Wracając jeszcze na chwilę do Michalika - jego dywagacje o przyczynach pedofilii (chyba w ogóle, ale, czy tego chce, czy nie, kontekst jest taki, że niemal wszyscy to odczytują w jako wypowiedzi o pedofilii w Kościele) to coś naprawdę dobrego. Bo: ludzie mogą nie wiedzieć, co to gender i łykać bzdury o ideologii gender. Mogą mieć w głowach mnóstwo stereotypów na temat homoseksualności. Ale doskonała większość z nich wie, co to jest pedofilia (choć raczej jej nie niuansuje) i że nie pojawiła się ani z rewolucją seksualną, ani z feminizmem, ani z początkiem walki o prawa osób nieheteronormatywnych. A już na pewno nie wiąże jej z rozwodami czy brakiem miłości w rodzinie. Efekt? Paradoksalnie niemal nikt nie wtóruje Michalikowi, że tak tak, jak zwykle wszystkiemu winne są ci geje i te straszne feministki. Za to ileś tam osób dostrzegło, że robimy za dyżurnych chłopców i dziewczynki do bicia. Ot, pech. Bo my naród możemy nie lubić osób niehetero, możemy nie cierpieć feministek, ale kochamy dzieci (choć różnie tę miłość rozumiemy). I nie usprawiedliwiamy pedofilów, a wszelkie mydlenie oczu działa na nas jak płachta na byka.
Posted on: Thu, 17 Oct 2013 19:32:10 +0000