Keep Calm. Część 5. / leylaa. Unikałam ciemnych - TopicsExpress



          

Keep Calm. Część 5. / leylaa. Unikałam ciemnych miejsc,cholernie się bałam. Już sama nie wiem czego,ale mimo wszystko. Jednak,jak na złość tej nocy nie miałam wyjścia. Postanowiłam iść na imprezę,właściwie musiałam wracać sama z buta. Powoli mijałam kolejne zakręty,przez chwilę rozważałam możliwość skakania przez budynki,jednak przypomniałam sobie sytuację kiedy ktoś mnie zepchnął,więc zrezygnowałam. Ominęłam zakręt i zaczęłam wymijać liczne kartony,papiery,tfe. Znajdowałam się w jakimś zaułku. Nagle instynkt obudził się,coś było nie tak. Rozejrzałam się,pieprzone bycie jakimś pół-kotem,przecież tu nic nie ma. Wypuściłam powietrze z płuc i usłyszawszy szmer,przylgnęłam do ściany. `Czego Ty się boisz? Nie jesteś taka jak oni. Podbiegłam kilka kroków i gwałtownie się zatrzymałam. Kilka metrów dalej stał jakiś..facet? W ręce trzymał podpaloną zapałkę,uśmiechnął się szyderczo i rzucił ją. Po chwili tuż przede mną coś wybuchło,odleciałam do tyłu. Ogień,wszędzie ogień. Powoli się podniosłam chciałam biec w druga stronę,ale tam było tak samo. Spojrzałam w górę,ktoś się wyraźnie przyglądał,ale gdy zobaczył że go zauważyłam,zniknął. Cholera. Zataczając się,wstałam. Oczywiście trochę wypiłam,ale nie na tyle żeby nie myśleć teraz trzeźwo. Zakrztusiłam się i podparłam ściany. `Czyli tak zginę? Spróbowałam zrobić kilka kroków,ale potknęłam się i gwałtownie upadłam,uderzając o coś głową. Krztusząc się straciłam przytomność. ********************************************** Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na...dachu? Głowa mnie bolała,próbowałam wszystko jakoś skojarzyć. Nagle znieruchomiałam,czując znajomy zapach zrozumiałam że nie jestem sama. Błagam nie,nie,nie.! Obróciłam głowę w bok,na końcu dachu siedział...Alek. Skrzywiłam się i zaczęłam powoli podnosić. Szybko znalazł się tuż obok,próbując mi pomóc. -Zostaw mnie.-warknęłam z wielką niechęcią odpychając jego dłoń.-Nic od Ciebie nie chce. -Mmm,jasne,nie ma za co,tylko wyciągnęłam Cię nieprzytomną z płonącego zaułka. -Nie kazałam Ci tego robić,a zaułek sam się nie podpalił. Zerknął na mnie zaintrygowany. -Co masz na myśli? -To,że wyraźnie widziałam jak jakiś facet podrzucił zapałkę. Opowiedziałam mu jeszcze o tym incydencie na dachu. Gdy udało mi się wstać,odwróciłam się i ruszyłam w stronę schodów bocznych. -Gdzie Ty....? -No do domu.Chyba nie myślisz że zostanę z Tobą tutaj po tym wszystkim? -Ah..ta...uhm,przepraszam.. -Nie oczekuje tego od Ciebie,możesz sobie darować. Nagle znalazł się przede mną,objął moją twarz swoimi rękami i powtórzył: -Przepraszam. Spojrzałam na niego,nie umiejąc wydusić z siebie choćby słowa. -A jeżeli powtórzę to co wcześniej,ale tym razem Cię nie zostawię? -To okaże się,że jest już trochę na to za późno.-Zaśmiał się jakiś głos z boku.
Posted on: Sat, 22 Jun 2013 23:29:00 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015