O to wypracowanie autorstwa Anonimowej osoby na temat Dziadów i obrzędu z nim związanego . Mam na imię Guślarz , ale przyjaciele mówią mi Mariusz . Jestem aktualnie w pewnej starej polskiej wsi na Podkarpaciu na ludowym święcie Dziady. Zostałem poproszony o zostaniem czarodziejem . Z początku skuszony darmowym jadłem i napitkiem .... Zgodziłem się !!! Myślałem , że prości chłopi widzą duch tylko pod wpływem dużej ilości lokalnego trunku . W pijackim widzie ludzie widzą różne rzeczy . Jednak stało się coś , czego się w ogóle się nie spodziewałem .... Fatamorgana , aż z podniecenia cyknąłem jej fotę. Ksiądz Robak mi w to nie uwierzy . Trzymając w ręku rdest (kądziel),zapaliłem ją. Po zaciągnięciu magicznych oparów, przed moimi kaprawymi oczyma ukazała się dwójka małych dzieci. Ich imiona to Jacyków i Placek. Ich problem polegał na tym, że nie mogły pójść do nieba, ponieważ nie zaznali smaku cierpienia ni polskiej jesieni. Wyciągnąłem z rękawa dwa ziarnka gorczycy i dałem im na odczepkę... Prima aprilis!!! To była jarzębina!! Obie zjawy zniknęły z księżycem w worku po kartoflach. Jednak to nie był koniec mej przygody. Następnie założyłem kolorowy wianek na laskę, który wyglądał jak tęcza na placu Zbawiciela, i po ponownym zaciągnięciu magicznej mieszanki ziół mym oczom ukazała się dusza pięknej i młodej dziewczyny z Sosnowca . Problemem Zosi , bo tak się przedstawiła , była jej oziębłość wobec wszystkich młodych i napalonych na jej młode ciało młodzieńców . Nie potrafiła kochać , a według starych zwyczajów młode i piękne dziewczyny , które nie chciały nikogo z całej wsi , nie mogły pójść do nieba . Aby jej dusza zaznała spokoju , poprosiła o pomoc w postaci fizyczno-erotycznej .Dokładnie o igraszki z tu obecnymi młodzieńcami . Mimo moich szczerych chęci pomocy , zmuszony byłem powiedzieć jej , że jej męki związane z rują skończą się za dwa lata . Cóż , starość nie radość . Po tym wszystkim zachciało mi się pić. W duchocie moje gardło przypominało pustynie, jak każdej innej nocy, odkąd Klaudia poszła ze Spejsonem na molo. W kącie zauważyłem kocioł pełen wódki. .... Ojczysta sto procent. Spragniony zakosztowania tego cudownego napoju, przeniosłem kocioł na środek kaplicy. Pech chciał, że do przywołania kolejnego ducha trzeba było spalić całą jego zawartość. Łzy rozpaczy popłynęły strumieniem tak obfitym, że mogły by ponownie zapełnić kocioł. Powiem jedno... nie warto. Ostatnia fatamorgana gdy tylko otworzyłem oczy. Było to widmo starego wysoko postawionego kierownika ochrony Tesco, który brawurowo jeździł czikłe częto z przebitymi numerami . Cierpiał on za swoje liczne grzechy, których dokonał na tym ludzkim, śmiechu wartym padole łez. Gdy jeszcze żył, zwolnił młodego chłopaka, który roztargał sobie wora uciekając z jego sadu mirabelek. Jak by tego było mało, powiedział - Precz gdy matka z dzieckiem poprosiła o trochę gazu do opla gdy na zewnątrz było -20 stopni . Owi ludzie w postaci kruka i sowy gnębią jego duszę po dziś dzień nie pozwalając mu niczego zjeść lub się napić ojczystej , ani nawet żubrówki . Na jego nie szczęście nie mogłem mu pomóc , gdyż cała dawana mu strawa była natychmiast pożerana przez zachłanne jak ZUS ptaki . Nie mogąc udzielić mu pomocy powiedziałem mu - Precz jak Polska kadra do selekcjonera Waldemara Fornalika . Przez nagły wiatr opary rdestu ulotniły się , a ja poczułem jak moc Jehowych ulatuje wraz z wiatrem . Po całym obrzędzie powróciłem jak pan na święto , aby spalony kocioł wódki nie poszedł psu w dupę . Niczego nie żałuję !!! Opuszczając kaplice rześkie powietrze uświadomiło mi , że była tam duchota jak w Czeskiej Saunie . Takie cuda się nawet fizjologom nie śniły . Gdy się przebudziłem okazało się , że nazywam się Mariusz ... Mariusz Pudzianowski , a obok mnie leży Nemeczek z chłopców z placu broni , litr wódki i pół kole . Ja nie pogardzę !!! A żeby lepiej zrozumieć cały wątek o to linki youtube/watch?v=Ve2QKEVhvZg youtube/watch?v=A8qZFOZNDd8 youtube/watch?v=qx-mMQl5wY8
Posted on: Fri, 22 Nov 2013 14:33:47 +0000
Trending Topics
Recently Viewed Topics
© 2015