Ostatnie dni spędziliśmy z moim przyjacielem Sergio Azzinim. I całą jego rodziną. No może bez Alberto. Sergio, Ewa, Monika, Sarina i Oscar ze swoją połówką. Powinniśmy brać przykład z włoskich rodzin albo z Grycanów :-) Stoją za sobą murem. I to chyba najważniejsze ! Dziękuję kochani ! Zagraliśmy koncert na granicy polsko-ukraińskiej. Z czym mi się kojarzy Ukraina ? Ano po pierwsze z tym, że jest naszym sąsiadem. Po drugie z 10 pkt., które dostawaliśmy od Ukrainy w 2003 i w 2006 na Eurowizji, po trzecie z Oleksandrem Panamarowem, u którego gościłem kilkakrotnie pod Kijowem i jego przepięknymi piosenkami i jego głosem. Po czwarte z Andriejem Daniłką vel. Werka Serduchka, z którym nagrałem płytę jako Renia Pączkowska. Po piąte z Radiem w Kijowie, największym z resztą, które gra regularnie moje piosenki i z szefem tej stacji, który jest Polakiem i nie ma wstrętu do chłopa jakim jestem czyli do mnie. Po szóste dla wszystkich Ol (czyt. Ola), które opiekowały się moim domem, dbały o moje dzieci jak o swoje i wszystko co wokół. Dziękuję. Po siódme Michałowi Figurskiemu za to, że uświadomił mi jakimi jesteśmy prostakami, i że nie potrafimy uszanować "świętości nacji". Wybaczone. Ale nie róbmy tego więcej. Żyjmy biernie historią. Twórzmy inną. Lepszą. Ja mam włoskiego przyjaciela, który mieszka 100 m od miejsca gdzie tworzono "120 dni Sodomy i Gomory" pana P. Ja znam już inne Włochy. P.S.: Wszyscy odliczyliśmy się na wspólnym rodzinnym pikniku w Bałtowie w Parku Jaurajskim. Mam zakwasy :-) Buźka !
Posted on: Mon, 12 Aug 2013 21:11:29 +0000