św. Teresa od Jezusa (z Avila) W naszym klasztorze zmarła - TopicsExpress



          

św. Teresa od Jezusa (z Avila) W naszym klasztorze zmarła jedna zakonnica, wielka służebnica Boża. Drugiego dnia po jej śmierci, podczas odprawiającego się za nią nabożeństwa żałobnego, w chwili gdy jedna z sióstr czytała lekcję, a ja stałam przy niej dla odmówienia wiersza, w połowie lekcji ujrzałam duszę zmarłej podobnie jak tamta wznoszącą się i wstępującą do nieba. Widzenie to nie było w wyobraźni jak poprzednie, tylko czysto umysłowe, w rodzaju tych, o których wcześniej mówiłam. Ale i te umysłowe widzenia również są rzeczywiste i również pozostawiają w duszy niewątpliwą pewność jak i tamte, które się przedstawiają w obrazach. W tym naszym klasztorze umarła inna siostra, osiemnastoletnia albo dwudziestoletnia, gorliwa w służbie Bożej, pilnie przychodziła do chóru, pod każdym względem bardzo cnotliwa, choć ciągle chorująca. Byłam pewna, że w tych ciężkich swoich niemocach, tak cierpliwie zniesionych, wielkie zebrała zasługi i już za życia przebyła czyściec. W cztery godziny po jej śmierci, będąc na żałobnym za nią przed pogrzebem nabożeństwie, ujrzałam jej duszę podobnie wznoszącą się z ziemi i wstępującą do nieba. Pewnego dnia, w czasie jednego z tych wielkich cierpień, którym jak mówiłam, podlegałam i dotąd nieraz podlegam na ciele i na duszy, niezdolna w takim stanie zdobyć się ani na jedną dobrą myśl, poszłam do kościoła należącego do kolegium Towarzystwa Jezusowego. Tej nocy zmarł tam jeden z braci zakonnych. Modliłam się więc za niego, jak umiałam, słuchając Mszy świętej, którą jeden z ojców odprawiał za jego duszę. Nagle przyszło na mnie wielkie zebranie wewnętrzne. Ujrzałam tę duszę z wielką chwałą wstępującą do nieba, mającą samego Pana przy swoim boku. Na znak szczególnej dla niej swojej łaskawości, jak mi było objaśnione, Boski Zbawiciel sam ją własną ręką do królestwa swego wprowadził. Podobnego widzenia użyczył mi Pan co do jednego z naszych zakonników, bardzo przykładnego, śmiertelnie chorego. W czasie Mszy świętej przyszło na mnie zebranie wewnętrzne. Ujrzałam, że chory już skonał, a dusza jego bez zatrzymania się w czyśćcu szła prosto do nieba. Zmarł, jak potem się dowiedziałam, o tej samej godzinie, w której go widziałam umierającego. Zdziwiona byłam, że dusza jego tak szczęśliwie uszła męk czyśćcowych. Na co mi oznajmiono, że w nagrodę za wierne, jakim się odznaczał, przestrzeganie Reguły, dostąpił przyobiecanej naszemu Zakonowi i potwierdzonej bullami papieskimi szczególnej łaski zwolnienia od czyśćca lub szybkiego z niego wyzwolenia. Nie wiem, w jakim celu było mi dane to objawienie. Zapewne chciał mnie Pan przez to ostrzec, że nie dość jest nosić tylko habit zakonny, ale potrzeba wiernie spełniać obowiązki zakonne, aby dostąpić uczestnictwa w dobrach przyobiecanych tak wysokiemu stanowi. Wiele podobnych widzeń Pan z łaski swojej mi użyczył, ale dłużej się nad nimi zastanawiać nie chcę, bo jak już mówiłam, mały z tego byłby pożytek. To tylko jeszcze nadmienię, że ze wszystkich dusz, które mi w taki sposób były ukazane, nie widziałam żadnej, która by weszła wprost do nieba bez zatrzymania w czyśćcu, oprócz tych trzech, to jest Ojca, o którym na ostatku mówiłam, świętego Piotra z Alkantary i tego Ojca dominikanina, o którym było wyżej. Co do niektórych, raczył mi Pan także ukazać miejsce, jakie zajmują w niebie, i stopień chwały, na który są wywyższone. Wielka pod tym względem zachodzi między nimi różnica. Księga Życia, Rozdział 38
Posted on: Mon, 28 Oct 2013 08:57:11 +0000

Trending Topics



b>

Recently Viewed Topics




© 2015