Rumunia. Z jednej strony mam wrażenie, że kawałek serca tam zostawiłam i ciągle chcę wracać, a z drugiej to co dzieje się tam teraz w kwestii psów mrozi krew w żyłach i nie wiem czy i jak będę mogła w ogóle tam pojechać jako turystka ... Z wyjazdów w 2009 i 2010 zapamiętałam głównie ludzi bardzo serdecznych i gościnnych, wspaniałe góry i psy. Były psy bezdomne owszem, ale tylko czasem sytuacja wyglądała dramatycznie. Najpierw byliśmy w Transylwani, tam jeszcze problem nie jest tak duży, pierwsze zdjęcie - psy w górach, one wybiegły z obejścia, zdjęcie drugie - pies przy schronisku Cabana Barcaciu - te psy na pewno maja dobrze. Ale im dalej na południe tym gorzej, raz jadąc pociągiem widziałam wychudzoną sukę ze szczeniakami grzebiącą w stercie śmieci, potem rok później jechaliśmy samochodem - w okolicach Bukaresztu wiele psich zwłok na poboczach dróg, psy koczujące na parkingach, stacjach benzynowych, niestety często ginące w zderzeniu z samochodami. Ale jednak nie widzieliśmy takiej wrogości ludzi do nich. Psy bezdomne były tam jak u nas koty wolnożyjące, niektórzy dokamiali, niektórzy przeganiali, ale bez jakichś radykalnych środków. Na ostatnim zdjęciu młodziutki piesek żyjący na stacji kolejowej w Costinesti, bardzo ufny do ludzi - jak widać, widziałam jak ludzie przynosili mu coś do jedzenia, jakoś funkcjonował. Dlaczego teraz taka histeria, psychoza i bezwzględność... nie mogę pojąć. Wiem, w każdym nardzie są różni ludzie nie można generalizować. Wystarczy spojrzeć tui blisko na Kaszuby, mało to psów spędza całe życie na półmetrowym łańcuchu przy metalowej beczce w polu. Mało to psów jest zlikwidowanych domowym sposobem bo kury łapał, albo coś tam innego źle robił... Podpisałam już petycje, i rodzinie całej kazałam, na razie nic więcej zrobić nie mogę, ale ciągle myślę o rumuńskich psach i o ludziach, Rumuni też są różni na pewno, nie wolno myśleć że wszyscy są takimi sku**ielami.
Posted on: Mon, 09 Sep 2013 21:07:22 +0000
Trending Topics
Recently Viewed Topics
© 2015