18/19 maja Jest godzina 24:01. Właśnie skończył się - TopicsExpress



          

18/19 maja Jest godzina 24:01. Właśnie skończył się najważniejszy dzień w moim życiu. Na dole trwa wesele, ale udało mi się wyrwać dosłownie na chwilę, by uwiecznić te ważne przeżycia. Natalia Górska… Jestem taka szczęśliwa! W końcu wiem czego chcę. Nie waham się już, tak jak wahałam się, gdy Maksym mnie oszukał. Teraz wiem, że chcę z nim być do końca życia, na dobre i na złe. Chcę się przy nim śmiać, płakać, zwierzać się mu i być przy nim. Chcę robić te wszystkie rzeczy jako Natalia Górska. Jako żona Maksyma. Dziś, a raczej wczoraj wstałam z łóżka bardzo wcześnie rano. Ślub mieliśmy zaplanowany na godzinę 11:30, czyli jak wyszło z moich wieczornych obliczeń, musiałam wstać tak o 6, żeby się przygotować. Nie mogłam jednak w nocy spać z wrażenia, dlatego kiedy zaczęło świtać, od razu wstałam, nie mogąc znieść dłuższego leżenia. Było po 5. Po pół godzinie, kiedy właśnie kończyłam się myć, usłyszałam dzwonek do drzwi. Jest 6 rano, kto normalny jest na nogach o tej porze?!- zapytałam sama siebie, myśląc o tym, że przecież sama jestem już na nogach. Ale ja nigdy nie byłam normalna. - No tak, ty też nigdy nie byłeś normalny- powiedziałam, gdy zobaczyłam w drzwiach Maksyma. - Hahahahahaha co?! -Nie, nic – powiedziałam i też zaczęłam się śmiać. - Masz rację, nie jestem normalny. Oszalałem z miłości do ciebie.- po tych słowach Maksym pocałował mnie tak namiętnie, jak nigdy dotąd. – Dobra, koniec tego dobrego. Powinnaś już od godziny stać przed lustrem z tymi swoimi szminkami, cieniami, spinkami i Bóg jeden wie z czym jeszcze. Czemu jeszcze tego nie robisz? Ach tak, przecież nie możesz się ode mnie odkleić, tak bardzo mnie kochasz- uśmiechnął się szelmowsko i pocałował mnie jeszcze namiętniej niż wcześniej. - Nie dodawaj sobie- powiedziałam śmiejąc się i od razu skierowałam się do łazienki. Za chwilę jednak wróciłam. – Masz rację, nie mogę się od ciebie odkleić.- powiedziałam robiąc smutną minę- Kocham cię, Maksym. Po jakiś 3 godzinach byliśmy gotowi do wyjścia. Miałam na sobie przepiękną kremową suknię ślubną sięgającą do kostek, od której mimo jej prostego kroju, nie można było oderwać oczu. Na nogach miałam równie kremowe szpilki, a we włosach, które wcześniej Zuzka zakręciła mi lokówką, miałam wielkiego kremowego kwiata. Moją twarz z idealnie dopracowanym makijażem zasłaniał welon. Maksym zaś miał czarny garnitur, równie czarne lakierki, białą koszulę i krawat o identycznym odcieniu jak moja suknia. *** - Proszę powtarzać za mną - Ja, Natalia - Ja, Natalia - Biorę sobie ciebie, Maksymie za męża - Biorę sobie ciebie, Maksymie za męża - i ślubuję - i ślubuję - miłość I w tej właśnie chwili w moim gardle pojawiła się wielka gula. Z przejęciem wykrztusiłam: - miłość - wierność - wierność - i uczciwość małżeńską - i uczciwość… małżeńską - oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci - oraz… że cię… nie opuszczę… aż do śmierci – i w tym momencie wielka łza wzruszenia pojawiła się na moim policzku. - Ja, Maksym -Ja, Maksym … - I ślubuję ci miłość… wierność… i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę… aż do śmierci - Możesz pocałować Pannę Młodą Oboje ze łzami na policzkach zaczęliśmy się całować. W tle słyszałam szlochającą babcię, a kątem oka widziałam też dumnych ze swojej córki rodziców ze łzami w oczach. *** - Natalia, kochanie, kończ już pisać i chodź do mnie na dół. Niestety nie potrafię przetrwać bez ciebie ani minuty, a ty tu siedzisz już 15 minut- Maksym znowu uśmiechnął się tak, jak lubię najbardziej, bo szelmowsko. - Od teraz już zawsze będziemy razem i obiecuję, że nie będę odstępować cię ani na krok. Już nigdy się nie rozstaniemy. Po tych słowach zeszliśmy na dół, trzymając się za rękę, a już po godzinie odjeżdżaliśmy na podróż poślubną do Maroko. - Żegnajcie i bawcie się dobrze! – usłyszałam mamę, tatę, Zuzkę z Witoszem, Martynę z Bazylem i wiele, wiele innych osób. - Pa! 18/19 maja Jest godzina 24:01. Właśnie skończył się najważniejszy dzień w moim życiu. Na dole trwa wesele, ale udało mi się wyrwać dosłownie na chwilę, by uwiecznić te ważne przeżycia. Natalia Górska… Jestem taka szczęśliwa! W końcu wiem czego chcę. Nie waham się już, tak jak wahałam się, gdy Maksym mnie oszukał. Teraz wiem, że chcę z nim być do końca życia, na dobre i na złe. Chcę się przy nim śmiać, płakać, zwierzać się mu i być przy nim. Chcę robić te wszystkie rzeczy jako Natalia Górska. Jako żona Maksyma. Dziś, a raczej wczoraj wstałam z łóżka bardzo wcześnie rano. Ślub mieliśmy zaplanowany na godzinę 11:30, czyli jak wyszło z moich wieczornych obliczeń, musiałam wstać tak o 6, żeby się przygotować. Nie mogłam jednak w nocy spać z wrażenia, dlatego kiedy zaczęło świtać, od razu wstałam, nie mogąc znieść dłuższego leżenia. Było po 5. Po pół godzinie, kiedy właśnie kończyłam się myć, usłyszałam dzwonek do drzwi. Jest 6 rano, kto normalny jest na nogach o tej porze?!- zapytałam sama siebie, myśląc o tym, że przecież sama jestem już na nogach. Ale ja nigdy nie byłam normalna. - No tak, ty też nigdy nie byłeś normalny- powiedziałam, gdy zobaczyłam w drzwiach Maksyma. - Hahahahahaha co?! -Nie, nic – powiedziałam i też zaczęłam się śmiać. - Masz rację, nie jestem normalny. Oszalałem z miłości do ciebie.- po tych słowach Maksym pocałował mnie tak namiętnie, jak nigdy dotąd. – Dobra, koniec tego dobrego. Powinnaś już od godziny stać przed lustrem z tymi swoimi szminkami, cieniami, spinkami i Bóg jeden wie z czym jeszcze. Czemu jeszcze tego nie robisz? Ach tak, przecież nie możesz się ode mnie odkleić, tak bardzo mnie kochasz- uśmiechnął się szelmowsko i pocałował mnie jeszcze namiętniej niż wcześniej. - Nie dodawaj sobie- powiedziałam śmiejąc się i od razu skierowałam się do łazienki. Za chwilę jednak wróciłam. – Masz rację, nie mogę się od ciebie odkleić.- powiedziałam robiąc smutną minę- Kocham cię, Maksym. Po jakiś 3 godzinach byliśmy gotowi do wyjścia. Miałam na sobie przepiękną kremową suknię ślubną sięgającą do kostek, od której mimo jej prostego kroju, nie można było oderwać oczu. Na nogach miałam równie kremowe szpilki, a we włosach, które wcześniej Zuzka zakręciła mi lokówką, miałam wielkiego kremowego kwiata. Moją twarz z idealnie dopracowanym makijażem zasłaniał welon. Maksym zaś miał czarny garnitur, równie czarne lakierki, białą koszulę i krawat o identycznym odcieniu jak moja suknia. *** - Proszę powtarzać za mną - Ja, Natalia - Ja, Natalia - Biorę sobie ciebie, Maksymie za męża - Biorę sobie ciebie, Maksymie za męża - i ślubuję - i ślubuję - miłość I w tej właśnie chwili w moim gardle pojawiła się wielka gula. Z przejęciem wykrztusiłam: - miłość - wierność - wierność - i uczciwość małżeńską - i uczciwość… małżeńską - oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci - oraz… że cię… nie opuszczę… aż do śmierci – i w tym momencie wielka łza wzruszenia pojawiła się na moim policzku. - Ja, Maksym -Ja, Maksym … - I ślubuję ci miłość… wierność… i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę… aż do śmierci - Możesz pocałować Pannę Młodą Oboje ze łzami na policzkach zaczęliśmy się całować. W tle słyszałam szlochającą babcię, a kątem oka widziałam też dumnych ze swojej córki rodziców ze łzami w oczach. *** - Natalia, kochanie, kończ już pisać i chodź do mnie na dół. Niestety nie potrafię przetrwać bez ciebie ani minuty, a ty tu siedzisz już 15 minut- Maksym znowu uśmiechnął się tak, jak lubię najbardziej, bo szelmowsko. - Od teraz już zawsze będziemy razem i obiecuję, że nie będę odstępować cię ani na krok. Już nigdy się nie rozstaniemy. Po tych słowach zeszliśmy na dół, trzymając się za rękę, a już po godzinie odjeżdżaliśmy na podróż poślubną do Maroko. - Żegnajcie i bawcie się dobrze! – usłyszałam mamę, tatę, Zuzkę z Witoszem, Martynę z Bazylem i wiele, wiele innych osób. - Pa!
Posted on: Mon, 02 Dec 2013 21:04:41 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015