Obudził mnie budzik, który był ustawiony standardowo na 6 rano, - TopicsExpress



          

Obudził mnie budzik, który był ustawiony standardowo na 6 rano, wstałam przeciągając się i głośno ziewając. Wyjrzałam przez okno, była piękna, słoneczna pogoda, która w Londynie nie zdarzała się zbyt często. Mieszkałam wraz z mężem i dwójką naszych dzieci, Darcy i Louis’em w pięknym domku na przedmieściach Londynu. Jeśli ktoś patrzy z boku, to widzi w nas przykład – prawdziwą, kochającą się rodzinę, ale tak nie jest. Od dawna między mną, a moim mężem nic nie ma, już od dwóch lat Harry mnie zdradza, nawet przedstawił nam swoją kochankę.Pewnie zapytacie się dlaczego go nie zostawię? To nie jest proste, pomimo wszystko go kocham, wiem, że on nie kocha mnie, jestemnim ze względu na dzieci. Nasz synek Louis ma 8 lat, a nasza córeczka Darcy 4, nie mogę tak po prostu od niego odejść, nasze dzieci potrzebują ojca. Mogę mu wszystko zarzucić, ale nie to, że był złym ojcem. Bardzo się starał, spędzał czas z dziećmi i strasznie je rozpieszczał. Nie zaprzeczę również, że na początku ze mną tak było. Byłam dla niego najważniejsza, w dniu ślubu obiecal mi, że nigdy mnie nie opuści, że będzie mi wierny, że mnie nie zostawi, a okazało się to tylko jednym, wielkim kłamstwem. Początkowo obwiniałam się za wszystko siebie, za to, że po ciąży przytyłam, za to, że nie wyglądałam tak jak wcześniej. Wmawiałam sobie, że te wszystkie zdrady były tylko i wyłącznie moją winą. Jednak moja najlepsza przyjaciółka sprawiła, że przejrzałam na oczy, już się nie obwiniałam o to wszystko. Namawiała mnie na rozwód, na zostawienie go, ale ja nie chciałam robić tego dzieciom, tak bardzo nie chciałam żeby wychowywali się w rozbitej rodzinie. A teraz cierpię, jestem tylko nic nie wartą, zdradzoną kobietą, która zajmuje się domem i dziećmi. Nie wyglądam już tak jak kiedyś, niegdyś byłam bardzo szczupła, a teraz przybyło mi kilka kilo. Wiele mężczyzn uważało, że nadal jestem bardzo seksowna i nie wierzyli, ze mam 30 lat, zaczepiali mnie na ulicy i proponowali nie wiadomo co. Dla niego nie byłam idealna, już nie. Od dwóch lat ma tą swoją Felicję, poznałam ją. Jest szczupła, zgrabna, ładna, długonoga, czyli dokładnie taka jakie lubi mój mąż, ja kiedyś też taka byłam. Od lat nie usłyszałam od Harry’ego miłego słowa, codziennie tylko ta rutyna. Wstaję rano, robię śniadanie dla dzieci, opiekuję się nimi, sprzątam, gotuję, piorę, prasuję i tak dzień w dzień. On przychodzi wieczorem, na jakieś dwie godziny, zje kolację, pobawi się z dziećmi, idzie do kochanki, zostaje tam całą noc i wraca koło południa. Później jedzie do swojej firmy i pracuje do późna. Ja jestem już tylko ‘matką jego dzieci’- nikim więcej, po części już się z tym pogodziłam, ale coraz bardziej zaczyna mi to ciążyć. Jednak musiałam się wziąć w garść, musiałam pokazać, że nadal potrafię o siebie zadbać, że nadaljestem coś warta. Odeszłam od okna i sięgnęłam po komórkę, zadzwoniłam do Danielle, mojej najukochańszej i najlepszej przyjaciółki. Tylko ona potrafiła mnie pocieszyć, jest cudowna i niezastąpiona. Umówiłam się z nią na zakupy, postanowiłam zmienić coś w swoim życiu, z czego dziewczyna bardzo się ucieszyła. Umówiłyśmy się na 13 na zakupy. Poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Zadowolona zeszłam na dół gdzie o dziwo spotkałam swojego męża. Nie przywitałam się nawet, tylko od razu podeszłam do szafek i zaczęłam wyciągać potrzebne produkty do zrobienia naleśników. Szanowny Pan Styles zaszczycił mnie swoim zdziwionym spojrzeniem, w końcu odezwał się. -To z mężem się nie przywitasz? – zapytał ze złością, patrząc na mnie z pogardą. -Małżeństwem jesteśmy tylko na papierku, więc o co ta złość? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie nie ukrywając kpiny. -Jak to na papierku? Przecież ślubowaliśmy przed ołtarzem, nie pamiętasz? – stanął naprzeciwko mnie wbijając w moje oczy swój skupiony wzrok. -Ja pamiętam, ale pytaniem jest czy ty pamiętasz swoją przysięgę? – rzuciłam mu pogardliwe spojrzenie, nie przerywając kontaktu wzrokowego między nami. Rozmawialiśmy ze sobą po raz pierwszy tygodnia, to nie było normalne. W domu mijaliśmy się, rozmawialiśmy tylko i wyłącznie kiedy musieliśmy. -Pamiętam, nie rozumiem o co ci chodzi – był zdziwiony, na co ja zaśmiałam się. Nie mogłam uwierzyć, że on jest takim idiotą. Naprawdę tego nie widzi, że zniszczył nasze małżeństwo? -Nie ośmieszaj się Styles, nasze małżeństwo nie istnieje. Przysięgałeś mi wierność, a tym czasem zdradzasz mnie od dwóch lat. W tej chwili wymieniliśmy ze sobą więcej zdań niż przez ostatnie 2 miesiące, naprawdę uważasz, że nasze małżeństwo jest udane, cudne i szczęśliwe? – zamurowało go, nie spodziewał się takiego posunięcia z mojej strony. Widocznie myślał, że wszystko jest w porządku. Jeszcze bardziej się pogrążył w moich oczach. -[T.I] ja nie wiem co powiedzieć... – zaciął się, ja jeszcze głośniej się zaśmiałam, odepchnęłam go od siebie na większą odległość, wróciłam do przygotowywania śniadania. Szatyn siedział przy stole i miał spuszczoną głowę, chyba w końcu zrozumiał, że między nami nic nie ma. Gdy śniadanie było gotowe poszłam obudzić dzieci, Louis miał dzisiaj wolne od szkoły, bo jest sobota. Obudziłam mojego synka całuskiem w główkę, na co szatyn się oburzył. -Mamo! Jestem już dorosły – powiedział oburzony, na co ja się zaśmiałam. Ukrywanie uczuć przed dziećmi miałam opanowane do perfekcji. -Tak kochanie, chodź na śniadanie – roztrzepałam mu włoski i zostawiłam go samego. Udałam się do pokoju mojej czteroletniej córki, która jeszcze grzecznie spała. Usiadłam obok niej na małym łóżeczku i zaczęłam głaskać ją po główce, po chwili dziewczynka obudziła się. Była trochę podobna do ojca, trochę do mnie. Miała śliczne blond włoski, po mnie, a po nim zielone oczka. Przeciągnęła się leniwie i po chwili przytuliła się do mnie. Była strasznie wrażliwa, zawsze płakała gdy z Harry’m podnosiliśmy na siebie głos. Kochałam ją , była moją małą księżniczką. -Darcy, kochanie, wstawaj. Zrobiłam śniadanko – posłałam jej ciepły uśmiech. -A tatuś będzie dzisiaj na śniadaniu? – zapytała ze łzami w oczkach, wiedziałam, że to dla niej ciężkie. -Tatuś jest na dole, chyba je śniadanie – uśmiechnęłam się lekko i wstałam z jej łóżeczka. Podeszłam do szafki z jej ubraniami i wyciągnęłam ciuchy. Ubrałam zaspaną Darcy i uczesałam jej włoski w dwa kucyki. Wyglądała słodko, wzięłam małą na ręce i zeszłam po schodach na dół, do kuchni. Siedział tam już Harry z Louis’em, jedli przygotowane naleśniki. Mała aż pisnęła na widok ojca, pomimo iż wieczorami zazwyczaj się z nią bawił, to ona już była bardzo zmęczona i zazwyczaj po pół godzinie odpływała. Zeskoczyła mi z ramion i podbiegła do niego, wtuliła się w jego tors i zaczęła cichutko szlochać. Nie dziwiłam się jej zachowaniu, ojca widywała rzadko, pomimo iż Harry starał się o kontakt z nią. Mężczyzna gładził ją po malutkiej główce i przytulał. Darcy zadała mu pytanie, na które i ja chciałam znać odpowiedź, cierpliwie na nią czekałam. -Tatusiu, dlaczego przytulasz i całujesz Felicję, a nie mamusię? –zamurowało go, nie wiedział co powiedzieć. Przez około minutę był cicho, ale później odpowiedział małej. -Wiesz kochanie, tatuś był strasznie głupi, że przytulał Felicję, a mamy nie. Jest mi teraz bardzo przykro, ale będę próbował to naprawić, ty nie powinnaś zawracać sobie tym głowy, kochanie – pocałował ją w główkę, a ja patrzyłam na niego zszokowana. Zastanawiałam się czy dobrze usłyszałam, czy to prawda, czy tylko bujda, którą wcisnął blondynce. Usiadłam do stołu, obok mojego synka i zaczęłam jeść naleśniki. -Wnioskuję Harry, że masz dzisiaj wolne, to dobrze bo ja wychodzę z Danielle na zakupy, nie wiem kiedy wrócę, a ty spędź trochę czasu z dziećmi – powiedziała mu, wkładając brudny talerz do zmywarki. Mój mąż pokiwał głową, na znak, ze rozumie. -To co dzieciaki? Wesołe miasteczko? – zapytał szatyn z entuzjazmem, uśmiechnęłam się lekko. -Taaaaaak – rozległ się krzyk naszych dzieci. -Tylko pamiętajcie, słuchajcie się taty i macie na siebie uważać. Jakbyście się przypadkiem zgubili, to zaczepcie kogoś dorosłego lub jakąś panią, która sprzedaje – przypomniałam dzieciom, oni pokiwali główkami i wrócili do przeżuwania jedzenia. Poszłam na górę aby się przebrać, dochodziła 12, więc musiałam już się zbierać, miałam w końcu przejechać pół Londynu żeby dotrzeć do domu Danielle i Liam’a. Ubrałam się w pozostałości czegoś ładnego, co mi zostało, od dawna nie miałam niczego ładnego, choć pieniędzy nie brakowało. Uczesałam swoje blond włosy i lekko się pomalowałam, nie wyglądałam najgorzej. Zeszłam na dół, gdzie minęłam się z Harry’m, zdziwił się moim wyglądam, ale miałam to w dupie. Wzięłam auto i pojechałam po Danielle. Jechałam dość długo, aż po jakimś czasie dojechałam pod jej dom. Zatrąbiłam, a po kilku minutach dziewczyna wyszła. Danielle była w 4 miesiącu ciąży, wyglądała naprawdę ślicznie, to miały być bliźnięta, Liam i Dani mieli już dwójkę dzieci, a teraz miała urodzić się im kolejna dwójka, strasznie im zazdrościłam szczęścia w rodzinie, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać. Moja przyjaciółka weszła do auta i razem ruszyłyśmy do centrum, śmiałyśmy się trochę. Opowiedziałam jej o mojej dzisiejszej rozmowie z Harry’m, moja przyjaciółka nie kryła zdziwienia, przeklinała Styles’a za to, że jest takim idiotą. W całkiem dobrych humorach ruszyłyśmy do sklepów, kupiłam sobie mnóstwo nowych ciuchów, nie miałam wyrzutów sumienia, że wydałam dużo pieniędzy, przez kilka lat chodziłam jak lump, chciałam to nadrobić. Kupiłam jeszcze sukieneczkę dla mojej księżniczki i sweterek z kotkiem, dla mojego synka kupiłam kurteczkę i koszulkę. Byłam szczęśliwa, ubrałam się w jedną z moich nowych sukienek, do tego szpilki, w takim stroju wróciłam do domu. Gdy weszłam do pomieszczenia usłyszałam śmiechy, które dochodziły z salonu. Rozpoznałam je, to chłopcy. Zayn, Niall i Louis, nie mieszkali w Londynie, wraz ze swoimi żonami wyjechali w różne zakątki Anglii. Dawno ich nie widziałam, to była cudowna niespodzianka. Przed wejściem do salonu poprawiłam swoje włosy, które fryzjer lekko pocieniował. Uśmiechnęłam się do siebie widząc swoje odbicie w lustrze. Weszłam do salonu, to co zobaczyłam było strasznie słodkie. Moja mała córeczka bawiła się z wujkiem Liam’em i Niall’em, a Zayn wraz z Tomlinsonem i moim mężem rozmawiali z małym Louisem. Chrząknęłam cicho, wszyscy zwrócili na mnie uwagę, ich miny były bezcenne, szczególnie ta Harry’ego. Mała Darcy od razu do mnie podbiegła i się przytuliła, objęłam ją mocno i pocałowałam w główkę. Potem postawiłam na ziemię, podeszli do mnie chłopcy. Najpierw wyściskał mnie Niall. -Boże, [T.I] to niemożliwe, wyglądasz jakbyś ciągle miała 22 lata, świetnie się trzymasz – powiedział głośno na co ja cicho zachichotałam i pocałowałam jego policzek. Następny był Zayn. -Proszę, proszę, tyle lat minęło, a nasza [T.I] wciąż piękna i seksowna, Styles, gratuluję – mulat przytulił mnie mocno i ucałował mój polik. Na ostatni ogień poszedł Tommo, który nie mógł się na mnie napatrzeć. -I ty masz dwójkę dzieci? Gdybym cię nie znał, to bym zaprzeczył, nie wierzę. Styles naprawdę ma szczęście, jesteś cudowna – powiedział głośno i mocno mnie przytulił, a później szepnął na ucho –Elenaor by mnie zabiła gdyby to usłyszała – zaśmiałam się cicho i oderwałam od szatyna. Przywitałam się z Liam’em. Miałam problem, nie wiedziałam czy Styles zdążył poinformować swoich przyjaciół co dzieje się u nas w rodzinie. Po kilku sekundach jednak doszłam do wniosku, że nie byłby na tyle odważny, więc podeszłam do kanapy, usiadłam mu na kolanach i ucałowałam jego policzek. -Cześć kochanie – przywitałam się z mężem, było mi trochę niezręcznie. Od dawna nie byliśmy tak blisko, od dawna do niego tak nie mówiła. -Cześć skarbie – mąż przytulił mnie do siebie, szepcząc na ucho ciche „dziękuję”. Po chwili na moje kolana zaczęła wdrapywać się Darcy, wzięłam ją na ręce i przytuliłam, Harry objął nas dwie i trwaliśmy w uścisku. Brakowało tylko naszego synka, zawołałam go. -Lui, chodź do nas – uśmiechnęłam się w kierunku syna. Ośmiolatek nie zdążył się ruszyć, a Tomlinson zerwał się z miejsca, podbiegł i się w nas wtulił. Zaśmiałam się głośno, z resztą jak my wszyscy. Zeszłam z kolan mojego męża i usiadłam obok. -Chcecie coś do picia, a może coś do jedzenia? – zapytałam szybko, śmieli się ze mnie. -Oj [T.I],[T.I] ty zawsze byłaś jak moja babcia – zaśmiała się Horan, dostał za to kuśtańca w bok. -To mnie obraziło, Horan – powiedziałam z udawanym fochem. -Jak ty z nią wytrzymujesz Styles? – zaśmiał się Horan – Nie myślałeś może o zmianie partnerki – jak na zawołanie w moich oczach pojawiły się łzy, wiedziałam, że blondyn żartuje, ale ja nie potrafiłam tego kontrolować. Liam wiedział co jest na rzeczy, patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Nie wytrzymałam, wyszłam z stamtąd. Wszyscy byli zszokowani. Dopiero po chwili zrozumiałam jak się zachowałam, tak czy siak, dałam im do zrozumienia, że w życiu Harry’ego jest inna kobieta. Przeklinałam samą siebie, nie chciałam żeby to wyszło na jaw... Przebrałam się w coś wygodnego i położyłam się na łóżku, leżałam tak z dobre dwie godziny, nie mogłam już dłużej wytrzymać, zeszłam na dół. W salonie siedzieli chłopcy i żywo o czymś rozmawiali, nie było Harry’ego ani dzieci. Zdziwiłam się. -[T.I], chodź do nas – powiedział Liam, klepiąc miejsce obok siebie. Usiadłam obok niego i położyłam głowę na jego ramieniu. [T.I], powiedz nam co się dzieje. Naprawdę martwimy się o ciebie, nie gadaj, ze nic bo i tak wiemy swoje – mówił Louis, patrząc mi prosto w oczy. Spuściłam wzrok. -Ponad 2 lata – powiedziałam cicho, Liam siedział obok mnie i mnie obejmował, nic im nie powiedział. Idealny przyjaciel. -Ale co ponad dwa lata? – zapytał Niall, mierząc mnie wzrokiem -Od takiego czasu mnie zdradza – powiedziałam, a potem wtuliłam się w Liam’a. Zaczęłam płakać i to mocno, moje emocje w końcu wyszły na zewnątrz, już ich nie chowałam, za długo to kryłam. -Nie wierzę, co za idiota. Przecież ty jesteś cudowna, w jakimś stopniu może bym go zrozumiał gdybyś była jakaś przeraźliwie brzydka i go nie podniecała, ale ty przecież wyglądasz na 20 lat! Jesteś śliczna, seksowna, kochana, cudowna. Łeb mu urwę – powiedział Tomlinson przytulając mnie do siebie. -Dziękuję – szepnęłam cicho –Przepraszam, ale muszę zrobić teraz kolację, chcecie mi pomóc? – zapytałam ocierając łzy. -No oczywiście! – odparł entuzjastycznie Tommo, ciągnąc nas do kuchni. Chciałam zrobić spagetti – ulubione danie chłopaków. Otworzyłam lodówkę i zobaczyłam totalną pustkę, a przecież wczoraj byłam na zakupach. Od razu wiedziałam czyja to sprawka. -Horan! Ja wczoraj robiłam zakupy! Gdzie jest jedzenie? – zapytałam tupiąc nogą. -No wiesz....eeeee wyparowało! – krzyknął, zaśmiałam się z jego głupoty. Z tymi facetami, to jak z dziećmi. Przeprosiłam chłopaków i udałam się do salonu po kluczyki, wzięłam je ze stolika i udałam się na górę, przebrałam się i zeszłam na dół. Poinformowałam, że idę do sklepu. Chcieli jechać ze mną, ale ja stanowczo odmówiłam. Jechałam przed siebie, kierując się do TESCO. Spokojnie przemierzałam metry moim samochodem patrząc przed siebie, nawet nie zorientowałam się kiedy z naprzeciwka zaczął nadjeżdżać rozpędzony tir, chciałam uciec, ale nie miałam jak, byłam w pułapce. Stało się. Uderzenie.Trzask. Ciemność. *Harry* Słuchałem właśnie kazania chłopaków na temat tego jaką to wspaniałą dziewczyną jest [T.I], ale ja to wiedziałem! Szkoda tylko, że tak późno zorientowałem się jak bardzo ją raniłem. Zostawiłem Felicję i chciałem naprawić to co było pomiędzy nami. W momencie kiedy Tomlinson mi groził, ze mnie zabije jak jeszcze raz ją skrzywdzę, to zadzwonił telefon. Policja. Gdy usłyszałem co się stało, to prawie zemdlałem. [T.I], moja kochana [T.I] miała wypadek. Jej stan jest tragiczny, leży w szpitalu. -Harry!Harry – potrząsał mną Zayn – Co się stało? – zapytał zmartwiony. -Ona..., ona... miała wypadek... ledwo żyje... –wydukałem cicho, a później z płaczem wtuliłem się w ramię przyjaciela. Malik przytulił mnie, to był dla nas wszystkich szok. Uświadomiłem sobie, ze jeżeli ją stracę, to nie przeżyję bez niej. Ona jest moim tlenem, moim powodem do życia. -Jedzcie do szpitala – zarządził Liam – Ja zostanę z dziećmi – powiedział i pogonił nas do wyjścia. Podziękowałem mu i udałem się z resztą do szpitala. Malik pędził, a ja go poganiałem, zdawałem sobie sprawę, że [T.I] może w każdej chwili umrzeć, nie chciałem nawet myśleć co wtedy stałoby się z moim życiem, istne piekło. Niedługo potem byliśmy już w szpitalu. Popędziłem jak szalony, aby tylko jak najszybciej znaleźć się obok niej. Recepcjonista powiedziała mi , że leży ona w sali numer 305, pobiegliśmy tam szybko. Poszedłem do gabinetu jej lekarza, dowiedziałem się, że szanse na przeżycie ma znikome. Potrzeba cudu. Załamałem się, do tego lekarz poinformował mnie, że jeśli moja żona przeżyje, to będzie do końca życia jeździć na wózku. Wyszedłem z gabinetu w okropnym stanie. W kila chwil stałem się wrakiem człowieka. Na korytarzu czekali już moi przyjaciele. Od razu gdy mnie zobaczyli, podbiegli do mnie i zaczęli wypytywać o nią. -Jest tragicznie, szanse są minimalne, potrzeba cudu. Jeśli przeżyje będzie przykuta do wózka, o jej życiu zadecydują najbliższe godziny – powiedziałem pokrótce, dając upust emocjom. Byłem załamany, moi przyjaciele mówili mi, że ona przeżyje, bo jest silna, chciałem w to wierzyć, naprawdę chciałem. Po chwili ogarnąłem się na tyle by móc do niej iść. Ruszyłem chwiejnym krokiem, opierając się o biało-beżową ścianę. Szukając numeru pokoju coraz bardziej się stresowałem, kiedy dotarłem do celu przez szybę dostrzegłem cały mój świat, który leżał na białym łóżku, podłączony do mnóstwa urządzeń. Świeże łzy zagościły na mojej twarzy, inni też płakali, byliśmy bezradni, mogliśmy tylko czekać... Siedziałem przy niej trzymając jej kruchutką dłoń, ciągle płakałem. Chciałem jej wszystko wytłumaczyć, ale nie wiedziałem czy będę miał jeszcze kiedykolwiek szansę, więc zacząłem do niej mówić. Ludzie mówią, że kiedy człowiek jest w śpiączce, to cię słyszy. Nie miałem wyjścia, musiałem spróbować. Zacząłem jej opowiadać jak to było, od początku, powiedziałem jej wszystko, chciałem to wyrzucić z siebie. Płakałem opowiadając jej to, czułem, ze mnie słucha. Gdy skończyłem swoją ‘spowiedź’ to zasnąłem, najzwyczajniej w świecie. Byłem strasznie zmęczony. Obudziłem się rano, leżałem na łóżku, widocznie jakaś pielęgniarka się nade mną zlitowała. Popatrzyłem na moją [T.I], wyglądała jakby spała, usiadłem obok niej i ponownie złapałem ją za rękę, delikatnie całując. -Kochanie, wróć do mnie. Obiecuję, że się zmienię. Jestem pieprzonym gnojem, wiem to, tak strasznie cię raniłem. Jeżeli nie chcesz obudzić się dla mnie, to zrób to chociaż dla naszych dzieci. Louis i Darcy strasznie za tobą tęsknią, Liam i Danielle się nimi zajmują. Jestem im wdzięczny. Zawsze mogłaś na nich liczyć, Liam spędzał więcej czasu z nimi niż ja, jestem pieprzonym egoistą, ale was kocham. .. – mówiąc to płakałem, patrzyłem się w sufit, by tylko nie patrzeć na bladą twarz ukochanej. Poczułem, że ściska moją dłoń, spojrzałem w dół i ujrzałem otwarte oczy mojej żony. Byłem szczęśliwy, obudziła się! Lekarz mówił, że jeżeli tak się stanie, to dobry znak. -Też cię kocham, pieprzony egoisto – powiedziała słabym głosem i lekko się uśmiechnęła. __ Hej , witam was imaginem od Agusi77 - autorki tego bloga: (walka-z-losem.blogspot/) Podoba Wam się? Mi bardzo. Miałam wielkiego sm;)e w niektórych momentach. Wybaczcie , ze wczoraj tak mało później byłam ale miałam wielkiego doła. W sumie dalej mam , ale juz po prostu wysiadam. Teraz tez jakos nie moge , nie wiem czemu. PRZEPRASZAM , DZIEKUJE , KOCHAM WAS
Posted on: Mon, 08 Jul 2013 08:07:43 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015