Rozdział XV - Nie - nie powiedział tego zbyt przekonująco - - TopicsExpress



          

Rozdział XV - Nie - nie powiedział tego zbyt przekonująco - nie, nie, nie! - każde słowo wypowiadał coraz głośniej, coraz bardziej stanowczo, ale coś w jego zachowaniu pozwoliło mi przypuszczać, że zmieni zdanie, dlatego kontynuowałam. - Ale dlaczego? Dlaczego nie chcesz pomóc chociaż masz taką możliwość? - spytałam spokojnie. Kaspian nie odpowiedział, zamiast tego wstał i zaczął nerwowo krążyć po pokoju. Nagle uderzył pięścią w klawisze, wzdrygnęłam się. - Dlaczego znęcasz się nad fortepianem? Przecież nic ci nie zrobił. Chłopak uśmiechnął się krzywo i już miał coś powiedzieć, ale cisze przerwało przeraźliwe rżenie. Stanął jak wryty. - Skąd dochodzi to rżenie? - spytałam. Nic, zero odpowiedzi. I znowu ten koń, dźwięk rozdzierał dusze. Chciałam ponowić pytanie, ale wtedy doznałam olśnienia. Gdy pierwszy raz tutaj szłam obok domu stała mała stajenka. To tam musiał być jakiś koń. Nie czekając na Kaspiana wybiegłam na dwór i chwyciłam za wrota. Ale drzwi nawet nie drgnęły. Zdenerwowana zaczęłam nimi szarpać i walić w nie pięściami. Nic. - To nic nie da, są zaryglowane - powiedział chłopak z nutką ironi w głosie. - Jak... Dlaczego.. Co ci zrobił ten koń że ty go tak krzywdzisz?! - wybuchłam. - Krzywdzę?! Ja go Krzywdzę? Ja pozwalam mu wieść lepsze życie! - Lepsze życie?! I ty tak nazywasz stanie cały dzień w boksie bez choćby promienia światła słonecznego?! - Choć za mną - powiedział z zadziwiającym spokojem i wszedł do domu. Byłam na niego wściekła, ale jak zwykle ciekawość wzięła górę. Nie wiedziałam o co chodzi. Chłopak podszedł do jednej ze ścian i odsunął wielkie lustro. Oniemiałam. Kaspian stał właśnie za drzwiami ze szklaną szybą przez którą było widać oświetloną stajnię i ciemnego konia. Weszłam do środka i nie wiedziałam co powiedzieć. Jak to możliwe, z zewnątrz wygląda jak mała stajnia bez dostępu światła, a w rzeczywistości był to duży budynek z szybą zamiast dachu i jednym obszernym boksem. Było tutaj wyjątkowo czysto i świeżo. Nagle do środka wbiegł Cerber radośnie machając ogonem. Stałam jak wryta, a piękny kary ogier stawał dęby w boksie, uspokoił się dopiero gdy Kaspian podszedł do niego. Koń miał rzadko widywaną odmianę. Od centralnego punktu na linii oczu rozchodziły się dwie kreski i robiły łuki nad pięknymi oczami araba. Wyglądał jakby ktoś namalował mu skrzydła, niczym a.. - Archanioł - brat Natana wyrwał mnie z zadumy. - Co? - Archanioł, tak brzmi jego imię – powiedział z lekkim uśmiechem. - Pasuje mu, kto wymyślał? - Ja… To jest.. To syn.. syn Arrabi.. – nagle nastała chwila niezręcznej ciszy. - Dlaczego on jest tutaj a nie w stadninie? - Sprytna zmiana tematu – powiedział z uśmiechem – dużo osób chciało go kupić i proponowano mi za niego duże pieniądze, ale… to jedyne co mi po nim zostało i ja nie… nie miałem odwagi tego zrobić. Tak wiem, to głupie… - To nie jest głupie, rozumiem cię. A powiedz mi czy Archanioł jest zajeżdżony? - No tak… - To może…. - Nie. - No ale ja cię pro… - Nie! - No ale dlaczego? - No bo nie. - O nie mój drogi. Nie wyjdę stąd dopóki nie podasz mi choćby jednego mocnego argumentu – to powiedziawszy usiadłam na siano i skrzyżowałam ręce z upartą miną. Chłopak patrzył na mnie jak na wariatkę, ale ja nie miałam najmniejszego zamiaru ustępować. Po kilkudziesięciu minutach milczenia, Kaspian chyba zrozumiał, że nie mam zamiaru zmienić zdania, bo w końcu się odezwał. - No dobrze, zgadzam się. - Serio? - Serio. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Z tego szczęścia wstałam i rzuciłam się mu na szyję. Chłopak zaskoczony o mało się nie wywrócił ale odwzajemnił uścisk. Po chwili oprzytomniałam i odsunęłam się od niego. - Dziękuję i przepraszam…. Idę powiedzieć dziewczyną że się zgodziłeś - po tych słowach pobiegłam do stadniny. ------------------------------------------------------------------ Przepraszam, że tak późno i że taka bezsensowna część...
Posted on: Sun, 03 Nov 2013 12:05:18 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015