Jako że celem profilu jest przybliżenie Wam sylwetek zespołów, - TopicsExpress



          

Jako że celem profilu jest przybliżenie Wam sylwetek zespołów, które tworzą lub tworzyły w Płocku scenę Punk Rockową dzisiaj przedstawię ukochany przeze mnie (z okresu płyty Nie pójdziemy) zespół STRAJK. Strajk został założony w Płocku przez 15-letniego wtedy Konrada Wojdę (brat Wojciecha – lidera Farben Lehre) oraz jego kolegów: Roberta Wudarskiego vel Franka, i Artka Lubińskiego. Zespół funkcjonował na początku jako Uśmiechnięta Kromka Chleba, później Post, aby na jakiś czas przeobrazić się w The Boycott (bojkot). Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że zespół osiągnie tak wiele, jak również zostanie chyba najbardziej pechową kapelą w Polsce... Zespół bawił się muzyką coraz bardziej, ale pojawił się główny problem - brak gitarzysty. Dla Strajku podstawowym czynnikiem przekazywania swoich uczuć i myśli, była ostra, prosta gitara (jak w przypadku The Exploited, UK SUBS czy G.B.H.). Na początku pograło z nimi kilku kolesi z osiedla, ale niestety chłopaki nie mieli podejścia do grania. Zaczęło się poszukiwanie. Przez przypadek zespół dowiedział się, że jest drugi młody band Call Girl (późniejszy Belweder), który gra również ostrą muzykę. Jak wspomina Konio: Cały dzień szukaliśmy kolesia o ksywce Marian (wtedy właśnie poznałem Mariusza Zalewskiego), który miał nam pomóc w znalezieniu odpowiednich osób. Zapukaliśmy do drzwi i ukazał nam się sympatyczny chłopak, który wskazał nam kilku gitarzystów. Niestety znowu nic z tego nie wyszło. Jednak mieliśmy trochę szczęścia, bo udało nam się zdobyć miejsce do grania w garażu. W tamtym czasie był bardzo duży problem z lokalem na próby, więc zaproponowaliśmy chłopakom z Call Girl pewną wymianę (ponieważ my nie mieliśmy gitarzysty, a oni basisty). Z nami zaczął grać Paweł Hajnowski (okazało się, że do końca istnienia kapeli), ja natomiast trochę pograłem u nich na basie. Wtedy uformował się pierwszy skład zespołu: Konrad Wojda (Konio) - bas, vocal, Robert Wudarski (Franek) - vocal, teksty, Artur Lubiński - perkusja, Paweł Hajnowski (Hajnoś) - gitara. Kapela szybko zrobiła kawałki i postanowiła pokazać się publicznie. Pierwszy koncert, zagrali na przeglądzie w Spółdzielczym Domu Kultury w Płocku. Wykonali cover UK Subsów - Warhead i numer Rzeczywistość (piosenka przeciwko Armii Czerwonej i ZSRR). Później grali gdzie się tylko dało: w różnych szkołach, domach kultury i innych dziwnych miejscach w mieście. W tamtym okresie udało Im się dostać do Młodzieżowego Domu Kultury i nagrać kasetę demo. Można jednoznacznie stwierdzić, że już wtedy stali się dosyć znanym załoganckim zespołem w Płocku. Następnie zagrali na dużym koncercie w Domu Technika u boku: Farben Lehre (laureat Jarocin 1990), Rigor Mortis, Darkness. Na imprezie zjawiło się około 500, 600 osób, przy dobrym oświetleniu, nagłośnieniu, czyli jak dla młodej kapeli na profesjonalnej imprezie. Pierwszą istotną rzeczą była zmiana nazwy zespołu. Szukając wielu słów, uważając się za zespół zbuntowany, chłopaki poszukiwali adekwatnej nazwy do tego, co robili. Również sytuacja polityczna w kraju nie była zbyt klarowna. Co prawda cieszono się z upadku komunizmu, ale tak naprawdę tamten system pozostawił po sobie niesamowity bałagan oraz tyle złego, że ciężko było pogodzić się z nową, zastałą rzeczywistością. W takich okolicznościach narodził się STRAJK. Zespół chciał się rozwijać i musiał nastąpić przełom w poczynaniach. Konieczna była zmiana wokalisty, który niestety zaczął interesować się wszystkim, tylko nie muzyką. Konio na stałe postanowił rozstać się z Frankiem, co okazało się najlepszym posunięciem dla kapeli (...). Ten czas to jeden z najbardziej udanych i owocnych lat z całej działalności zespołu. Uwagę Konia wtedy skupił frontman zespołu Belweder - Mariusz Zalewski. Miał niesamowitą i niepowtarzalną osobowość sceniczną. Jak na swój wiek pisał bardzo dobre i mądre teksty, dobrze śpiewał, jak również radził sobie na gitarze. Na początku niechętnie, ale później całkiem pozytywnie, przyjął propozycję grania w Strajku. Jak stwierdzi potem Konrad Wojda: Wtedy plan był bardzo prosty: poświęcamy życie muzyce, traktujemy ją nie tylko jako przyjemność, ale przede wszystkim jako ciężką pracę. W błyskawicznym tempie powstały nowe piosenki: m.in. W kieszeni mam gaz, Jestem Oskarżony, Kariera, Bez odwrotu oraz najważniejszy utwór w historii Jeszcze nie odchodzę (wtedy niekompletna wersja). Teraz było konieczne demo, aby mieć możliwość rozsyłania piosenek na różne przeglądy, a w szczególności próbować zakwalifikować się na największy i najważniejszy wówczas festiwal muzyki rockowej w Jarocinie. Jeśli ktoś silnie w coś wierzy, to jest całkiem prawdopodobne, że osiągnie założony przez siebie cel. Tak było i w przypadku Strajku. Zespół wygrał przegląd możliwość Sierpcu i miał możliwość nagrania dwóch piosenek w profesjonalnym studio. Były to Kariera i Oskarżony. Numery te były grane w wielu rozgłośniach na terenie całego kraju. Strajk przestał być płockim zespołem, stał się ogólnopolskim młodym obiecującym zjawiskiem muzycznym. Wtedy również zaczęli grać koncerty na terenie całego kraju. Zainteresowała się nimi również firma MJM MUSIC (obecna SONY MUSIC), wytwarzając trochę strajkowego zamieszania w kraju, która tak naprawdę widziała tylko łatwe pieniądze zarobione na młodych, niedoświadczonych ludziach wchodzących w świat wszechobecnie pojętego showbusinessu. Pojawianie się tu i ówdzie nazwy kapeli spowodowało zakwalifikowanie się do Jarocina 92 i zagranie na dużej scenie. Ten występ i udział w tak prestiżowym festiwalu otworzył drogę do nagrania debiutanckiej płyty. Taki był początek. Lata świetnościEdytuj Rok 1993 zaczął się bardzo pozytywnie. Chłopaki zagrali duży, halowy koncert z wieloma kapelami na WOŚP w Bydgoszczy oraz wchodzili do studia nagrań, aby zarejestrować pierwszą płytę. 2 maja 1993 roku dobrowolnie rozstał się z życiem Mariusz Zalewski, co w znacznym stopniu zahamowało rozwój zespołu. Po nagraniu materiału wydawca już chciał wydawać płytę. Po śmierci Mariana debiutancka płyta Nie pójdziemy natychmiast ujrzała światło dzienne. Zrobiono niesamowitą sensację na temat Strajku. Mimo wszystko Strajk grał dalej. Problem składu rozwiązał się błyskawicznie. Miejsce wokalisty zajął Krzysztof Kaliński, funkcję gitarzysty pełnił wówczas Robert Chojnacki (Łepsztal). Strona tekstowa pozostała niezmieniona. Słowa pozostały Mariusza Zalewskiego, te niewykorzystane, aczkolwiek napisane za życia dla zespołu. Po raz drugi kapela zagrała na dużej scenie w Jarocinie, ale już nie w konkursie, lecz jako zespół zaproszony. Koncertów grali sporo na terenie całego kraju, przede wszystkim wspólnie z farbenami. Udzielali się medialnie i powoli tworzyli nowy wizerunek kapeli. Nie było jednak lekko (szczególnie dla nowego wokalisty), ponieważ ciągle miały miejsce porównania do starego składu, pojawiały niekończące się pytania. Mimo wszystko publika przyjmowała ich dosyć dobrze i wiele osób uważało, że powinni dalej grać i tak też czynili. Rok 1994 nie przyniósł zbyt wielu sukcesów. Był mało owocny wydawniczo, a właściwie wcale. Oprócz grania koncertów, nie stało się nic szczególnego w poczynaniach zespołu, poza jednym ważnym wydarzeniem. Definitywnie zakończyli współpracę z wydawcą MJM MUSIC rozstając się na zawsze, bez podpisania jakiejkolwiek umowy na wydany materiał Nie Pójdziemy. Tytuł płyty miał określać dosłownie to, że zespół nigdy nie zatraci swojej osobowości i będzie artystycznie niezależny do końca istnienia. Nadszedł czas, aby powoli myśleć nad nowym materiałem. Zaczął się problem z wydawcą (być może to zasługa poprzedniego). Zamiast czekać niewiadomo na co, postanowiono coś nagrać. Popularne w owym czasie, było studio Roberta Brylewskiego Złota Skała. Zarejestrowano trzy utwory: Limuzyna, Urojenia oraz Nowe Pokolenie. Zaczęto powoli rozsyłać nagrane utwory (wtedy jeszcze nie było dostępu do internetu) i próbowano zainteresować kogoś zespołem. Znowu konieczna była zmiana składu. W miejsce Roberta Chojnackiego pojawia się trashmetalowiec z krwi i kości Rafał Nowakowski (Czarny). Zaczyna się praca nad nowym materiałem. Nowe piosenki zaczynają brzmieć mocniej, bardziej psychodelicznie, czasami wręcz metalowo. Jednak nie zmieniono aż tak bardzo stylu muzyki. W dalszym ciągu piosenki były charakterystyczne dla kapeli, czyli z założenia melodyjne. Pomimo zmian personalnych udało się pozbierać i zagrać w Jarocinie na małej scenie, gdzie Strajk zagrał chyba najlepszy koncert w tym składzie. Moment nagrania drugiej płyty był bardzo trudny. Mało komu udało się nagrać materiał tak samo dobry, bądź lepszy od debiutanckiego. Lustro wydane przez warszawską firmę MTJ MEGA - CZAD z góry nie miało szans dorównać Nie Pójdziemy ze względu na okoliczności związane przede wszystkim z nagraniem (pomijając kwestie piosenek, bo to rzecz gustu). Materiał został wydany tylko na kasecie i nagrany w trzy dni, ale na dużo gorszym sprzęcie. Również nie doczekał się żadnej promocji. Mówiąc krótko zespół powoli schodził z rynku muzycznego. Nie był to jednak jedyny powód małego rozwoju zespołu. Przyszedł czas na kolejne roszady w kapeli. Najpierw odszedł Krzysiek, gdyż on nigdy nie czuł się zbyt dobrze jako odtwórca tekstów Mariana, później Czarny, który zrobił nam ciekawy numer. W dniu koncertu, gdy Strajk miał jechać (bodajże do Wrocławia) stwierdził, że nie czuje klimatu i nie pojedzie z zespołem. Zostało ich trzech. Zmierzch Edytuj Rok 1996 zaczął się bardzo obiecująco. Ekipa zagrała koncert na Punkowej Orkiestrze Świątecznej Pomocy w Krakowie. Był on o tyle wyjątkowy, ponieważ Koniu wystąpił w roli wokalisty i gitarzysty, natomiast na basie zastąpił go gościnnie Piotr Kokoszczyński z Farben Lehre. Jedną z pierwszych piosenek Strajku zaśpiewał pierwszy wokalista Franek. Mając już dosyć poszukiwań odpowiednich ludzi do grania, postanowiono, że Konio zostanie stałym wokalistą, natomiast na gitarze zagra młodszy brat Pawła, Tomasz Hajnowski -Kuba. W lutym wracając z pracy, perkusista siedzący na tyle samochodu (dostawczy track) wskutek kolizji wypadł z auta i uderzył głową w krawężnik. Wówczas zespół zawiesił działalność, ponieważ Artek zapadł w śpiączkę trwającą trzy miesiące. Po przebudzeniu mimo drobnej poprawy zdrowia nie udało mu się już wstać z łóżka. 28 sierpnia 1996r. zmarł w szpitalu w Płocku. Jego miejsce zajął Jacek Trafny, który od dawna bardzo lubił nasz zespół. Więcej zmian personalnych już nie było aż do reaktywacji. Koniec wieku wprowadził sporo osób w dekadencki nastrój. Wiele zespołów, które stały bardzo wysoko przestawało istnieć, bądź traciło popularność, jak również wypalało się twórczo. Rynek muzyczny został zalany potopem popu. Środowiska subkultury zaczęły powoli wymierać. Koncertów rockowych organizowano coraz mniej. Kapeli również udzielił się niezbyt miły nastrój. Co prawda nagrali kasetę demo we Włocławku, ale oprócz zagrania kilku koncertów, zespół nic wielkiego już nie dokonał. Jedynym jaśniejszym punktem w tym okresie było zagranie na odjazdach, na małej scenie w spodku. Aby zakończyć rozdział pt. STRAJK Konio postanowił dokończyć niezrealizowany materiał studyjny zawierający piosenki z lat 1996 - 2000 i zarejestrować go na płycie. Siła w nas, która ukazała się w czerwcu 2004r. jest pożegnalnym materiałem, podsumowaniem dziesięciu lat istnienia grupy, W pełni poświęconym pamięci zmarłym muzykom zespołu. Reaktywacja Edytuj STRAJK rzeczywiście nie odchodzi. Jako jedyny czynny muzyk, Konrad Wojda powołał do życia na nowo STRAJK w marcu 2007 roku. Być może impulsem do tego był koncert na XX-leciu Farben Lehre. Zespół zapowiada, że nie skończył jeszcze planów wydawniczych. Nowa płyta z odświeżonymi wersjami starych utworów, jak również nie zarejestrowanymi wcześniej kompozycjami pojawiła się na rynku 29 października 2007r. Materiał zawiera 14 piosenek. Wydawcą została firma LOU ROCKED BOYS (Rockers Publishing) z Wrocławia. Pierwszy koncert reaktywowanej kapeli przypadł w rodzinnym mieście Płocku. STRAJK zagrał jedyny taki koncert w mieszanym składzie: Konrad Wojda (FL) - bas, wokal; Piotr Gmur (Zmaza) - gitara, wokal; Marcin Sobkowski (Zmaza) - perkusja. Mimo udanego debiutu zespół był zmuszony do zmiany składu. W tej chwili STRAJK tworzą: Konrad Wojda (FL) - bas, wokal; Sebastian Stańczak - gitara, wokal; Paweł Caban (SJEL) - perkusja. Strona tekstowa pozostaje twórczością Mariusza Zalewskiego. Zespół otwiera nowy rozdział w swojej historii (nazwany STRAJK - Reaktywacja) zaczynając właściwie od samego początku. Ale jest fajnie. Tak czy siak zespół najlepsze lata swojej działalności ma już dawno za sobą !! Marian Forever !!
Posted on: Sun, 01 Dec 2013 07:44:03 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015