One Direction w Glamour :) Piski i krzyki towarzyszą im cały - TopicsExpress



          

One Direction w Glamour :) Piski i krzyki towarzyszą im cały czas. Właśnie one oznaczają, że gdzieś w pobliżu pojawiło się One Direction. Wszystko to co się teraz wokół nich dzieje, jest zadziwiające, głównie dlatego, że w branży są ledwo od 3 lat. Od kiedy stali się grupą, trudno ich przeoczyć. Dla tych, którzy ich nie znają, przedstawiamy Harry’ego Stylesa, Zayna Malika, Liama Payne’a, Nialla Horana i Louisa Tomlinsona (nieoficjalnego lidera – przyp. Video Diaries). Wydaje się, że coś takiego się już widziało – New Kids on the Block, *NSYNC, ale 1D wniosło coś nowego do kategorii boy bandów. Nie noszą zawsze pasujących do drugiego ciuchów, nie tańczą. One Direction nie stawiają na perfekcje, nie boją się reakcji rodziców; lubią wypić piwo, a swoimi tatuażami zaczynają przypominać członków klubu motocyklowego. Jednak gra ma nadal te same zasady – sprawić, by nastolatki szalały. Wygląda na to, że im się to udaje; łącznie sprzedali 29 milionów kopii albumów, są właśnie w trakcie wielkiej trasy koncertowej, mają już książki i już wkrótce w kinach pojawi się ich debiutancki film, This Is Us. Dzięki sławie chłopcy zyskali nie tylko rzesze fanów, ale również nieodstępujących ich na krok paparazzi czy plotki o ich rzekomych romansach. Liam i Leona Lewis, Niall i Demi Lovato, Harry i Taylor Swift. Chłopcy muszą myśleć o swoim wizerunku. Zobaczmy co mają do powiedzenia… Glamour: W ciągu kilku lat staliście się wielcy. Jesteście zaskoczeni własnym sukcesem? Harry: Wydaję mi się, że jeśli wszystko to, co się wydarzyło, nie robi na tobie wrażenia, coś jest z tobą nie tak. Zyskaliśmy więcej, niż ktokolwiek sobie kiedyś wyobrażał. Glamour: Czy był taki moment, gdy uświadomiliście sobie, że wasza grupa naprawdę rządzi? Louis: Gdy byliśmy pierwszy raz w Ameryce, mieliśmy rozmowę z menadżerami, którzy powiedzieli nam, że ludzie tutaj mogą nas nie znać i są inni niż ci w Wielkiej Brytanii. Podczas pierwszego występu (w Chicago, 24 lutego 2012) byliśmy mocno zdenerwowani. Gdy wyszliśmy na scenę było fantastycznie! Niall: Potem wystąpiliśmy na Today Show, gdzie było około 10 tysięcy ludzi na samej Rockefeller Plazie. Niewyobrażalne! Zayn: Ja powiedziałbym, że MTV Video Music Awards (2012), było naprawdę fajnym przeżyciem. Kiedy spojrzało się na widownie, widać było Rihannę, Katy Perry, Drake’a. Gwiazdy, dzięki którym wyrośliśmy, inspirowali nas. Być w tym samym pomieszczeniu, odjazd. Glamour: Powiedzcie nam, co sprawia, że One Direction jest inne od reszty boy bandów? Zayn: Nie chcemy, by ludzie mieli nas za typowy boy band. Nie będziemy tańczyć. Jesteśmy po prostu pięcioma kolesiami w zespole. Liam: Jesteśmy typem „Nie potrafimy tańczyć, jesteśmy na to za leniwi. Jesteśmy zwykłymi chłopakami.” Glamour: Chodzi o to, że nie potraficie tańczyć czy nie chcecie tańczyć? Liam: W sumie to i to. Wyglądamy jak debile gdy tańczymy. Przynajmniej ja tak myślę. Glamour: Również nie uważacie się za ideały… Liam: Wydaję mi się, że staramy być w miarę w porządku. Nikt nie jest idealny. Harry: To jest tak, że gdy grasz, coś może pójść źle, ktoś zauważy, że nie jesteś tym, za kogo się podajesz. Najlepiej jest być po prostu sobą. Glamour: Wasi fani tak nie myślą. Szaleją, jak sobie z tym radzicie? Liam: To nie jest coś do czego w stu procentach się przyzwyczaimy. Próbujemy zejść z celownika, nie piszemy gdzie jesteśmy. Wczoraj ja i Niall poszliśmy na zakupy w Amsterdamie (wywiad był przeprowadzany w Niemczech) i gdzie nie poszliśmy, sklepy musiały być zamykane, bo zbyt wiele osób pod nimi stało. Kilka dziewczyn próbowało złapać mnie za włosy, wyrwać. To trochę nie fajne. Zayn: Nie przeprowadzam planów CIA by jakoś się zorganizować. Po prostu wychodzę. Glamour: Boicie się o swoje bezpieczeństwo? Zayn: Nigdy. Nie martwi mnie to, że 12 latki skaczą na mnie, ale jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo, gdy biegają przed samochodami itp., to mnie przeraża… Glamour: A co z paparazzi? To prawdziwa cena sławy, szczególnie jeśli chodzi o romanse… Harry: Ludzie, którzy mnie znają, wiedzą co jest prawdą, co nie. Niall: Dla mnie to nie jest żadna cena sławy. Wiedzieliśmy co chcemy robić i co się z tym wiąże. Louis: Uważam, że trzeba stąpać nogami po ziemi. Jestem w związku (przyp. ze studentką, Eleanor Calder) i wszystko jest okej. Liam: Tak, to jednak trochę trudne, ludzie byli chamscy (przyp. dla Danielle) na Internecie. To też wyzwanie być w związku podczas trasy. Szacun dla każdego, komu się to udaje. Glamour: Poprzez te wszystkie plotki, jaką najbardziej absurdalną rzecz przeczytaliście o sobie? Zayn: Przeczytałem na twitterze, że nie żyję. To było trochę dziwne. Glamour: Bez wątpienia zawartość waszych portfeli się teraz zmieniła. Na co wydajecie pieniądze? Louis: Wydaję mi się, że wydawanie pieniędzy na rodzinę i znajomych jest miłe, fajne. Liam: Ostatnio przeszedłem samego siebie. Trampki i adidasy to moje słabości. Glamour: Macie wpływ na modę. Wiele chłopaków chce się ubierać i czesać jak wy. Harry: To dziwne, gdy ubierzesz koszulkę a po kilku dniach widzisz masę ludzi ubierającą tą samą koszulkę… Zayn: Serio myślimy o tym, że będziemy coś robić dlatego, że ludzie będą to kopiować. Glamour: Wszyscy macie naprawdę duże konta na twitterze. Jak myślicie zawdzięczacie też temu sukces? Niall: Przedstawię to w ten sposób – nie byłoby nas teraz w Oberhausen, w Niemczech, gdyby nie było tu naszych fanów. Nie wstawiaj na twittera tego, czego nie chciałaby przeczytać twoja matka. Coś w tym stylu, łapiesz? Liam: Dla mnie to głupie, że 10 milionów ludzi interesuje się tym, co głupiego napiszę. Glamour: Jak funkcjonujecie w grupie. W One Direction panuje demokracja? Zayn: Tak, w stu procentach demokracja. Jeśli mamy coś do uzgodnienia, głosujemy. Zazwyczaj wszyscy się ze sobą zgadzamy. Glamour: A teraz wasz nowy dokument o trasie… Liam: Dużo ludzi myśli, że nas znają, ale nawet nie przebili się przez powierzchnie. Zayn: Staramy się być sobą na tyle, na ile możemy. Pokazywać nie tylko całą tą ekstrawagancje chodząc po czerwonych dywanach i występować, ale również coś, co jest między tymi rzeczami. Glamour: Dziewczyna z waszej okadki, Rosie Huntington-Thiteley jest Brytyjką. Jak wam się z nią pracowało? Harry: Była urocza, naprawdę świetna. Liam: Nie jestem najlepszy w rozmowach z kobietami, a gdy znajdujesz się przy kimś takim jak Rosie, robi się jeszcze gorzej. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, stałem i starałem się wypaść dobrze. Glamour: Pracujecie nad nowym albumem. Rozwinęliście swoje własne brzmienie? Louis: Mamy w planach więcej rocka. Niall: Nie ciężkiego, bo wtedy większość ludzi przestanie tego słuchać, będziemy przerażać. Harry: Chcemy być coraz lepsi i lepsi. Glamour: Wraz z potęgą 1D, widzicie się jako zespół, w wieku 40 lat czy też więcej? Jak Rolling Stones? Zayn: Mamy taką nadzieję. Trzymamy kciuki za to, że za 10 lat nadal będziemy w branży. Jeśli nie, trudno, mieliśmy swój wspaniały czas. Dopóki mamy z tego przyjemność, nie żałujemy, robimy swoje. via.tt i 1DPL / Lux
Posted on: Fri, 05 Jul 2013 16:13:04 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015