Michał Godlewski 3 godz. temu w pobliżu: Kraków · - TopicsExpress



          

Michał Godlewski 3 godz. temu w pobliżu: Kraków · Mocny artykuł o wypaleniu. A ja akurat dziś wróciłem do rzeczywistości po trzech dniach dochodzenia do siebie - Elbląg, Poznań, zepsute auto, zgubione ładowarki, laweta, pobudki o 6.00, żeby zacząć o 7.40 codzienny trening oddechowy w dużej korporacji, 10 godzin sesji indywidualnych. Ajć. Ostatnie dwa tygodnie - przecholowałem. Zdarza mi się coraz rzadziej, ale zdarza. W środę elegancko zrezygnowałem z jednej z sesji. W czwartek do 12.00 przeleżałem z myślą, że już zostanę w łóżku do końca dnia, życia lub świata, lub wszystko naraz. Przestało mi wychodzić, i z łóżka również się nie wyszło. Przestałem być zadowolony. Za dużo. Wszystkiego było za dużo. I jeszcze jeden mail do odpisania. Nie. Znam ten stan bardzo dobrze i szybko na niego reaguję diagnozując nadmiar pracy. Kochanej pracy. Od razu wprowadzam strategię odreagowania, spania, meytowania, oddychania, spacerowania, serialowania, czytania, przyjacielowania i jeśli tylko się da przytulania. Kiedyś myślałem, że dam radę dalej i dawałem. Przez wiele lat. W szczególności przez 5 lat przed. Zarabiałem wysoko powyżej czegokolwiek. Cieszyłem się mniej. W końcu wcale. Ucierpiałem i ja, i mój związek. Całość skończyła się stanem depresyjnym, w którym wiązanie butów wydawało mi się zadaniem zbyt wymagającym. O ironio nie mogłem zasnąć, ale też nie mogłem wstawać. Poza momentami zewnętrznej mobilizacji. Zacząłem czuć więcej i widzieć wyraźniej, ale jeszcze nie bardziej chcieć. Co mi pomogło to: oddech - sesje oddechowe, terapia Gestalt, przyjaciele - bezcenny kontakt z ludźmi. I ja sam. Wiedziałem, że kryzys tego typu nie jest bezprzyczynowy i może prowadzić do dobrych rezultatów. Poza stanami skrajnego przewrażliwienia i zastanawiania się, jakie są najlepsze sposoby na zakończenie całości, szedłem przez mrok, płynąłem na drugi brzeg. Nieustająco. Dyscyplina tutaj przydała się. Przeszedłem. Dotarłem. Dopłynąłem. Lubię. Żyję. Cieszę sie. Chcę. Gdybym nie miał ramy rozwojowej i nie przyswoił sobie wcześniej pomocnych przekonań - byłbym albo w leczeniu psychiatrycznym, albo wcale. Ale nie. Przeszedłem. Rozpadłem, ale przeszedłem. To jednocześnie wzmacnia i osłabia. I to dobrze. Warto pamiętać, gdzie jest ta granica, której się nie przekracza. I warto pamiętać co jest ważne. I kto. I po co to wszystko (i tak nie będziemy wiedzieć . Ostatnio przeczytałem cytat M.Dąbrowskiej Nie ma innej radości niż ta, że życie toczy się dalej. Ale jest ona całkowicie wystarczająca. Dziś o tym wiem, choć czasem nie pamiętam. Piszę teraz o wypaleniu, choć kryzys miał charakter egzystencjalny i o tym, kiedyś też napiszę. Straszny wstyd, a jednak jestem niezwykle wdzięczny. Bliżej mi. Bliżej do siebie, do życia, do ludzi. Przestałem, na całe szczęście, być niezniszczalny. Czasem już mówię, czasem tylko jeszcze cicho siedzę ciesząc się z tego niczego Żyjemy w kulturze produktywności, gdzie wartość miesza się osiąganiem i atrakcyjnością. Niekoniecznie to, co atrakcyjne jest wartościowe i niekoniecznie osiągnięcia przynoszą szczęście. Za dużo trzeba, za mało można. Stop. dr.Brene Brown, która napisała dwie przetłumaczone na polski książki Dary Niedoskonałości i Z Wielką Odwagą zrobiła z mężem listę osiągnieć. Co chcielibyśmy osiągnąć? Na niej znalazły się: większy dom, wyższa pensja, więcej wycieczek zagranicznych, awans…i tak dalej. Po przeprowadzonych przez Brene badaniach zrobili drugą listę: Co sprawia, że jest nam dobrze? Ekhm. Sen. Modlitwa. Uczestniczenie w występach córki. Leniuchowanie. Gotowanie i jednoczesne tańczenie i śpiewanie w kuchni. Itp. I To już. Czas na radość jest teraz. Życie toczy się w teraz. Nie rezygnujmy z list osiągnięć, a równoważmy je tym, co sprawia, że jest dobrze od razu. Nieprzemakalność na życiowe burze buduje się codzienną małą radością. Z tego, że sikorka bogatka za oknem. Że krzaki się śmiesznie na wietrze bujają. Że śnieg na nosie albo na języku. Że dziecko się uśmiechło. Że księżyc niewpełni. I że trochę podaruj mi słońca w radiu/o. Że wdech i wydech. Że jednak życie jest. I że katar się skończył. I że w sumie to tak wiele nie trzeba. Że naprawdę wystarcza. I że aż ciekawe, co jeszcze jutro. I kto. W momencie - wszystko jest.
Posted on: Sun, 01 Dec 2013 14:03:29 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015