Jak przeciąć pępowinę rozmawia Witold - TopicsExpress



          

Jak przeciąć pępowinę rozmawia Witold Dudziński 2009-03-16 09:07 Rodzice bardzo przeżywają odejście dzieci z domu. Jednak puste gniazdo daje im szansę na przebudowanie wzajemnych, często zachwianych relacji. Małżonkowie na ogół przechodzą ten etap zwycięsko, co nie znaczy, że bezproblemowo. ◗ Wyprowadzenie się z domu dorosłych dzieci bywa dla rodziców bardzo bolesne. Czy syndrom opuszczonego gniazda jest zjawiskiem powszechnym? Tak, dotyka on większości małżeństw, choć w różnym stopniu. Przecież dotychczas wszystko w rodzinie toczyło się wokół dzieci i nagle to się zmienia. U jednych szok, poczucie pustki, osamotnienie trwa krótko, u innych całymi latami. Najgłębiej dotyka małżonków z dłuższym stażem i wtedy, gdy dodatkowo towarzyszy temu np. odejście na emeryturę albo menopauza u kobiety. A jeżeli jeszcze odchodzące z domu dziecko wyjeżdża daleko i kontakt z nim jest sporadyczny, ból rodziców może być szczególnie silny i długotrwały. ◗ Kiedy jest najsilniejszy? Najpewniej wtedy, gdy małżonkowie oceniają swój związek jako nieudany, co często się zdarza. Świadczy to o tym, że ich relacje zostały zaburzone w trakcie trwania małżeństwa, a teraz nie mogą już ich naprawić. Bardzo trudno wrócić do relacji sprzed przyjścia dzieci na świat, czyli z pierwszego etapu małżeństwa. Zwykle krytyczny obraz związku ma jedno z małżonków, najczęściej kobieta. Mężczyźni nie mają na ogół aż tak wysokich wymagań co do relacji małżeńskich. ◗ Czyżby mężczyźnie łatwiej było wypełnić pustkę po dzieciach? Zazwyczaj mężczyźni łatwiej przystosowują się do sytuacji. Częściej szukają kontaktu ze swoimi dziećmi – i łatwiej im to przychodzi. Chcą też więcej czasu spędzać z żoną. Kobiety częściej odczuwają osamotnienie, a powodem mogą być także występujące w tym czasie problemy przekwitania, w tym skłonność do stanów depresyjnych. Częściej odwołują się w takich sytuacjach do życia duchowego, religijnego. ◗ Bardziej odczuwa się odejście córki czy syna? Trudniejsze dla matki jest odejście syna, za którego czuje się przecież bardziej odpowiedzialna. Zięcia na ogół akceptuje się bardzo szybko, nawet w sytuacjach konfliktowych teściowa często staje po jego stronie. Dla ojca, czującego się bardziej odpowiedzialnym za córkę, jej odejście bywa dramatem. Ojciec nie wypowiada się, nie chce konfliktu z zięciem, ale bacznie go obserwuje. Czeka na potknięcie, żeby pokazać, że nie jest on dostatecznie dobry dla jego córki. ◗ Małżonkowie kochają się, są świadomi tego, co może ich dotknąć. Czy to nie jest wystarczającą gwarancją, że nie dopadną ich objawy tego syndromu? To nie jest gwarancja. Każdy przechodzi przez kolejne etapy życia. Dzieci przestają być małe i zaczynają żyć samodzielnie. Czeka to wszystkich rodziców. Nawet jeśli dzieci pozostają z rodzicami w jednym mieszkaniu czy domu – co jest częste w polskiej rzeczywistości – oddalają się mentalnie: mają współmałżonka i relacje z nim stają się najważniejsze. Inna sprawa, że często rodzice nie chcą się z tym pogodzić. ◗ I co wtedy? Mamy sytuację nieprzerwanej pępowiny. Mimo że dzieci odeszły, rodzice wciąż dyktują im, co mają robić: „Zrób kurs, uzupełnij studia, kup zieloną kanapę”. Towarzyszy temu strach przed opuszczeniem, brak oparcia ze strony dzieci i małżonka. Rodzice często usiłują manipulować dziećmi, np. przez uzależniającą pomoc. Oferują pomoc w opiece nad wnukami albo finansową, ale robią to zawsze w zamian za coś. Pomoc jest wyrazem miłości rodzicielskiej, ale i ubezwłasnowolnienia dzieci. ◗ Często, gdy dzieci nie chcą się temu poddać, rodzice się obrażają. Bywa jeszcze gorzej, gdy w grę wchodzi na przykład zawiedzione rodzicielstwo. To trudne dla rodziców. Przekazują wartości: religijne, społeczne, jakieś tradycje itd., tymczasem dziecko neguje te wartości, zmienia je, a rodzice nie potrafią tego zaakceptować. Najprostszy przykład – dziecko żyje w związku niesakramentalnym, a rodzice nie mogą tego zaakceptować, tym bardziej że nie ma przyczyn zewnętrznych, by ślub się odbył. Podobnie, gdy dzieci się rozwodzą: rodzice przypisują sobie odpowiedzialność za ich nieudane życie. Traktują to jako porażkę rodzicielską. W rezultacie starają się nadal pomagać dzieciom, interesują się ich życiem prywatnym albo nawet ingerują w nie. ◗ W potocznym rozumieniu, im więcej dzieci, które kolejno odchodzą na swoje, tym więcej czasu na przygotowanie się do tego. Czy w takim wypadku objawy są mniejsze? To zależy od rodziny. Na pewno jest trudno, gdy mamy jedno dziecko i ono odchodzi. Gdy jest ich więcej, nie ma reguły, kiedy to przeżyjemy. Wielu rodziców szczególnie przeżywa odejście pierwszego dziecka, a niektórzy – ostatniego. Okazuje się, że nie byli w stanie się przygotować. Niełatwo im też zrozumieć, że warto podejść pozytywnie do usamodzielnienia się dzieci. Przecież ich usamodzielnienie się to także nasz wielki sukces, bo potrafiliśmy je wychować. ◗ Czy sytuacja pustego gniazda to szansa na coś nowego, czy bardziej zagrożenie dla starszego małżeństwa? To wielkie wyzwanie dla małżonków. Rodzice razem, ale także każde z osobna, muszą budować swoją nową tożsamość. Muszą uporządkować sprawy z tego okresu, w którym pojawiły się kwestie związane z dziećmi i ich wzajemne relacje były zaburzone. Bo choć już samo słowo „syndrom” źle się kojarzy, w psychologii jest to po prostu zespół pewnych cech. To etap życia rodziców, przez który trzeba przejść, aby osiągnąć następny próg dojrzałości. Jeżeli jesteśmy tego świadomi, to już połowa sukcesu: możemy być prawie pewni, że sobie poradzimy. Dla ogromnej części tych, których badałam, objawy symptomu były integrujące. Nawet ci, którzy mieli kłopoty z dostosowaniem się, nie byli na przegranej pozycji. Na ogół w końcu pokonywali trudności, żeby zacząć zupełnie nowy etap małżeństwa, podobny do tego z pierwszego okresu ich związku. ◗ Jak wypełnić pustkę po dzieciach? Małżonkowie powinni przestać myśleć tylko o dzieciach, a zacząć myśleć o sobie i rozwijać wzajemne relacje. Gdzieś po drodze zaczynają myśleć o sobie tylko przez pryzmat swojego rodzicielstwa. Relacje małżeńskie zatracają się, osłabiają w obliczu wyzwań wychowawczych. Teraz muszą się nauczyć ich na nowo albo je odradzać i podsycać. Warto niekiedy odwołać się do pomocy psychologa. Są wspólnoty religijne, które kładą nacisk na pielęgnowanie życia małżeńskiego. Razem z mężem należymy do wspólnoty, która uczy m.in. dialogu małżeńskiego, mówienia o sobie, o naszych relacjach, bez włączania w to dzieci. Raz w tygodniu trzeba porozmawiać o sobie, o wzajemnej miłości, o swoich pragnieniach jako małżonków. Proszę mi wierzyć, że to jest bardzo trudne. Niby godzina tygodniowo, a zawsze w takiej rozmowie o nas zaczynają wychodzić rzeczy odnoszące się do naszych dzieci... Niezmiernie ważna w budowaniu nowej tożsamości małżonków jest aktywność. Jedni podejmują to, co kiedyś zaniechali – fotografię, teatr, kino, zaczynają dbać o zdrowie, odświeżają znajomości albo zawierają nowe. Inni zajmują się wychowaniem wnuków i na nich przelewają emocje i uczucia. ◗ Czy dziecko może pomóc rodzicom, żeby złagodzić ich poczucie pustki? To trudne. Dzieci nigdy nie będą miały równoważnej pozycji w stosunku do rodziców. Dziecko będzie dla nich zawsze dzieckiem. Gdy dzieci widzą, że między rodzicami dzieje się coś złego, starają się nie zwracać uwagi albo zaczynają rozmawiać, tłumaczyć. To też nie daje rezultatu, bo rodzice nie przyjmą od dziecka łatwo takiej informacji, nawet jeśli ma rację. Można pomóc rodzicom przez dyskretne organizowanie ich życia, tak aby poprzez konkrety zbliżyć ich do siebie. Dobrym sposobem jest poproszenie o opiekę nad wnukami albo wysyłanie na wycieczkę. Nie odrywamy babci od dziadka, ale stwarzamy sytuację, żeby zrobili coś razem. To dla nich do przyjęcia. Nie dochodzi do zamiany ról, bo to nie dziecko dyktuje, jak rodzice mają postępować. ◗ Sami rodzice też pewnie muszą tego chcieć. Od nich zależy najwięcej. Znam sytuację, gdy małżeństwo dzieci trwa już 10 lat, a rodzice żądają od nich, żeby co niedzielę byli u nich na obiedzie. Dzieci nie mają żadnej niedzieli dla siebie i mogą się czuć zmanipulowane przez rodziców. Pierwszą ich reakcją może być bunt przeciw kontaktom. To może wywołać szok u rodziców. Dzieci nie powinny wplątać się w tę zależność, bo potem trudno się bez konfliktu i bólu wyplątać. Jak w wielu sytuacjach życiowych, i tu trzeba szukać złotego środka.
Posted on: Sat, 19 Oct 2013 18:37:49 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015