Porażka bez historii - relacja z meczu THW Kiel - Orlen Wisła - TopicsExpress



          

Porażka bez historii - relacja z meczu THW Kiel - Orlen Wisła Płock Sobotnie mecze na europejskich parkietach obrodziły niespodziankami. Dwie z nich - porażka Vive Targów Kielce w Dunkierce oraz portugalskie niepowodzenie KIF Kolding - miały ogromne znaczenie dla ekipy Manolo Cadenasa. Z jednej strony przewaga wicemistrzów Polski nad piątą drużyną grupy stopniała bowiem do dwóch oczek, z drugiej zaś wspomniane rozstrzygnięcia dały Wiślakom cień nadziei nawet na doścignięcie kilońskiego lidera. Napędzeni entuzjazmem Nafciarze w pierwszych minutach niedzielnego meczu mocno postawili się faworyzowanym rywalom. Gospodarze mieli problemy ze skutecznością, a ataki płocczan znakomicie napędzał dobrze tego dnia dysponowany Marcin Lijewski. Po kwadransie gry na tablicy świetlnej wciąż widniał remis, kolejne fragmenty meczu należały już jednak bezdyskusyjnie do podopiecznych Alfreda Gislasona. Wiślacy zaczęli seryjnie gubić się w ataku, a przeciwnicy raz po raz karcili ich szybkimi wznowieniami i kontrami. Niemcy z minuty na minutę rozkręcali się także w ataku pozycyjnym, a klasą dla ciebie byli Aron Palmarsson oraz Filip Jicha. Ten ostatni pierwszą połowę zwieńczył wprawdzie niecelnym rzutem, gospodarze i tak do szatni schodzili jednak z satysfakcjonującą, pięciobramkową przewagą. Na zespole Wisły mocno odbiła się absencja kontuzjowanych Mariusza Jurkiewicza i Valentina Ghionei . Cadenasowi brakowało pola manewru w drugiej linii, a gdy kłopoty zdrowotne mocniej zaczęły doskwierać Lijewskiemu, w ataku musiał pojawić się - trzymany do tej pory w Lidze Mistrzów z dala od parkietu - Bostjan Kavas. Na lewym skrzydle kompletnie niewidoczny był zaś Vedran Zrnić, który swoją obecność na boisku zaznaczył przede wszystkim niewykorzystanym rzutem karnym. Szkoleniowiec Nafciarzy tasował składem. Drugą połowę na rozegraniu rozpoczął Adam Wiśniewski, a szansę występu otrzymali także Mateusz Piechowski oraz Mateusz Góralski. Wisła kontaktu bramkowego z rywalem złapać nie była jednak w stanie. W ataku Nafciarzy mnożyły się błędy, które rywale wykorzystywali bezlitośnie. Zaradzić temu nie byli w stanie ani Marin Sego, ani Marcin Wichary. Kwestia dwóch punktów rozstrzygnięta była właściwie już na kwadrans przed końcem meczu. Obaj trenerzy coraz odważniej pozwalali sobie więc na mniej (w przypadku gospodarzy) i bardziej (w ekipie gości) wymuszone eksperymenty. Młodzi gracze Wisły na tle utytułowanego rywala nie byli jednak w stanie rozwinąć skrzydeł i mistrzowie Niemiec ostatecznie zwyciężyli różnicą dziewięciu trafień.
Posted on: Sun, 01 Dec 2013 15:07:27 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015