Medytacja Człowiek bezbożny jest człowiekiem zbuntowanym wobec - TopicsExpress



          

Medytacja Człowiek bezbożny jest człowiekiem zbuntowanym wobec tego, co prowadzi do dobra. Nie wierzy w zwycięstwo dobra w przyszłości bliższej i dalszej. To ktoś tkwiący w grzechu i niezamierzający się z nim rozstać, ponieważ uważa, że inaczej nie umie żyć, nie potrafi, a tak naprawdę – nie chce. Jest podstępny, dwulicowy, gwałtowny, zmysłowy i pyszny. Gardzi Bogiem, lecz nie wprost, gdyż posiada zręby dobrego wychowania i w jakimś stopniu przeżywa lęk przed Bogiem. Zatem pogarda, którą w sercu nosi, objawia się wobec osób, z którymi żyje w tej samej wspólnocie. Nie liczy się z tym, że jego postępowanie kogoś bardzo boli, denerwuje, a to w konsekwencji prowadzi do zniechęcenia, by w życiu swoim kierować się zasadami wiary. Osoba taka prowadzi walkę, która przyczynia się do bolesnych dramatów. Taki człowiek ciągle coś wokół siebie niszy, ale także i wpływa na niszczenie nadziei, pozytywnego nastawienia w osobach, z którymi żyje na co dzień. Odnosi pozorne zwycięstwa. Sprawia niepokój w sercach osób, które nie są zdecydowane, nie mają własnego zdania, albo obawiają się je ujawnić. Złe czyny tych osób powodują infekcję we wspólnocie, do której należą. Kim jest człowiek sprawiedliwy? To ten, który mądrość wprowadza w życie swoje. A mądrość uczy umiaru, roztropności, sprawiedliwości. Człowiek sprawiedliwy to ten, który w pełni angażuje się w sprawy dobre, biorąc w obronę to, do czego się zobowiązał, stając po stronie Boga. Człowiek sprawiedliwy jest dobry dla wszystkich osób, a nie tylko dla wybranych, dla tych, których lubi. Jest dobry bez względu na to, co kto mówi o nim, jak zachowuje się wobec niego, jakie poglądy wypowiada. To, czym Jezus zajmował się w sposób szczególny, to tępienie formalizmu i obłudy w życiu religijnym. Życie moralne człowieka, nazywamy prawdziwą sprawiedliwością. Jest ono związane z posłuszeństwem ducha ludzkiego temu, co mówi Bóg. Czy człowiek bezbożny mógłby być ocalony dzięki osobom sprawiedliwym we wspólnocie? Jeśli przez jednego bezbożnego cierpi nieraz cała wspólnota, to czy nie jest słuszne, aby jedna osoba sprawiedliwa we wspólnocie, przyniosła ocalenie wspólnocie? Bóg ciągle szuka ludzi, którzy wstawialiby się za drugich, jak Abraham. Ciągle potrzeba tych, którzy będą ludźmi wiary, przekonani o mocy modlitwy, ofiary i o sensie dążenia do świętości. *** "Ojcze nasz, któryś jest w niebie". Żeby się modlić, potrzeba Boga traktować jak kogoś najbardziej bliskiego. Nie tak jak ojca z domu rodzinnego, lecz więcej. Ojciec, to ktoś bliski, który tak mnie wychowuje, że staje się dla mnie autorytetem, ale także wprowadza mnie w odczucie smaku wolności, abym po upływie lat potrafił dokonywać mądrych wyborów. Gdy Bóg jest dla mnie Ojcem, jest tym samym kimś wyjątkowym. Poznanie Ojca: jego myślenia, tego, gdzie chodzi, czym żyje, co go smuci a co raduje, poznanie odwagi i mądrości, to, że radzi sobie z wieloma trudnymi sprawami powoduje, że rośnie człowiek: odważny, mający poczucie bezpieczeństwa, umiejący dokonywać dobrych wyborów, a nade wszystko wzrasta w świadomości, że jest kochany. Trudno się modlić nie odczuwając miłości tego, do którego się zwracam. Czy można spotkać Boga-Ojca, nie spotykając człowieka-ojca, który mało mówi do dziecka, jest na nie obojętny, nie okazuje uczuć: troski, zainteresowania? Trudno się modlić do Boga Ojca, nie czując się kochanym przez człowieka-ojca. Kto mnie kocha, ten jest mi bliski i ma wpływ na moje ukształtowanie wewnętrzne. Dziecko ma potrzebę widzieć, odczuwać obecność ojca. Wie, że ojciec wychodzi, ale powróci o określonej porze. Jest jednak dzieciństwo niektórych dzieci związane z niepokojem czekania: bo ojciec przyjdzie pijany i będzie przeklinał, bił, może nawet niszczył mieszkanie. Na modlitwę człowieka wpływa fakt niepokoju, oczekiwania w klimacie strachu na ojca. Na modlitwę człowieka ma wpływ brak słów ze strony ojca, które potwierdzałyby wartość dziecka. Człowiek może ciągle szukać miłości w wyrazie zewnętrznych odniesień, bo to nie zostało zaspokojone? Nie mamy niekiedy doświadczenia wewnętrznego miłości Boga, ponieważ nie zostały zaspokojone potrzeby o charakterze emocjonalnym w odniesieniu do ojca. Modlitwa jest wyrażaniem Bogu mojej miłości. Zatem, zdolność do kochania, jest niejako ściśle powiązana z umiejętnością modlenia się. Zdolność do modlitwy, chęć jej przeżywania, wiąże się z chęcią i umiejętnością wyrażania tego, co czuję, co przeżywam. "Ojcze" – słowo, za którym może się kryć bardzo wiele wzruszeń, ciepła, doświadczeń silnych dłoni ojca, który unosi dziecko wysoko w górę, sadzając je następnie delikatnie na swoich kolanach. Ale też słowo "Ojcze" może budzić wewnętrzny opór, strach, niechęć, pragnienie ukrycia się, ucieczki, niesmak wspomnień. Jakie uczucia rodzą się we mnie, gdy słyszę: "Ojcze"? w odniesieniu do mojego ziemskiego ojca, jak również: "Ojcze", w relacji do Boga? Prośmy Jezusa o szczerość w nazywaniu tego, co odczuwamy. ks.Józef Pierzchalski SAC
Posted on: Sun, 28 Jul 2013 08:17:49 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015