Wczoraj rozmawialam z moim bliskim znajomym na temat "uciekania przed zyciem". Dlugo nie moglam zasnac zastanawiajac sie dlaczego niejednokrotnie wybieramy samotnosc. Dlaczego (niektorzy) przez cale zycie "uciekaja" od odpowiedzialnosci i partnerow? Jestesmy w zwiazkach i nieustannie spedzamy czas poza domem, potem wyraznie obniza nam sie zainteresowanie druga osoba, chcielibysmy oddychac i byc sami, czasami zdradzamy, albo wyjezdzamy daleko, aby uciec od codziennosci i marzymy, ze gdzie indziej... ze z kims innym... A pozniej sie przekonujemy, ze w nastepnym zwiazku jest tak samo i nie potrafimy "oddac sie" drugiej osobie do konca... I cos nas znow "uwiera"... I ponownie decydujemy sie na bycie singlem, bo to jest super i bardzo glamour!!!, ale po jakims czasie brakuje bliskosci... I tak w kolko... Czy to jest kwestia charakteru? Co to jest? Jak sadzicie?
Posted on: Tue, 09 Jul 2013 18:40:35 +0000