Herbata u nas na rynku kosztuje 8-10 złotych. Praca w koreańskiej fabryce bzdziągwi, po opłaceniu rachunków i czynszu za mieszkanie pozwala na wypicie trzech, może czterech takich jebanych herbat dziennie. Kurwa, kumacie to? Zapierdalasz cały dzień na jakiejś taśmie produkcyjnej i możesz sobie wieczorem pójść do kawiarni w centrum miasta i napić się trzech herbat. Albo jednej herbaty i zjeść dwa kawałki ciastka. Nic więcej. Nie potrzeba panelu specjalistów od socjologii ani urbanistyki, żeby dokonać diagnozy czemu nasze centrum miasta umiera. Ale kto by się tym przejmował? My tu kurwa mamy wojnę. Nic nierozumiejące Lemingi kontra Tępe i ciemne Mohery. Każdy drobny incydent staje się nagle groźną amunicją ideologiczną dla jednej lub drugiej strony. Wojna na każdym kroku. Kiedy idę na tramwaj widzę wielki billboard z brzydkim, zakłamanym ryjem Żakowskiego, który gapi się na mnie jak dumny żołnierz z nazistowskiego plakatu. Włączam wiadomość o wykolejeniu tramwaju - w podpisach jakiś hejt na Platformę taki jakby to kurwa sam Tusk przepiłował w nocy tory. Mentalność tych żołnierzy PiS-u albo TVN-u jest taka, że sami sobie by rękę ujebali, jakby tylko sąsiad, który głosuje nie tak jak oni miał stracić wtedy dwie. Kurwa. Już pal licho, że ta wzajemna wrogość prowadzi mnie do wymiotów za każdym razem kiedy włączam telewizor, ale tu nigdy nie będzie dobrze. Pokłóćmy się więc jeszcze trochę o Smoleńsk i pozwólmy jeszcze komuś nas wyruchać i okraść. Póki jest jeszcze z czego. [ro]
Posted on: Sat, 19 Oct 2013 15:08:01 +0000