Legenda, by lepiej przyswoić źródło Prastarej Wiedzy... ...by - TopicsExpress



          

Legenda, by lepiej przyswoić źródło Prastarej Wiedzy... ...by lepiej przyswoić źródło Prastarej Wiedzy... ...opowieść naszych Praojców, z Księgi Korzeni Wszechrzeczy... Kiedyś bardzo, bardzo, dawno temu (..) w kosmosie istniał naród. Były to istoty świetliste (energetyczne) nie jak teraz ludzie z ciałami fizycznymi. Istoty te mieszkające w kosmosie posiadały umiejętność przemierzania przestrzeni kosmicznej i z łatwością poruszały się w strumieniach międzygalaktycznych, jak my z "łatwością" spacerujemy po supermarketach. W jaki sposób to robiły: Nie mając "kotwicy" zwanej ciałem fizycznym, my ludzie także jesteśmy zdolni do podróży astralnych. To właśnie nasze fizyczne "opakowanie" trzyma nas tu i teraz na ziemi nie pozwalając nam prawie na nic. Dodajmy do tego nasze "świetne" ego człowiecze, wpojone i wyuczone nauki wstawione w ramy stereotypów, szablony myśli i możemy zapomnieć o podróżach z prędkością myśli. Istoty te były tzw. skupiskami energii, świetlistymi energetycznymi istotami. Dzięki temu, "energetyczne zagęszczenia" nie były przywiązane do żadnej znanej nam powłoki materialnej, mogły szybko i swobodnie przemieszczać się na bardzo duże odległości. Dla Nich, podróż przez miliony lat świetlnych trwała kilka godzin, oczywiście w ziemskim pojęciu czasowości. Byli niczym innym jak skupiskami informacyjnymi czy też zagęszczeniami materii nie mającymi ciał fizycznych i dzięki temu mogły szybko i sprawnie przemieszczać się po bezkresach przestrzeni kosmosu z prędkością myśli. Zadanie, które stało przed tymi istotami to poszukiwanie duchowości w bezkresach kosmicznych. Poszukiwanie Stwórcy i jego śladów stworzenia... Zamiast poszukiwać go w sobie, przemierzali bezkres kosmicznej otchłani... Była to bardzo wysoko rozwinięta cywilizacja, która podróżowała w kosmosie w poszukiwaniu "Boga w Działaniu, Boga Twórcy". Kiedyś w trakcie podróżowania, przemieszczania się korytarzem (kanałem) energetycznym, po tzw. "tumannej trapie" - (mglistej ścieżce), zdarzył się "wypadek". Kanał nieoczekiwanie przerwał się i jego koniec natknął się na planetę, która była na tamten czas jednym Wielkim Światowym Oceanem. Energetyczne istoty postanowiły zbadać ten nowy, nieznany dla nich świat i wyszli z energetycznego kanału bezpośrednio do wód Światowego Oceanu. Dla istot tych było zupełnie obojętne z jakim środowiskiem spotkają się i w jakim przebywają. Nie mieli Oni materialnych ciał i obojętne im było ciśnienie atmosferyczne czy temperatura panująca na Ziemi. Mogli z łatwością dostosować się do dowolnych warunków życia panujących na dowolnej planecie... I zdarzyło się następująco, że wyszli z kanału i zaczęli podróżować po wodach Światowego Oceanu. Okazało się jednak, że ziemskie wody nie są najlepszą "autostradą" dla istot energetycznych. Przemieszczać się mogli, ale niestety było to dla nich bardzo utrudnione ponieważ środowisko wodne nie sprzyja w szybkim przemieszczaniu się energii jaką byli. Dla porównania: każdy kierowca wie co znaczy jechać za nauką jazdy.. Możliwości Energetycznych Istot były praktycznie nieograniczone i wykorzystując swoje talenty tworzenia, zaczęli budować swoje nowe ciała.. Wygodniejsze, do podróżowania w materii, stworzyli dla siebie ciała znane dzisiaj jako DELFINY (delfiny żyjące na naszej Matce Ziemi są najbardziej starożytną formą życia pośród ssaków, naukowcy nie bardzo potrafią sprecyzować skąd się wzięły i od kiedy...), np. (są to zwierzęta, które tak jak i ludzie odczuwają przyjemność w czasie prokreacji) Energie twórcze w ciałach delfinów zaczęły poznawać Światowy Ocean.. Istnieje taka reguła, że kiedy dusza wciela się w ciało i jest jej w nim dobrze, i bardzo wygodnie to nie chce odchodzić z tego ciała. Kiedy kanał, który zerwał się i wpadł do wód Światowego Oceanu zaczął wzywać swoich podróżnych z powrotem okazało się, że istoty te wcale nie chcą rozstawać się ze swoimi ciałami fizycznymi, które stworzyły. Przecież z tą piękną materialną powłoką jaką jest delfin nie mogli podróżować wewnątrz energetycznego kanału, nie mogli powrócić do domu bez śmierci ciała... W rezultacie kanał po wielu przyzywaniach, odszedł. Nasi podróżnicy astralni pozostali w wodach Światowego Oceanu, by żyć na Ziemi. Kanał odszedł, ale nie bez śladu gdyż cywilizacja, która była źródłem tych istot stworzyła to co my teraz nazywamy Istotą Źródła Siły Energii Przewodnika. Jeśli spojrzeć na to fizycznym przejawem to źródło tej siły wygląda jak wielka kamienna kula mniej, więcej o rozmiarach czteropiętrowego budynku. Kula ta jest skoncentrowaniem, zagęszczeniem energii. Jej położenie znajduje się w odległych, niedostępnych północnych bagnach Syberii. Nikt z żywych ludzi nie może na nią natrafić ot tak po prostu., bez śmierci ciała. Ponieważ leży ona w miejscu trudno dostępnym dla istot żywych (bagna, gęste i niedostępne lasy) zabezpieczona troszkę inaczej niż potrafimy to sobie wyobrazić. Mianowicie ta kamienna kula oddzielona jest Energetyczną ścianką grubości jednej sekundy, czyli "uskokiem czasowym", tzn. występuje tam w szczelinie zjawisko przesunięcia w czasie - przeniesienie wszystkiego co na tą szczelinę natrafi - (Rosyjska ekipa badawcza któregoś razu odczuła to na własnej skórze)...(badacze zostali porozrzucani bez rozsądnej symetrii, zostali znalezieni w innych odstępach czasowych... chwilowo cali i zdrowi). Człowiek będzie miał duży problem, by dotrzeć w fizycznym ciele do miejsca gdzie znajduje się kula. Jeśli nawet, by tam trafił to nie pokona tej odległości (granicy) bez śmierci "opakowania" jakim jest ciało fizyczne. Każdy z nas gdzieś kiedyś słyszał, że na całym terytorium Ziemi bez rozsądnej przyczyny porozrzucane są bardzo duże ilości kamiennych kul. Te kamienne kule istnieją praktycznie wszędzie na wszystkich ziemskich kontynentach. Odgrywają tzw. rolę swoistych transformatorów, które przyjmują Energię od głównej kuli i tą właśnie energię rozprowadzają po danym terytorium ( coś jak sieć GSM ). My ludzie żyjemy w tej Energii, w Energii Przewodnika. Można uważać, że Jej nie ma. Można w nią nie wierzyć, w Jej istnienie. Można właśnie teraz przestać o niej czytać, ale jeśli tak nie oczekiwanie przestałaby płynąć...to Ziemia doznałaby szeregu bardzo ciężkich kataklizmów, a życie na niej po prostu przestałoby istnieć. Energię Przewodnika można śmiało porównać do powietrza którym oddychamy. Jeśli, by nam zabrać na chwilkę powietrze zaraz poczujemy jego brak i tak samo odczuli byśmy brak Energii Przewodnika. Piszę specjalnie o tym, by przybliżyć choćby jakiś mały skrawek tej wiedzy. Można powiedzieć, że możemy wierzyć lub nie wierzyć, wiedzieć lub nie wiedzieć, wyśmiewać czy kpić, z tego co jest tu napisane, ale i tak Energia Przewodnika jest i będzie pośród nas i na całej planecie, niezależnie czy ktoś w Nią wierzy czy też nie. Energię Przewodnika można wykorzystać np. dla poprawy zdrowia, by pomóc sobie, swoim bliskim, by wyleczyć się z wielu chorób, odpowiednimi technikami oczyścić z różnego rodzaju niedomagań czy dolegliwości fizycznych jak i psychicznych, czy zastosować do leczenia wielu ciężkich chorób lub też tzw. niewyleczalnych, genetycznych lub cywilizacyjnych... Oczywiste jest jednak, gdy ktoś sobie wymyśli np. żeby sprawować władzę nad światem to Energia jako Inteligenta Istota Twórczej Siły sprawująca ocenę twórczych myśli w człowieku zamknie się na takiego delikwenta i nigdy już nie powróci zostawiając go samemu sobie... W niektórych przypadkach nie będzie działać i zmieni obraz postrzegania świata w odbiorze sytuacji i emocji w wybranym osobniku nie opuszczając go lecz zmieniając jego podejście do życia, świata, Matki Ziemi, nie dając żadnej mocy działania, dopóki sam człowiek jako istota przynależna do całokształtu wszechświata, nie wyrazi zgody na zmianę swojego postępowania i myśli. Historia związana z energią Przewodnika Historia bezpośrednio związana z Energią Przewodnika. To wydarzenie miało miejsce, w latach 20-tych 20-go wieku. Podczas ekspedycji na północ w miejscu gdzie była ekspedycja WCK, mieszkał wielki Szaman. Wyróżniał się on od wszystkich pozostałych mieszkańców budową ciała, wzrostem, wyglądem i samą twarzą. Wiemy, że narody syberyjskie mają specyficzny wygląd (płaska twarz, żółty odcień skóry, rasa mongolska). Wielki szaman miał czysty europejski wygląd, ryże włosy, był bardzo silny i po prostu duży. Pokazywał zadziwiające rzeczy. Pokazywał np. dotknięcie się do siły Przewodnika. (technikę tą otrzymujemy na warsztatach) Pracownikom ekspedycji wielki szaman pokazał właśnie to działanie, żeby mogli odczuć potok siły Przewodnika. Członków ekspedycji bardzo zainteresowały możliwości wielkiego szamana i postanowili poprosić go o powtórzenie. Kiedy nazajutrz poszli do niego, niestety nikogo nie zastali, więc zaczęli go szukać, lecz nigdzie nie znaleźli. Trafił się jeden świadek, który widział jak w nocy wielki szaman udał się w stronę Tundry Syberyjskiej. Świadek ten wskazał kierunek i ruszyła natychmiast pogoń za szamanem. Tempo pościgu było bardzo szybkie, gdyby szli prosto za człowiekiem właśnie w tym tempie to dogonili, by go w kilka godzin. Ludzie z pościgu widzieli tylko ślady stóp w czasie szaleńczej pogoni za wielkim szamanem, by w końcu dojść do wielkiego bagna, chociaż i ekipa ekspedycji jak i mieszkańcy dobrze wiedzieli, że w tej okolicy żadnego bagna nie ma. Na brzegu tego trzęsawiska zauważyli ślady szamana, które prowadziły bezpośrednio do środka bagna. Poszli, więc po śladach w głąb błota i czym bardziej się w nie zagłębiali tym bardziej teren stawał się suchy. Kiedy tak przeszli kilka kilometrów w głąb, zaczęły dziać się przedziwne wydarzenia. Oddział np. zaczął obchodzić pewne wzgórze i gdy pierwszych trzech poszukiwaczy skręciło za wzgórze cały oddział za nimi składający się z około 10ciu ludzi po prostu zniknął. Kiedy tych trzech osobników zorientowało się, że ich kolegów nie ma bardzo się przestraszyli, ale gdy ochłonęli ponownie ruszyli w drogę za śladami wielkiego szamana (rozkaz to rozkaz). Przeszli jeszcze kilka kilometrów i zobaczyli nagle, że błoto to jest suche i spieczone, wysuszone tak jak od jakiegoś wielkiego żaru. Ruszyli więc dalej po suchej i spieczonej nawierzchni. Zrobili jeszcze tylko kilka kroków i zorientowali się, że kolejny z członków załogi zniknął. Był i nie ma go. Zostało ich tylko dwóch po środku Tundry. Stali tak rozglądając się nerwowo za członkiem ich marnej już ekipy, gdy w pewnym momencie rozglądając się zobaczyli w odległości około dwóch kilometrów od nich wielką kamienną kulę. Kamienna kula była wielkości kilku (4ro) piętrowego budynku. Wokół kuli dostrzegalna była słabo świecąca poświata "świeciło powietrze". Dla nich samych najbardziej zadziwiającym zjawiskiem była "pełna cisza". Bardzo rzadko my ludzie technokratycznego świata mamy okazję odczuwać pełną ciszę, nawet gdy już mamy taką okazje to i tak słyszymy wtedy bicie naszego serca czy też szum przemieszczającej się krwi w naszym ciele fizycznym, nie zwracamy jednak na to szczególnej uwagi, lecz jednak można to usłyszeć... Tam przy kamiennej kuli była zupełna cisza i panowie z ekipy pościgowej po prostu nie słyszeli niczego. Zrobili wtedy jeszcze kilka kroków w kierunku kuli i nagle wszystko zniknęło, nie było bagna, nie było kuli i okazało się, że ludzie ci znaleźli się gdzieś w Tundrze. Przez kilka dni błądzili po lesie syberyjskim, aż w końcu udało im się dotrzeć do miejsca gdzie wyruszyli w pościg za wielkim szamanem. Kiedy wrócili do swoich przełożonych i zaczęli opowiadać o swoich przeżyciach, nikt im nie uwierzył, ponieważ wszyscy wiedzieli, że w tym miejscu gdzie ten fakt zaistniał nie ma żadnych bagien ani trzęsawisk i nigdy nie było. Kiedy tych dwóch członków ekspedycji wróciło do Moskwy i zdało sprawozdania o tym co przeżyli w lasach syberyjskich, sprawozdania od razu zostały utajnione, a dwaj ocaleni członkowie ekspedycji ekspresowo oddelegowani do szpitali psychiatrycznych. Przypadek ich opisany został - "po odwiedzinach w Tundrze postradali rozumy"... Tych dziesięciu ludzi, którzy na samym początku pogoni zniknęli jeszcze w trzęsawisku uznano jako zaginionych. Wtedy z Krasnojarska do Moskwy przyszedł telegram w którym było napisane, że w głębokiej syberyjskiej głuszy został znaleziony oddział czekistów z Moskwy. Ludzie z tego oddziału nijak nie potrafili wytłumaczyć jak znaleźli się w miejscu gdzie ich napotkano. Potem na podstawie faktów i dowodów przełożeni ich doszli do wniosku, że są to ci sami czekiści którzy rozpoczęli pogoń za wielkim szamanem. Nikt z grupy dziesięciu czekistów nie potrafił pojąć, zrozumieć faktu jaka siła potrafiła ich przenieść tysiące kilometrów od Tundry w Tajgę do Krasnojarskiego obwodu. Te niesamowite wydarzenia były bardzo dobrze utajnione, schowane w archiwach W.C.K. Następnie były to archiwa KGB i dokumenty te chronione są do tej pory w archiwach. Dostęp do całej tej dokumentacji opisującej te wydarzenia zaistniał dopiero po tym jak KGB przestało istnieć. Dziesięciu ludzi którzy znaleźli się w okolicach Krasnojarska żyło jeszcze dwa lata. Wszyscy oni bez wyjątku bardzo ciężko chorowali, a ostatni z nich umarł po dwóch latach od momentu przeniesienia ich do Tajgi. To jest historia, która miała miejsce w latach 20tych 20go wieku. Wyjaśnia nam, że pogoń za wielkim szamanem potrafiła przejść przez największą tajemnicę Słowian. Ludzie ci ujrzeli i zbliżyli się do największej tajemnicy Przewodnika. Zbliżyli się do kamiennej kuli. Co przedstawia ta kula? Co mówi nauka na ten temat? Nauka Przewodnika mówi o tym, że przodkowie dawnych Słowian to jest naszych wspólnych przodków przybyli na Ziemię po "tumannej trapie" - (mglistej ścieżce), a skąd przyszli? Są różne legendy i różne wersje. Jedna, mówi o Orionie, druga o gwiazdozbiorze Plejad (zwanym "Siedem Sióstr" ) lecz jednak to jest w tej chwili chyba najmniej ważne. Każdy z nas w jakiś sposób odczuwa, że świat w którym żyjemy nie jest jedyny i za jakąś niewidzialną granicą istnieje wiele innych paralelnych światów. Dowodem na to jest właśnie ten "święty kamień" niedostępny dla mas, a dostępny tylko dla niewielu ludzi na świecie... W starych Słowiańskich legendach kamień ten nazywany jest "AŁŁATOJ KAMIEŃ". Nikt nigdy tego kamienia nie widział, ale wszyscy wiedzą, że ten kamień ma w sobie niesamowitą moc i siłę. Ta kamienna kula jest źródłem siły energii Przewodnika. Jest to największe źródło siły jakie znajduje się na Ziemi. Chyba wszyscy gdzieś słyszeli, czytali lub widzieli zdjęcia, że po całym świecie porozrzucane są bez specjalnego ładu i w różnych miejscach małe kamienne kule liczące sobie od kilku centymetrów do 2-3 metrów średnicy. Gładkie i obrobione jakby techniką laserowa, czy tez inną, nieznaną nam ludziom. Rozrzucone są po wszystkich kontynentach bez wyjątku. Można je znaleźć w górach Tybetu, na pustyniach, w Tajdze, w dżunglach i gdziekolwiek na ziemi. Właśnie te mniejsze lub większe kule pełnią rolę przekaźnikowych stacji energii Przewodnika. Postrzegamy je jako zwykłe, proste kamienne kule, porozrzucane byle jak i byle gdzie bez specjalnego ładu, one jednak porozrzucane po całym świecie ułożone są w niedostrzegalnym dla nas porządku, którego nikt nie może zrozumieć. Jeśli człowiek chciałby naruszyć ten porządek jakim jest system ułożenia tych kamiennych kul i np. złożyć je wszystkie w jedno miejsce, to naruszyłby ogólnoświatową równowagę, której zaistnienie obróciło, by się przeciwko całej ludzkości. Na koniec o tych ludziach z wyprawy co przeżyli i zostali znalezieni w lesie. Ludzie ci wkroczyli bezpośrednio w wielką siłę energii Przewodnika całkowicie nie przygotowani. Z siłą Przewodnika trzeba zapoznawać się stopniowo, a ci którzy nagle wejdą w wyższe stopnie ,skutki odczują tragicznie. Żeby odczuć siłę Przewodnika człowiek powinien być odpowiednio przygotowany. Na wejście do "drugiego" świata pozwalają nam wyższe stopnie poziomu Przewodnika. Jest nim stopień szósty, który nazywa się okno. Dopiero przy 6-tym stopniu Przewodnika można zrobić krok na przód i wejść w inny świat. Mało tego człowiek który zdobędzie 6-ty stopień Przewodnika i który chce nauczyć się siódmego stopnia, musi wejść w okno szóstego stopnia Przewodnika ponieważ wtajemniczenie na kolejny stopień ma miejsce nie w tym świecie, nie w tej realności... Siódmy stopień ( Fioletowy Płomień ) dostaje człowiek w oknie szóstego stopnia w miejscu gdzie uchodzi jego życie do wyższych wymiarów. Po siódmym stopniu jest jeszcze osiem poziomów duchowych... ... ... Siódmym stopniem najlepiej "wypalamy" wszystkie oblepienia (złe oko) i spaliny energetyczne z świetlistego ciała człowieka. Także pięknie współgra z technikami chirurgii fantomowej (oczyszczanie). Siódmy stopień pięknie transformuje komórki ciała człowieka przygotowując nas na wejście do świata nadchodzącego...
Posted on: Mon, 09 Sep 2013 09:25:05 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015