FELIETON ZA TRÓJKĘ Paweł w swoim ulubionym szpiegowskim - TopicsExpress



          

FELIETON ZA TRÓJKĘ Paweł w swoim ulubionym szpiegowskim klimacie: Kiedy ostatnio w antykwariacie przeglądałem moje ulubione pudło stanąłem nagle oko w oko z igłą. Film nazywa się „Eye of the Needle”, w Polsce znany pod wszystko mówiącym tytułem „Igła”. Pamiętałem jedynie, że widziałem go raz czy dwa wieki temu, gra w nim Donald Sutherland, a postać którą kreuje przypomina tę z „Orzeł wylądował” z tą różnicą, że tam grał irlandzkiego… rewolucjonistę (?), a tutaj bezwzględnego szpiega III Rzeszy o kryptonimie „Igła”. Film jest adaptacją powieści Kena Folleta, którą raz przeczytałem, ale nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Jakość wydania to jakiś dowcip (4:3, angielski… mono!!!), ale czy za film z Sutherlandem warto dać trójkę? Doszedłem do wniosku, że tak, więc dałem i sobie poszedłem. Film pochodzi z roku 1981 i kojarzył mi się zawsze z produkcją telewizyjną, może dlatego, że jedną z ról gra Christopher Cazenove, w swoim czasie dyżurny lord, hrabia albo playboy brytyjskiej telewizji. Tu gra Davida Rose’a zgorzkniałego bufona-inwalidę, który był kiedyś bufonem-(prawie) pilotem myśliwskim. Rose miał pecha, w 1940 roku w drodze na noc poślubną popisując się spowodował wypadek samochodowy z którego jego żona wyszła bez szwanku, ale on stracił władzę w nogach i szansę na błyśnięcie bohaterstwem (Bitwa o Anglię była tuż za progiem). Teraz pilotuje wózek inwalidzki, hoduje owce dla zwycięstwa i mieszka wraz z żoną i synkiem na odludnej wyspie po to by nie patrzeć jak inni latają, strzelają i zdobywają medale. Jest i ten trzeci. Henry Faber – „Igła”. Niemiec od kilku lat udający Anglika, błyskotliwy szpieg (ulubieniec Himmlera) i bezwzględny zabójca. W 1944 roku kontrwywiad depcze mu już po piętach, a tak się składa, że Faber posiadł informacje, które mogą zmienić bieg wojny (jakżeby inaczej) i które musi osobiście przekazać Himmlerowi. „Po wielu perypetiach” farbowany gentleman trafia do wyspiarskiego królestwa rozżalonego Davida, chłop zdążył się już rozpić i całkowicie zniechęcić do siebie żonę, gdzie musi zaczekać na łódź podwodną – taksówkę do domu. Znajduje na wyspie mocny nadajnik radiowy, miłość i śmierć (alianci jednak wygrali). Wydawało mi się, że „Igła” to typowy thriller szpiegowski z tamtych lat - podbarwiona romansem, trochę cyniczna produkcja typu „Parszywa dwunastka II”. Myślałem, że Sutherland wziął rolę Fabera bo nie miał nic lepszego do roboty, a tu nieźle płacili, ale okazało się, że wziął tę rolę bo „Igła” to postać wielowymiarowa, niemalże tragiczna (i nieźle mu zapłacili), choć początkowo nic na to nie wskazuje. Faber szpieguje i z zimną krwią zabija każdego kto może mu przeszkodzić (nawet własnego łącznika). Jednak gdy poturbowany dociera na wyspę, jest jak drapieżnik w potrzasku – nic nie może zrobić, może tylko czekać na łódź podwodną. Po raz pierwszy inicjatywa wymyka mu się z rąk, a tu jeszcze nieszczęśliwa kobieta szuka pocieszenia w jego morderczych, choć szczupłych, ramionach. Ciepło kominka i kobiecego ciała sprawia, że szpieg-socjopata mimowolnie opuszcza gardę i robi to czego nie powinien - zaczyna myśleć. Faber wie, że Himmler to słuchający astrologów kretyn, reszta pewnie też nie jest mądrzejsza, więc wojna i tak jest przegrana. Miłość uzmysławia mu, że jego życie było jednym wielkim błędem. Kiedy Lucy odkrywa jego prawdziwą rolę „Igła” działa, ale jakby bez wewnętrznego przekonania, w jego zimnych, przenikliwych oczach pojawia się smutek. W ostatnich minutach filmu przyłapałem się na tym, że wojna, intryga przestała mnie obchodzić. Patrzyłem na dramat dwojga pokaranych przez los ludzi. Wszystko kończy się jak w greckiej tragedii. On do końca próbuje wykonać zadanie, bo tylko ono nadaje jego życiu jakiś sens. Ona musi zabić człowieka którego pokochała, nawet nie dlatego, że wcześniej zabił Davida, którego śmierć jest dla niej de facto wybawieniem, ale dlatego, że to morderca i niemiecki szpieg, który musi być powstrzymany. Los po raz drugi z niej zadrwił. Dla Fabera, człowieka przegranego, śmiertelny postrzał jest jak cios łaski. Jeżeli szukacie dobrego, sprawnie zrealizowanego thrillera z drugim dnem, „Igła” to świetny wybór. W filmie muzyka trzykrotnie nagradzanego Oscarem Miklosa Rozsay: youtube/watch?v=XNFwqD0a9Ic
Posted on: Fri, 08 Nov 2013 11:24:21 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015