W Krakowie mają kardynała Dziwisza, który co chwila urządza - TopicsExpress



          

W Krakowie mają kardynała Dziwisza, który co chwila urządza jakąś zorganizowaną akcję pod znakiem "byłem sekretarzem Jana Pawła II, dzień bez przypominania o tym na tysiąc sposobów jest dniem straconym". W Warszawie z jednej strony Wisły urzęduje kardynał Nycz, który, z racji, że to stolica, ma mnóstwo rzeczy do roboty, ciągle występuje na konferencjach prasowych i musi komentować najróżniejsze sensacje, z drugiej strony - arcybiskup Hoser, którego ciekawego życia akurat w tych dniach przybliżać nie muszę. W Gdańsku pracuje zaś Sławoj Leszek Głódź, który zasłynął tym, że nie mógł znaleźć wspólnego języka z podległymi mu księżmi. ;) Warto tu jeszcze wspomnieć biskupów Wielgusa i Paetza, którzy także otrzymali w mediach poczesne miejsce. ;) A co we Wrocławiu? Nic. Nudy na pudy, brak atrakcji, senność, śmierć z braku rozrywek. Sami grzeczni biskupi. Na przestrzeni pięćdziesięciu lat albo herosi i liderzy dialogu - jak kardynał Kominek, albo sympatyczni, zrównoważeni, ciepli dziadziusiowie, którzy, gdy było trzeba, umieli być bohaterami - jak kardynał Gulbinowicz, który przechowywał pieniądze Solidarności, albo szare myszki czytające Biblię - jak arcybiskup Gołębiewski, który w telewizji był tylko raz i mówił o Jezusie. ;) Czy nowy biskup Józef Kupny okaże się bardziej medialny, spopularyzuje archidiecezję wrocławską, uczyni z niej polskie zagłębie kościelnych wydarzeń i afer? ;) Czy niedługo Wrocław będzie równał się Krakowowi, Poznaniowi i Warszawie? Doczekamy się niepokornych księży, awantur w TOK FM, wizyt dziennikarzy "Wyborczej"? Oto kilka scenariuszy, które na pewno pomogłyby podnieść prestiż archidiecezji wrocławskiej: - impreza w pałacu biskupów wrocławskich, na której dziennikarze wypatrują Czesława Kiszczaka, - sfajczenie katedry z powodu przyoszczędzenia na instalacji elektrycznej (pieniądze trafiają do jakiegoś duchownego z kurii, który kupuje sobie mercedesa), - romans w diecezjalnym Caritasie, - obrazy ukradzione przed laty z Aula Leopoldina Uniwersytetu Wrocławskiego odnajdują się na plebani pod Wrocławiem, - w strukturach kurii, w wydziale katechetycznym, zidentyfikowani zostają przedstawiciele groźnej sekty "Śmierć nadejdzie jutro", - biskup pomocniczy Andrzej Siemieniewski ogłasza, że wstępuje do Zielonoświątkowców, - w seminarium dochodzi do serii zuchwałych kradzieży, - w seminarium dochodzi do serii brutalnych morderstw, - w seminarium dochodzi do serii porwań, - w seminarium dochodzi do serii gwałtów, - w seminarium dochodzi do serii wybryków neofaszystowskich, - dyrektor wydawnictwa archidiecezjalnego zaczyna kolportaż książki "Homeopatia jest super", - biskup Kupny prowadzi rower pod wpływem alkoholu i potrąca przedszkolaka, - wysoko postawiony duchowny archidiecezji gubi telefon, w którym znaleziony zostaje esemes o treści: "Juto o 23:00 przy wejściu do zoo. Bądź sam. Inaczej ona zginie", etc. Gdyby włodarzom archidiecezji zabrakło pomysłów, mogą zatrudnić fachowców, choćby tych z poniższej piosenki. :) Przywróćmy archidiecezji wrocławskiej należne jej miejsce w Kościele w Polsce, nie pozostawajmy w cieniu! :) #dbamopopularnośćarchidiecezjiwrocławskiej
Posted on: Sat, 13 Jul 2013 09:27:02 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015