dzień 4...Alicja obudziła nas o 6:30 (buuuu,czy to na pewno - TopicsExpress



          

dzień 4...Alicja obudziła nas o 6:30 (buuuu,czy to na pewno urlop ??) szybciutko wyruszyliśmy bo trzeba było dojechać na UBB by dostać się do Zinnowitz a potem dalej rowerami do Peenemunde gdzie mąż mój ukochany zwiedzał muzeum techniczno -historyczne a ja z Alicją objechałam miasteczko,potem powrót do domu i tu było najpierw fantastycznie bo drogi rowerowe u naszych sąsiadów (jak mówi mój mąż hende hoch )są fantastyczne wszędzie znaki gdzie jechać nawierzchnia też bardzo dobra widoki po drodze przepiękne dech zapierały ..dojechaliśmy do kolejnego miasteczka gdzie mój kochany odtańczył coś na styl jeziora łabędziego ku uciesze urokliwych starszych pań z BDM ,niestety kasy nie rzucały wrrr ruszyliśmy dalej zaczęły się piękne zjazdy niestety i podjazdy o kącie nachylenia 16% kto jeździł ten wie ..no i tak z górki i pod górkę jedziemy rozpędzamy się i...no właśnie nie wiadomo kiedy nie wiadomo pod lub z której górki zaginęła Alicja ..dramat jeździmy szukamy trąbimy krzyczymy ,i nic ...pytamy Niemców ale te tuki nie mówią nawet troszkę po Angielsku czy może nie widzieli takiej fajnej Pilanki ,jedna to nas do sklepu z dresami wysyłała ..wrr postanowiliśmy jechać do przodu ..no i jechaliśmy zdenerwowani martwiący się czy Ona czasem po tym lesie nie błądzi ...i tak zamartwiając się dojechaliśmy na prom patrzymy a tam ...Alicja cała i zdrowa ale również zdenerwowana ...grunt że wszystko dobrze się skończyło :):):) teraz siedzimy i pijemy wino z Lidla za 1;89 euro flaszka kapslowana jak kiedyś orenżada ...pozdrawiamy zaczynamy zgrywać fotki :):):)
Posted on: Wed, 04 Sep 2013 19:08:53 +0000

Recently Viewed Topics




© 2015