Anioły zjedzą wiosnę /Dawid Kain/ Nie jesteśmy już - TopicsExpress



          

Anioły zjedzą wiosnę /Dawid Kain/ Nie jesteśmy już bezpieczni, plaga zombie dotarła także do Polski… Najpierw pląta się język - to reakcja obronna mózgu, nie trwa ona jednak zbyt długo, nie ma on bowiem szans w nierównej walce z wirusem. Potem nosiciela ogarnia niezaspokojony głód, któremu ulżyć może tylko mięso - ludzkie mięso. Opowiadanie Dawida Kaina, to – na swój sposób - urocza miniatura, zapis kilku dni zombiastycznej apokalipsy. Panuje w nim klaustrofobiczna atmosfera. Towarzyszy ona odosobnieniu pary bohaterów. Niedawno odkryli, że nie potrafią bez siebie żyć. Związali się akurat teraz, gdy nastąpiła apokalipsa, emanuje z nich więc niewyobrażalny żal, za straconą przyszłością. Zamknięci w mieszkaniu śledzą doniesienia światowe i proponowane rozwiązania sytuacji, zastanawiają się czy też „to” mają. Coraz większy brak nadziei, przeplata się z pierwszymi objawami „choroby”. Świat na zewnątrz kipi i podryguje w agonii, a w międzyczasie pojawiają się liczne teorie o powstaniu zombie. Jedna z nich głosi, że to wina popkultury, że gdyby „Zmierzch” był lepszym filmem, zaatakowały by świat piękne, dobre wampiry. Ludzkość wykreowała, rozreklamowała złą plagę, to ma za swoje. Przez bohaterów zaczyna przemawiać niema rozpacz i głód. W ostatnim akcie człowieczeństwa (?), na znak swojej straconej miłości, zjadają się nawzajem. Jak wiemy, zarażeni wirusem, nie mogą umrzeć – sensu stricte. W pewnym momencie jednak ogrania ich ciemność, przestają myśleć, przestają być ludźmi, stają się zombie. Obserwujemy tutaj zombie-apokalipsę odbywającą się na dwóch poziomach: zewnętrznym i wewnętrznym. Tragedia w skali makro rozgrywa się na zewnątrz: miasto/świat krzyczy i płonie, ociekając krwią, by nie powiedzieć po prostu, że flakami. W skali mikro – chociaż wcale nie mniejsza - rozgrywa się w domu, miedzy dwojgiem ludzi. Tutaj katastrofa nabrała intymnego charakteru i boli bardziej. Autor podjął się również gry w warstwie stylistycznej opowiadania. Pierwszym objawem choroby jest bełkot, plątanie się języka. Na początku dostrzegamy to w warstwie dialogów, stylizacja przenosi je powoli w warstwę narracji, co jest nietypowe. Bohater myśli więc z błędami ortograficznymi!!! Tytułowa fraza: „anioły zjedzą wiosnę”, chociaż brzmi jak głęboka metafora, jest tylko elementem bełkotliwego dialogu jaki toczą między sobą kochankowie.
Posted on: Tue, 13 Aug 2013 10:49:23 +0000

Trending Topics



v class="sttext" style="margin-left:0px; min-height:30px;"> 5 A Side Tournament Next week - December Monday 2nd:Year
Una mujer humildemente vestida, con un rostro que reflejaba
BAŞBAKAN RECEP TAYİP ERDOĞAN - MESUD BARZANİ 16.KASIM.2013
Nagara Touch Presents a New Years Eve Celebration @ The Mariamann

Recently Viewed Topics




© 2015