W dniu 23.09. miałam okazję przekonać się jakimi prawami a - TopicsExpress



          

W dniu 23.09. miałam okazję przekonać się jakimi prawami a raczej banałami rządzi się Gmina Twardogóra.. Historia niestety pewnie nieobca dla niejednego z Was, a z nią związane jest życie pięknego acz już nie najmłodszego psiaka DIABLO.. wracając do domu z pracy w okolicach 13.00 przez wyżej wskazaną gminę, pewnie zrządzeniem losu musiałam zatankować samochód.. na wylocie z Twardogóry znajduje się stacja Orlen… Tankując zauważyłam, że przed wejściem leży skulony pies, taka kupka nieszczęścia – już na pierwszy rzut oka widać, że coś jest nie tak – jak przy takim ruchu pies leży i się nie rusza? Podeszłam więc do niego a tam – zapadnięte powieki, skołtuniona sierść, w dotyku worek kości.. Kupiłam więc hot doga wzięłam od pracowników numer do gminy i dzwonię z informacją, że pies wymaga interwencji.. i co? Dowiaduję się od Pani – że może dziś, może jutro KTOŚ przyjedzie zweryfikować moje zgłoszenie.. bo taka jest procedura.. poinformowałam, że jestem z tych co się znają na tych procedurach i nie jest to możliwe aby ten psiak czekał.. Pani oddzwoniła do mnie, żeby mnie „zaprosić do gminy”. Ponieważ Diablo był w kiepskim stanie postanowiłam go zabrać ze sobą wcześniej spisując od pracownika zaświadczenie o tym, że zabieram od nich psa.. pojechaliśmy.. Tam Pan urzędnik, najpierw milo, później mniej - dyskutował ze mną na temat Ustawy O Ochronie Zwierząt po czym stwierdził, że przecież ja pewnie sobie przyjechałam z moim psem i próbuje go gminie wepchnąć , na moją odpowiedź, że może sprawdzić nagranie kamer ze stacji stwierdził, że skoro go zabrałam ze stacji to stałam się automatycznie jego właścicielem.. BRAK SŁÓW.. już nie opisuję wam tej całej sytuacji bo szkoda nerwów.. I tu już nie chodzi o to, że urzędnik, który zajmuje się bezdomnością zwierząt nie zna się na prawie i ustawie – chociaż powinien. Chodzi o to, że gdy poinformowałam go o fatalnym stanie tego psa, nie zachował się jak człowiek tylko jak bezduszny urzędas. Bo to nie był zadbany, tłuściutki pieseczek – biegający za suczkami z cieczką tylko pies którego zdrowie i życie było zagrożone – co każdy normalny człowiek, bez studiów weterynaryjnych mógł stwierdzić. Zabrałam Diablo ze sobą, a na następny dzień pojechał do kliniki w Śremie. Na dzień dobry lekarz stwierdził, że : pies jest w złym stanie ogólnym , jest apatyczny, ospały, niechetnie się porusza, ma bolesny brzuch, osłuchowo endokardioza ,po lewej str klatki piersiowej osłabione szmery oddechowe temp 38,6 st C,w mosznie 1 jądro,włos skołtuniony z dużą ilością powczepianych rzepów, oddaje mocz pod siebie, nie wstaje ,kuleje na lewą kończynę piersiową,na ciele liczne kleszcze, pobiera dużą ilość wody i nie wykazuje apetytu. Na następny dzień oddał bardzo dużą ilość kału koloru czarnego, wykonano USG - wykluczono krwawienie do jamy brzusznej. Obraz RTG: dnia 24.09.2013 - koprostaza, spondyloza lędźwiowo - krzyżowa, dnia 25.09.2013- brak zmian w obrazie bioder i kończyny piersiowej, na której widoczny jest ciastowaty obrzęk I co? Mógł czekać na weryfikacje panie urzędniku?
Posted on: Mon, 30 Sep 2013 07:33:13 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015