" Chodzi o to by gonic kroliczka, a nizeli go zlapac Poranny - TopicsExpress



          

" Chodzi o to by gonic kroliczka, a nizeli go zlapac Poranny budzik cicho rozbrzmial radiowym epilogiem wiadomości porannych. Ciemnosc zimowego poranka powoli syczala suchym wiatrem przez uchylone okno, miotając pozółkła i poszarpana stara firanke. Skrajny chlod w pokoju wielkości kajuty na podrzędnej lajbie przypominal raczej kostnice w bogatym amerykańskim szpitalu. Jedno waskie okno, lozko, parapet zawalony czerwonymi grzbietami Historii Swiata, ułożonych w nieladzie, oraz tani elektryczny budzik wymieniony za punkty w programie Premium Club. Stare, sprerzynowe lozko powoli jęczało gdy siedemdziesiąt piec kilo mniej sprawnego już ciala przewracal się w kierunku starych goralski kapci z mechacianym już futrem. Dlugie, zolte pazury u nog wsunęły się w cieple obuwie, cialo nieogolonego dziewietnastolatka powoli podnioslo się z lozka. Przeczesal reka grzywke, jedyne wlosy na jego głowie, spocone nieprzespana noca przykleily się do jego czola. Na lysej lewej stronie czaski koncem palca wskazującego odskrobal krew, spojrzał na budzik. Piec po trzeciej. Miał dwadzieścia minut. Wyprostowal się, z jekiem zrobil dwa przysiady, podrapal się po niedogolonej brodzie, ziewna, obrocil się do okna i spojrzał tepo w wlasne odbicie w ciemnej szybie. Uliczna latarnia zdobila świeży nocny snieg, wydajacy się błyszczeć brokatem. Kobieta z glosem syntezatora mowy, dukala informacje przechodząc z pogody (dzis tylko minus dwadzieścia trzy) w tragiczne warunku na dziurawych bezdrożach. W goralskich kapciach, i poszarpanym czerwonym szlafroku, nie włączając swiatla, facet przesunął się bezszelestnie w strone koralowej firanki miedzy korytarzem a sypialnia, glowa rozwarstwiając tandetne kuleczki, wsunął się do kolejnego skromnego pomieszczenia. Lazienka dzielaca swoje ciasne cztery konty na zlew, toalete i kawalek brodzika z relingiem z tania zaslona niczym z peerelowskich pensjonatow. Odwrocil się na piecie, wyszedl z pomieszczenia. Podniosl z podlogi swoja skorzana kurtke, z wewnętrznej kieszeni wygrzebal Camele, zapalil fajke, mieszając chlod wydychanej z ust pary z dymem tytoniu. Palil niechlujnie, nie wyjmując papierosa z ust z powrotem wszedł do lazienki. Wrzucil peta do zlewu, pochylil się, i odkręcił wode. Nim piec nagrzal ciepla wode wsadzil glowe pod kran, skrobiac z głowy zaschnieta krew z lysej skory głowy. Ostatnie kosmyki na czole odkleily się powoli od głowy. Coraz cieplejsza woda lala się po glowie, wpadając do oczu, nosa, parzac usta i policzki człowieka, bez wiewnie parując niczym świeżo zdjęta z ognia patelnia pod zimna woda. Nagle wyprostowal się, uderzyl głowa w kran, odwrocil się, otworzyl szybkim ruchem klape toalety i zwymiotowal. Spojrzal tępo do srodka, zamknął oczy, zrzucil na mokra podloge poszarpany brazowy szlafrok, i wszedł pod prysznic. Ustawil przysznic na plecy, sięgnął na zlew wyciągnął kolejnego papierosa, zwilżonego już para wodna odpalil. Mokry gilzd palil się dlugo, bezwiewnie, przygasając powoli. Nie zdążył dopalic do konca, gdy zar zgasl. Chlopak wyszedl z pod prysznica nie zakręcając wody, wyszedl z lazienki. Z lozka wziął wczorajsze bokserki i stare ciemne jeansy, koszulke ozdobiona wielka zolta usmiechnieta twarza, bedaca chyba symbolem Nirvany. Wszedl do ostatniego bardziej dlugiego pomieszczenia z lodowka, zlewem i kawałkiem blatu. Wygrzebal stwardniala bulke, która zdążyła nie owinieta workiem foliowym wyschnąć na wior, wziął brudny kubek po soku pomidorowym nalal do niego wody z kranu, trzy ziarenka kawy przegryzl w ustach, dogryzl twarda bulke, która większość siebie wyrzucala w postaci okruszkow do zlewu wszystko popijacac cala szklanka i uparcie mielac. Bez konca stal i patrzyl na dno zlewu żując uparcie gorycz i suchość. Cala wode polkna, zostawiając w ustach podly smak przegryzionej kawy. Tchibo Exlusive gryzlo jego nozdrza, pociągnął nosem, skłonił się łapiąc rekami palce u stop, z blatu wziął srebrny zegarek i kluczyki przewieszone na kawalku lancuszka, pozostałości po komunii 12 lat wczesniej. Wrzucil do głębokiej kieszeni jeansow klucze, z korytarza podniosl kurtke, narzucil na siebie, schowal do niej Camele i zapalcznike. Wszedl sporwotem do sypialni. Usiadl na lozku, wyciągnął z pod materaca zabłocone glany, zawierające w sobie skarpetki, wsunął noge w material i zaczal wiazac buty. Minute pozniej podniosl glowe, otworzyl komode. Z rzedow czystch, ułożonych podkoszulkow i flanel zabral tylko Jericho. Spojrzal na zegarek. 3.20. Jeszcze 5 min. Z tandety głośnika w budziku zawodzil stary utwor Tiny Tarner. Wyrwal sprzet rzucil z calej sily w cienkie brudne szklo które z rumorem wypadlo na zewnatrz. Wstal, postawil dlugi krok i wyszedl z pokoju na zimny snieg. Strzelil raz. Na Prost niego znajdowal się blaszany garaz. Jedno skrzydlo drzwi było uchylone. W jego srodku na ziemie zwalilo się cialo młodego człowieka ubranego w tani dres, który wlasnie próbował uruchomic harleya zaparkowanego w srodku blaszaka. Złodziej." N.
Posted on: Thu, 22 Aug 2013 17:26:52 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015