Ostrzeżenie: autor poniższego tekstu obraża uczucia - TopicsExpress



          

Ostrzeżenie: autor poniższego tekstu obraża uczucia religijne wyznawcówe religii smoleńskiej, czyniąc to rozmyślnie i z premedytacją! Mam zaszczyt poinformować Państwa, że w dniu dzisiejszym zostałem oficjalnie członkiem grupy eksperckich doradców Parlamentarnego Zespołu Do Spraw Udowodnienia, Że W Dniu 10. Kwietnia 2010 r. Lech Kaczyński Nie Doprowadził Pod Smoleńskiem W Rosji Do Katastrofy Samolotu Wojskowego TU-154 M. Nadmieniam, że szef tego zespołu, pan poseł Antoni Macierewicz zapewne nada mi zaszczytny status „Zagranicznego Eksperta Samozwańczego”. W ramach znanych mi obowiązków eksperta muszę do przyszłej niedzieli skleić model samolotu TU-154 M (zdjęcie powyżej), jaki powinien kupić sobie każdy ekspert tego zespołu przed ogłoszeniem swoich pierwszych wyników badań. A poniżej ja cały dumny i poważny, w chwilę po otrzymaniu przesyłki z modelem TU-154 M w dniu 24.10.2013 r.: W ramach moich badań, po sklejeniu modelu samolotu, będzie dokonywanie prób, czy prezydent Lech Kaczyński podczas niestrącenia przez siebie samego samolotu, też pękł jak parówka. Oto jakimi, posiadanymi kwalifikacjami zdobędę u posła Maciarewicza szacunek oraz uznanie mnie za eksperta w zakresie zadań eksperckich, które sobie sam przydzieliłem: 1. mieszkam na Zachodzie i jestem obywatelem Wielkiej Brytanii (powód wystarczający sam w sobie!); 2. posiadam wysokie kwalifikacje medyczne, cieszące się międzynarodowym uznaniem (to - całkiem na serio...). Mam udokumentowane prawo wykonywania medycznego zawodu specjalisty m.in. w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, Niemczech i Polsce; 3. znam osobiście dyrektora polskiego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Pana Doktora R.G. (to też - na serio...) Ukończyliśmy tę samą uczelnię średnią, pracowaliśmy w tym samym szpitalu i razem dojeżdżaliśmy PKP do miejscowości, gdzie ja później pracowałem a on dalej studiował. Pan Doktor był uczestnikiem zespołu Pani Doktor Ewy Kopacz, pracującego w Moskwie po katastrofie niespowodowanej przez Lecha Kaczyńskiego; 4. wśród moich pacjentów, którymi opiekowałem się w okresie mojej pracy zawodowej byli (to też całkiem na serio...): a) w Szpitalu Kolejowym w Warszawie (szpital zarządzany wówczas przez ministerstwo komunikacji PRL) - strażak, który brał udział w akcji ratunkowej po katastrofie lotniczej w Lesie Kabackim pod Warszawą w dniu 9. maja 1987. Opisywał mi m.in. stan i wygląd zwłok po katastrofie; opisywał mi procedurę wydobycia różnej wielkości szczątków zwłok pogrzebanych ok. 4 metrów pod powierzchnią ziemi, przygniecionych silnikiem; opisywał mi przebieg zbierania i układania zwłok i szczątków z obszaru objętego pożarem po katastrofie; b) stewardessa PLL LOT, która skręciła sobie nogę podczas turbulencji w czasie jednego z lotów krajowych; opisywała mi trudy związane z przygotowaniem posiłków na lotach międzykontynentalnych. O ile pamiętam - wspominała wtedy równiez o parówkach, które były wówczas już ogólnodostępne i bywały w menu na takich lotach; c) maszynista lokomotywy w składzie towarowym, który przejechał człowieka. Opisywał mi fakt, że ekipa zbierająca szczątki zabitej osoby nie była w stanie znaleźć wielu części zwłok. Najbardziej zdziwiło go to, że nie udało się znaleźć miednicy, stawów biodrowych zabitego oraz klatki piersiowej, więc wstępnie, do chwili odczepienia szczątków ubrania zabitej osoby z podwozi wielu wagonów, nie było wiadome, jakiej płci była zabita osoba – tak bardzo zwłoki zostały uszkodzone po wielokrotnym przejechaniu po nich kołami wagonów kolejowych; d) pilot radzieckiego śmigłowca wojskowego, który spadł do jeziora niedaleko Zielonej Góry. Po uderzeniu o wodę, jego noga była zaklinowana w elementach pulpitu maszyny. Aby przeżyć - własnoręcznie bagnetem przeciął i tak już złamane i zmiażdżone podudzie, aby nie utonąć wraz ze śmigłowcem. Gdy już się wydostał na powierzchnię wody, śmigłowiec zatonął. Od tamtej pory datują się moje pogłębione zdolności posługiwania sie językiem rosyjskim z zakresu medycyny, lotnictwa i konsumpcji parówek, w stoponiu pozwalającym wykrywanie spisków pochodzących z terenu dzisiejszej Rosji; 5. w ramach szkolenia zawodowego uczestniczyłem w ponad 50 sekcjach zwłok - w tym ofiar katastrof, po których zwłoki były rozkawałkowane i wyglądały gorzej niż te, jakie widać było na zdjęciach z katastrofy samolotu, nie spowodowanej przez Lecha Kaczyńskiego. Tak przy okazji: arcybiskup Hoser, boss warszawskiego oddziału firmy Watykan Ltd, podczas wielu lat pracy jako patomorfolog, wykonał własnoręcznie pewnie grubo ponad tysiąc sekcji. Dlaczego on nie jest ekspertem u posła Macierewicza, zawsze miałby parę groszy więcej?! A fakt, zapominam, tacy jak Hoser dostają kasę z budżetu Polski i tak nic nie robiąc... 6. latałem samolotami następujących linii lotniczych (alfabetycznie): - Air France - Central Wings - Easy Jet - Jat Airlines - KLM - Lufthansa - Rayanair - US Airways - Varig i wiem, jakie parówki bywały tam oferowane. 7. z racji otyłości wywołanej pożeraniem w przeszłości ogromnych ilości parówek, wiem jaką konsystencja ma każda z co najmniej kilku tysięcy rodzajów tego produktu na całym świecie, 8. posiadam model samolotu TU-154 M i wiem, jakie proporcje siły muszą zaistnieć, aby znajdująca się w nim parówka pękła nieszczęśliwie 9. posiadam dobry słuch. W młodości (gdy byłem szczupłym przystojniaczkiem) śpiewałem w chórze klasztornym zakonu paulinów - tych od Jasnej Góry - na Skałce w Krakowie, dlatego umiem przeprowadzić akustyczne testy z wydawaniem dotąd nie sprawdzonych dźwięków: - wziiiiijut, - buuuumdaba, - piiiździuuch, - iiiiiiiiiiiiiiijjjjjjjjbam Na ich podstawie przeprowadzę myślowy proces badawczy, jak one działają na już zjedzone przeze mnie parówki. Podczas moich prac eksperckich muszę dojść do następujących wyników: zarówno parówki jak i ciało człowieka, ni ch...a, nie pękną tylko od samego: wziiiiijut, buuuumdaba, piiiździuuch oraz iiiiiiiiiiiiiiijjjjjjjjbam. Wynikiem moich doświadczeń i badań myślowych musi być konkluzja, że do tego koniecznie muszą zaistnieć dźwięki: „jeeebud-trach” i „piii-ii-ździach-trach”, typowe dla potrójnie wstrząsającego wybuchu, spowodowane działaniem żelkowego trotylu dwuatomowo-helowego, przechowywanego w pudełkach z kartonu falistego, dwukrotnie składanego i umieszczanego w samolotach TU-154 M, co jest głównie robione przez Ruskich na zlecenie Nieprawdziwych Polaków. Tym samym mam zamiar potwierdzić wyniki badań innych moich czcigodnych kolegów ekspertów z zespołu Pana Posła Antoniego Macierewicza. Posiadając wyżej opisane kwalifikacje i niewątpliwe doświadczenie oraz wiedzę , do czasu zakończenia moich badań w roku 2024, czyli za jakieś 10 lat z hakiem, zapewne również będę otrzymywał wynagrodzenie miesięczne w kwocie 15.000 PLN, wypłacane z budżetu partii opozycyjnej i rewaloryzowane w skali rocznej o pięciokrotność bieżącej inflacji. O czym – cały dumny – chciałem ogłosić w powyższym zawiadomieniu. Czyż moje życie jako współpracownika posła Macierewicza nie będzie cudowne?!
Posted on: Fri, 25 Oct 2013 20:37:43 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015