Niektórzy szydzą, inni marudzą, a ja uważam, że wcale nie - TopicsExpress



          

Niektórzy szydzą, inni marudzą, a ja uważam, że wcale nie taki zły ten "Człowiek ze stali" jak go malują. Snyder i Nolan zrobili wszystko, co mogli, żeby wycisnąć z Supermana jakiś konflikt czy skazę - trafną decyzją okazało się przeplatanie akcji retrospekcjami z dzieciństwa (nakręconymi zresztą w stylu Sundance/Terrence Malick), dzięki czemu dualizm Supermana, kosmity i Ziemianina zarazem, został elegancko podkreślony. Poza tym jest tu kilka ukochanych przez Hollywood opozycji (siła kontra empatia, społeczny darwinizm kontra moralność) i bardzo wyraźny kontekst polityczny. Design jest znakomity, rozwałka pierwszorzędna - to pierwszy Superman, w którym naprawdę poczułem się przygnieciony potęgą tego superbohatera, potrafiącego przecież obrócić miasto w pył kilkoma ruchami. Czy film ociera się chwilami o groteskę i testuje wytrzymałość na patos? Tak. Snyder zrobił bowiem film w Nolanowskim nurcie poważnego kina superbohaterskiego, zrobił film z kamienną twarzą i zaciśniętą pięścią, odszedł najdalej jak tylko można od kampowo-kreskówkowej tonacji poprzednich ekranizacji. Kupuję ten gęsty jak smoła i ciężki jak ołów mit - mimo dramaturgicznego przeciążenia trzeciego aktu, w którym dostajemy o jedną puentę za dużo.
Posted on: Wed, 19 Jun 2013 10:48:49 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015