. W mojej ocenie, warto także zwrócić uwagę na pewien mniej istotny element. Wspomniana rezolucja w swoim tekście używa pojęcia „prawa reprodukcyjne”. Wydaje się to charakterystyczne dla języka obecnej lewicy, zwłaszcza wobec braku sformułowania „prokreacja”. Warto zatem wskazać na różnicę między tymi terminami. 2. Oba słowa oznaczają „rozmnażanie się”. Jednakże w pojęciu „prokreacja” zawarty jest termin „kreacja”, wskazujący na stworzenie czegoś, proces twórczy. Z kolei w „reprodukcji” widzimy wyraz „produkcja”, kojarzący się z techniką, pewnym mechanicznym procesem tworzenia rzeczy. Zatem, w odniesieniu do ludzi, uważam za sensowne używanie terminu „prokreacja” z uwagi na podkreślenie doniosłości aktu powstania nowego życia oraz godności nowo powstającego istnienia. V. Podsumowanie Kończąc i podsumowując niniejsze rozważania: 1. Omawiany projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego stanowi przykład bardzo niebezpiecznej i skrajnie lewicowej ideologii. 2. Aborcja nie była, nie jest i nie będzie prawem człowieka. 3. Można mieć poważne wątpliwości, czy aborcja jest zgodna z Konstytucją, w tym z zasadą godności człowieka (m.in. w świetle wyroku TS UE C-34/10). 4. Warto zwrócić uwagę na różnicę między terminami „prokreacja” i „reprodukcja”.
Posted on: Sun, 24 Nov 2013 14:19:48 +0000

Recently Viewed Topics




© 2015