Allen Ginsberg Uwagi o młodych poetach 1. Sądzę, że coś - TopicsExpress



          

Allen Ginsberg Uwagi o młodych poetach 1. Sądzę, że coś się przydarzyło amerykańskiej poezji, nie tylko ma się wydarzyć, ale już się wydarza, i będąc redaktorem czas najwyższy, aby to dostrzec i odnaleźć, co i gdzie się wydarza, chciałem to zrobić jako student i uczeń i użytkownik tych technik, myślę, że duża część klasyki nowej poezji została już napisana – wiem że Creeley jest dla mnie klasyczny i nowy i czuję to samo wobec autorów takich jak Gregory i Jack i Whalen i Snyder, itd. itd. itd. wszystkich tych ludzi z którymi przestaję – Marshall też, Bremser, może Leroi Jones, wszyscy poeci z Black Mountain Review z zatykającą oddech prozodią post-williamsowską. Wielu poetów działa lub podąża teraz w tym samym kierunku, ta zbieżność stała się jasna dopiero w ostatnich pięciu latach, ale same działania trwały niezależnie przez piętnaście lat, przynajmniej wśród młodych poetów, tych młodych najbardziej. I kontynuują oni dzieło starszych, jak Williams i Olson i Pound. 2. Cieszę się, że wydobyłeś nagranie Whalena i szkoda, że nie miałeś tego, gdy dostaliśmy jego maszynopis w Chicago. Łatwiej jest, usłyszawszy poetę, jak czyta, uchwycić to, co robi w prawdziwy sposób, który nie fałszuje tekstu, a zwiększa tempo przyjmowania go. Istota poprzedniego akapitu jest następująca: kiedy pierwszy raz otrzymałem „The Hotel Wentley Poems” Johna Wienersa, przeczytałem je szybko i nie byłem nimi urzeczony, poza kilkoma wersami o trawce i wróżbach. Jednak, gdy przypadkowo nagrałem recytacje tych wierszy w domu u Michaela McClure, OD TEGO CZASU MAM WILGOTNE OCZY GDY POMYŚLĘ O WIENERSIE. Wiersz do malarzy jest najpiękniejszą wizją Ameryki w poezji od czasów Harta Crane. Twierdzę to z absolutnym przekonaniem i wiem, że mam rację, ale musisz przeczytać „Hotel Wentley” uważnie i zrozumieć to, co on w nim wyraża – cała książa jest dziełem nagiego kwiatu, tragicznego potępieńca, utraconej wrażliwości, absolutnie RZECZYWISTEJ, nie tylko – współczucia dla samego siebie; jeśli nie potrafisz przeniknąć piękna tej poezji, to nie wiem jak ci zacząć to wyjaśniać, poza tym, że mógłbyś przeczytać na głos fragment „Wiersza dla poetów”, zaczynający się od słów „Moje drugie imię jest Józef” – w którym ogłasza on swoje przeznaczenie duchowe (jako święty męczennik) i kontynuuje to przez gorzko brzmiący fragment „Ameryko, Ty wykipiałaś”, do miejsca gdzie wykłada tragiczne Prawo – „Och zatrzymaj się / pod prąd / zostaliśmy rozjechani.” I dalej, przez część Wizjonerską (równą sekcji „Cannery Works” z „Mostu” Harta Crane, powtarzam), zaczynającą się od „Na południe od Mission Street...”, do „tylko serce pamięta / i rejestruje słowa”. I wreszcie epilog „Przynajmniej doszedłem do ostatecznej linii obrony... / tylko wyniki / walki człowieka o pozostanie z tym co jest jego własne” ... i ostatnia tragiczna linia o wyciągnięciu ręki po miłość: „tylko aby się wycofać / od krwi już / tam płynącej”. Ten wiersz odcisnął się tak bardzo w moim umyśle jak wynik absolutnego tragicznego geniuszu. Nie mam tu przed sobą książki, ale znam to wszystko na pamięć. Jest to pierwszy z nowych wierszy, który doprowadził mnie do łez, gdy go usłyszałem, przez swoją realistyczność. Pozostałe wiersze w tym tomiku są wspaniałą konstelacją otaczającą ten centralny element. Nie ma żadnych wątpliwości w moim umyśle, ani w umyśle kogokolwiek, kto zna dobrze te wiersze, że jest to wielka amerykańska poezja, która znajdzie się w antologiach i za sto lat – twierdzę że jest aż tak dobra. 3. „Ekstasis” Lamantii jest głównie wyborem krótkich urywków z jego dzieła i nie jest reprezentywny dla jego całości, którą charakteryzuje pewien rodzaj olśniewającej religijnej radości i tupet i wizjonerska szczerość wspierająca jego manifesty. Inaczej mówiąc, ma on wizję a jego manifesty są w najlepszym francusko-amerykańskim smaku. 4. Poezja McClure’a jest kroplą protoplazmatycznej energii sama w sobie, dochodzi ostatecznie do precyzyjnej ogniskowej gdzie aktywność i energia koncentrują się na tym końcowym naturalnym obiekcie – akcie seksualnym – i „Oda do jebania” staje się przełomem przynajmniej w tym że jego „poezja działania” podejmuje ten wielki temat który nieświadomie inspirował ją cały czas. Jest to najbardziej otwarte i lawrence’iańskie i najszczersze wyeksponowanie tematu, jakie widzę w jego naturalności. Dawno temu próbowałem tego sam, ale porównując to po fakcie widzę, że ja próbowałem ominąć opisy nagości i podniecenia gubiąc się całkowiecie w akcie jebania. Nie znam nikogo innego, kto byłby na tyle poważny i zaszedł tak daleko i myślę że wiersz McClure’a jest kamieniem milowym. Poprzedza on inny wiersz, „Girlanda”, który jest jeszcze bardziej szczegółowy i czysty. Zaletą „Ody do jebania” jest to, że jest to moment przełomowy dla tego tematu, dla samego poety i dla wszystkich innych po nim. Tłum. Janusz Zalewski
Posted on: Thu, 19 Sep 2013 16:56:37 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015