IMAGIN Z HARRYM: Ostatniej nocy miałam sen. Szalony sen. - TopicsExpress



          

IMAGIN Z HARRYM: Ostatniej nocy miałam sen. Szalony sen. Życzenie zostało spełnione. Nie prosiłam o pieniądze czy wielką rezydencję. Ja po prostu chciałam jeszcze jeden dzień z Tobą. Jeszcze jeden dzień, jeszcze chwile, jeszcze raz zobaczyć z Tobą zachód słońca i może byłabym zadowolona. Zostaw mnie. Chcę jeszcze jeden dzień z Tobą... Siedziałam w bujanym fotelu, który dzieliłam z Lousiem. Jest moim najlepszym przyjacielem, tak jak kiedyś był przyjacielem równie mojego zmarłego męża Harrego. Trzymałam syna w swoich ramionach. Natalia, moja córka, siedziała na podłodze i rysowała coś z Louisem na kartce. To już rok od jego śmierci. Sześć miesięcy temu urodziłam syna,którego nazwałam Hazza, po tacie. Natalia to również jego córka. Nagle ktoś przerwał przyjemną ciszę. -Możemy iść do parku? Chcę pogadać z tatusiem -spytała. Skinęłam głową i owinęłam dziesięcioletnią dziewczynkę w uścisku. -Możemy go zobaczyć. Muszę tylko położyć spać Hazzę i wtedy możemy pójść na tak długo jak chcesz - odpowiedziałam jak najłagodniejszym głosem. -Ubierz już płaszczyk i powiedz Louisowi, że idziemy. Może zechce popilnować Hazzusia - powiedziałam, a Natalia posłusznie pokiwała głową i zbiegła schodami na dół. Gdy usłyszałam,że jest już na dole wstałam, nadal trzymając syna w ramionach. -Jesteś gotowy? Mamy zamiar iść zobaczyć tatusia. Jesteś taki podobny do niego- wyszeptałam patrząc na jego twarz. Natalia i Louis byli w salonie, z którego dobiegał hałas. -Natalia nie! Mówiłem wam sto razy w ciągu ostatniego roku, za każdym razem, gdy ty i [Twoje.Imię] chcecie pójść do niego... Natalia patrzyła na niego, a łzy spływały po jej twarzy. -Nie tęsknisz za nim w ogóle? -spytała cichutkim głosikiem, jak by się bała odpowiedzi. Louis westchnął. -Natalia, on był moim najlepszym przyjacielem. Brakuje mi go bardzo. I nie powinienem na ciebie tak krzyczeć. Przepraszam, mogę cię przytulić? Natalia wytarła łzy chusteczką i uściskała go delikatnie. -W porządku. Ja i mama powinniśmy już iść. Myślę, że chce byś popilnował Hazze przez ten czas. Louis wstał z kanapy. -Będę go obserwował. Ty i mama potrzebujecie czasu, aby porozmawiać z Harrym, nie martwiąc że małemu jest zimno. Idź po płaszcz, dziś jest naprawdę zimno- powiedział Louis. ____________________________________ Kiedy dotarłyśmy do parku, Natalia przysiadła na schodach obok pomnika. Po jej policzku zaczęły spływać łzy. -Natalia? Wszystko w porządku? - spytałam, a dziewczynka pociągnęła nosem. -Dobrze, po prostu chcę, aby on tutaj nadal był. Szkoda, że wiem, że on mnie nie słyszy- wyjaśniła. Pocałowałam dziewczynkę w czubek główki. -Wrzuć ten pieniążek do fontanny i pomyśl życzenie. To sprawi, że poczujesz się lepiej. Natalia wstała i podeszła do fontanny znajdującej się obok pomnika. -Szkoda, że mój tata już nie żyje. Chciałabym jeszcze raz poczuć jak mnie przytula -powiedziała i wrzuciła pieniążek do wody. -Kochanie, pamiętaj, że tatuś już zawsze będzie w Twoim serduszku. - mówiąc to przyłożyłam drobną dłoń Natalii do jej serca. - Zawsze będzie tutaj. Obiecuję Ci to - dziewczynka uśmiechnęła się blado, ale jednak się uśmiechnęła. Czułam, że moje słowa ją przekonały choć troszeczkę. Chciałam zobaczyć ten piękny uśmiech. Wytarłam jej twarzyczkę z łez, po czym chwyciłam ją za rękę i powoli ruszyłyśmy w stronę grobu. Tuż po zachodzie słońca powiedziałam do córeczki: -Natalko, myślę że powinniśmy już iść do domu. Nie wiem jak Louis radzi sobie z Hazzą. Mam nadzieję, że nie płakał. Chodź, sprawdźmy jak daje sobie radę. Dobrze? Pokiwała głową i wstała z ławeczki znajdującej się koło grobu. Zaciskała łzy w oczach i próbowała być silna. -Kocham Cię tatusiu. Zobaczymy się jutro - wyszeptała i delikatnie przetarła dłonią po płycie grobu. Kiedy dotarłyśmy do domu, otworzyłam przed nią drzwi i powiedziałam: -Jutro możemy być dłużej przy tatusiu. Prześpij się teraz. Gdy dotarłyśmy do jej pokoju Natalia przebrała się w piżamę, umyła się i położyła w łóżku. -Mamo, możesz spać tu ze mną i z Hazzą? Nie czuje się zbyt dobrze- spytała cichutki głosikiem. Skinęłam głową na znak potwierdzenia. Poszłam do pokoju Hazzy i wyciągnęłam go z łóżeczka. Delikatnie stąpając po podłodze wróciłam do Natalii. Położyłam koło niej synka, a sama wygodnie ulokowałam się obok. Zaczęłam wpatrywać się w okno. Po kilku minutach zobaczyłam jakąś twarz. Nigdy nie spodziewałam się, abym mogła jeszcze raz ją ujrzeć. Wydawała się taka realna. Wciąż wyglądał pięknie i młodo. Czyżbym już do reszty zwariowała? Nie, to mi się chyba śni. Łzy spływały po moich policzkach. Jak miałam sobie z tym poradzić? Widziałam go. -Harry?- wydusiłam po chwili. Ten widok zaparł mi dech w piersiach. Młody mężczyzna zamrugał i przetarł oczy. Wyciągnął rękę, chciałam ją chwycić, niestety.. Niestety, oh przenikał przez moją. -[Twoje.Imię] wiem,że nie jesteś tu dla mnie. To wspaniałe, że dajesz tyle miłości naszym dzieciom. Natalia naprawdę Cię teraz potrzebuje. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Przykro mi, że was opuściłem. Przepraszam, że was zraniłem. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. Nawet jeśli nie mogę, wciąż cię kocham... Zaczęłam płakać. Chciałam jak najszybciej go przytulić, tylko.. Jak? -Wybaczam ci Harry. Kocham ci tak bardzo. To nie twoja wina,że umarłeś. Ważne, że powróciłeś. Bóg mnie nie opuścił. Tak bardzo tego pragnęłam... Ale.. Harry, chciałabym cię przytulić.. Ale.. Ty jesteś zjawą. -Musisz spróbować. Postaraj się. Poczuj mnie wyczuć. Musisz tylko uwierzyć, że możesz. -Dobrze, spróbuję. - przybliżyłam się do Harrego, który rozłożył czule ramiona. Wiedziałam, że to nie przyjdzie mi łatwo, ale zawsze warto spróbować. Przypomniałam sobie jak pachnie, przypomniałam sobie dotyk jego skóry, wyobraziłam sobie jego uścisk. Brakuje mi tego. Udało się. Harry zamknął mnie w swoich silnych ramionach. Niestety nie poczułam tego ciepła, które czułam kiedyś. Było mi bardzo zimno, gdyż Harry, którego teraz widzę to tylko kłębek jakiejś energii. Ale udało mi się go poczuć. To nie było takie trudne. Po chwili spojrzałam na niego. Moja twarz pobladła. - [Twoje.Imię] Co się stało? Wyglądasz jak byś zobaczyła ducha. Hej nie płacz. Jest dobrze. Jestem tu... Pociągnęłam nosem. -Jest dobrze. Tęskniłam za tobą. Nie chce znów walczyć. Życie jest na to za krótkie- powiedziałam, Harry pocałował moje mokre od łez policzki. -Czułem się taki zagubiony bez ciebie. Kocham Cię. A teraz spróbuj zasnąć. -Prawdopodobnie chcesz pobyć z dziećmi sam.Pójdę do sypialni- uśmiechnęłam się. Harry pokręcił głową. -Chce, abyś została tu z nami. Połóż się obok nas. Dobranoc [Twoje.Imię]. Kocham cię. W środku nocy zobaczyłam,że moja matka stoi przed łóżkiem. Mówiła cichym głosem: -Kochanie... Jestem bardzo dumna z tego, jaka jesteś i jak bardzo się troszczysz o swoją rodzinę. Zdecydowałam się wysłać tego młodego człowieka z powrotem do Ciebie. Jednak jest pewien haczyk... Usiadłam na łóżku delikatnie, tak żeby nikogo nie obudzić. -Jaki haczyk? Będzie cierpieć? Jeśli tak jest to, po prostu weź go z powrotem! Mama westchnęła i delikatnie położyła dłoń na jej policzku. -Nie, skarbie. On nie będzie cierpiał. Jednak za trzy dni on wróci tam skąd przyszedł. Masz trzy dni z nim. Nie więcej, nie mniej. Kocham cię. Muszę już iść... Pierwszą rzeczą jaką mogę zrobić to dziękować za spędzenie z Tobą czasu.Chciałabym odłączyć telefon, wyłączyć telewizor. Będę z Tobą w każdej sekundzie. Mów mi, że nadal mnie kochasz. Chciałabym robić to wszystko w każdy dzień, z Tobą. Natalia rano wyszła do szkoły, a po południu poszłam ją odebrać. Nie powiedziałam jej, że Harry wrócił. Nie byłam pewna, jak na to zareaguje. Zawołałam Louisa do sypialni. - Wszystko w porządku? Przysięgam, że sprawdzałem co u Hazzy. Miałam na niego oko cały czas. Zmusiłam się, aby się nie śmiać. -Wszystko w porządku. Po prostu, coś chce ci powiedzieć, a bardziej ktoś... - powiedziałam, a on zmarszczyła brwi. -Czemu tu pachnie piwem i papierosami?- nie wytrzymałam i się roześmiałam. -Louis, to może głupio brzmieć, ale... Moja mama, przywróciła Harrego do życia na trzy dni. Mamy trzy dni, aby z nim się pożegnać... Chłopak przytulił mnie. -Jesteś pewna, że on tu jest? Jesteś pewna, że mój przyjaciel żyje? Oh My God. Muszę do zobaczyć! - był podekscytowany. Uśmiechnęłam się. -On tutaj jest. Myślę, że jeszcze śpi. Nie chciałam go budzić, chodź. Louis ostrożnie podszedł do łóżka. -Harry, jeśli się nie obudzisz powiem Natalii co robiłeś w jej wieku. Harry przeciągnął się i ziewnął. -Louis zamknij się. Obudzisz Natalie. To trwało wieki, aby ukołysać ją do snu w nocy. Gdzie ona jest? Nic nie odpowiedział tylko przytulił go. -Natalia jest w domu. Czy chcesz iść na obiad tylko ja i ty? Możemy pójść na kilka drinków? Harry pokręcił głową. -Za każdym razem, jak idziemy na kilka drinków to wracasz do domu pijany. Nie masz nic przeciwko bym spędził z Natalią troszkę czasu? Myślę, że to pozwoli jej poczuć się lepiej wokół mnie. Jeśli ci to przeszkadza, zrozumiem... Louis cichutko westchnął. -Nie mam nic przeciwko. Pójdę po nią. A tak poza tym, wyglądasz jak byś potrzebował więcej snu. Louis poszedł po Natalie spokojnie idąc korytarzem. Dziewczynka niosła brata w ramionach. Zaschło jej w gardle, kiedy zobaczyła twarz taty. Podała Hazze do mnie i podbiegła do łóżka. Rzuciła mu się w ramiona. -Myślałam, że nigdy się nie zobaczymy. Tęskniłam tak bardzo. Tatusiu, kocham cię. Harry pocałował ją w czoło. -Jestem tu skarbie. Kocham cię. Rozmawiałem z mamą i spędzimy cały wieczór i noc razem. Będziesz miała wolne od szkoły przez trzy dni. Co ty na to? Może pooglądamy jaki film? Skinęła lekko głową, ale nie zwalniała Harrego z uścisku. Harry potargał jej włosy. -Kochanie, naprawdę musisz mnie puścić. Wrócę na dół w zaledwie minutę. Harry ubrał się w ciuchy przygotowane przeze mnie i zszedł do salonu, gdzie już mieliśmy wybrany film. Po skończonym seansie postanowiłam położyć Hazze do łóżeczka. Po chwili usłyszałam cichutkie pukanie do drzwi prowadzących do pokoju synka. -Hej- powiedział Harry, a ja się uśmiechnęłam. Odwzajemnił uśmiech. -Skarbie słuchaj. Nie chce, żeby to głupio brzmiało, ale... Co to za dziecko? Czy to Louisa i twoje? Pasujecie do siebie. Fajnie,że jesteście razem... Odwróciłam wzrok od niego. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy. -To jest twój syn- wyjaśniłam. Zamrugał oczami. - [Twoje.Imię] żartujesz prawda? Nie możemy mieć syna... Zostawiłem cię z dwójką dzieci...To niemożliwe- powiedział, a ja zaczęłam płakać. -[Twoje.Imię] spójrz na mnie- poprosił.Wytarłam dłonią łzy i szepnęłam: -Ma na imię Hazza. Urodził się sześć miesięcy temu. Nie wiem jak, ale coś...Coś nie mogę uwierzyć nadal, że tu jesteś. Myślałam, że jak się obudzę to już cię tu nie będziesz. Tylko trzy dni... Harry spojrzał na synka. -Moje dziecko... Mogę go potrzymać?-spytał, a ja skinęłam lekko głową i podałam mu go. Pocałowałam ciepłą główkę Hazzy i przytuliłam ich obu. Przemoczyłam mu koszulkę łzami, ale go to nie obchodziło. -Hej skarbie. Jetem tu. Cii... _________________________________________________________ Harry wstał rano i poszedł do pokoju córki. Delikatnie potrząsnął ją za ramię. -Córeczko... Możemy chwilę porozmawiać? -Coś się stało tatusiu?- spytała. Harry uśmiechnął się. -Natalia, teraz jestem tutaj i kocham cię. Chce spędzić z tobą najwspanialszy czas, jaki może być nam dany. Chcesz mnie do snu dziś wieczorem? Kiwnęła głową i objęła go. -Co masz na myśl,i mówiąc czas? Zostajesz tu przecież. Nie rozumiem... Harry westchnął. -Słońce, chciałbym, żeby to było takie proste. Mam tylko trzy dni. Tak mi przykro- z trudem wypowiedział te słowa. Natalia ukryła twarz w torsie taty i zawołała: -To nie jest fair! Proszę, nie odchodź. Harry całował jej włosy. -Tak mi przykro. Zawsze będę z tobą, na zawsze. Kocham cię. Pamiętaj, co powiedziałem nasze odciski palców nie znikają z życia, my nadal się dotykamy. Teraz spróbuj zasnąć- powiedział zatroskanie. -Zrobię wszystko, żeby cię tu zatrzymać- Natalia mruknęła zmęczonym głosem. ________________________________________________________________________ Jeszcze nie wiem, czego żałuję bardziej - tego, że tylko kilka dni spędziliśmy razem czy tego, że już nigdy takie dni nie nastąpią. Te trzy dni ofiarowane przez moją matkę były cudowne. Powróciło to co tak bardzo mnie dręczyło... Upewniłam się, że miłość istnieje nawet po śmierci. Może łatwiej byłoby zapomnieć o Nim , odrzucić każdą sekundę spędzoną z nim, wymazać z pamięci wszelkie cierpienia, których dostarczyła nam jego śmierć, połamać wszystkie płyty, spalić zdjęcia i prezenty od Niego, ale czy świadczyłoby to o mojej dojrzałości? Zdecydowanie nie. Ucieczka nie jest najlepszym rozwiązaniem, dojrzały człowiek zmierzy się z problemem jakim w tym przypadku jest śmierć. Mam już wszystko. Brakuje mi jeszcze jednego elementu układanki. Jego. Ale tego elementu nie ma. I nigdy go nie znajdę. Pojawił się na chwilę. Zostawił zapach swoich perfum w mojej pościeli. A kiedy się obudziłam Jego już nie było. Po prostu umarł... Dał mi trzy dni i umarł... I powinnam napisać więcej jako dziewczyna, która straciła ukochanego. Ale On umarł. Muszę zaakceptować to słowo i zacząć się do niego przyzwyczajać, zresztą po raz kolejny... Jak się podoba? Nie mój, ale musiałam go wstawić, bo jest przepiękny ~ LΔRRY †
Posted on: Wed, 24 Jul 2013 11:15:20 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015