Od Henii Gregorowicz. Wrzucam w urodziny. Also Noc kupały. - TopicsExpress



          

Od Henii Gregorowicz. Wrzucam w urodziny. Also Noc kupały. Przyjemnie, co? xD Pastę sami oceńcie, gdyż ja nie jestem w stanie. /R. Biegnę. Uciekam. Uciekam ze szpitala. Z psychiatryka. Szukam… Ech, w sumie na razie nie jest ważne, kogo. Właściwie w tej chwili pewnie mnie nie rozumiesz. Hmm… Może by ci tak przedstawić całą moją historię od początku? Tak, opowiem ci to, by cię ostrzec. Ostrzec.. przed czym? Wszystko w swoim czasie. Hmm… Po pierwsze powinieneś wiedzieć, że nazywam się Dante, Dante di Angelo. Pewnie nic ci to nie mówi. Szkoda, że nie jestem sławny. Wydaje mi się, że chętnie usłyszałbyś moją historię o tym, jak trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Otóż wszystko zaczęło się pewnej letniej nocy. Dokładnie ją pamiętam. Mogę ci nawet powiedzieć, że była to noc z 23 na 24 lipca ubiegłego roku. Wtedy zostałem złapany. Szedłem ulicą. Wracałem do domu z imprezy. Zdecydowanie przesadziłem z alkoholem. Chyba nigdy się tak nie upiłem. Nagle zauważyłem mężczyznę. Nie, mężczyzna to złe określenie. W sumie do tej pory nie wiem, czy on stał tam naprawdę, czy tylko mi się tak wydawało przez moją nietrzeźwość. Nieważne. „Mężczyzna” był właściwie jednym z często spotykanych w obecnych czasach „pedałków” – grzywunia, ciasne spodnie i same markowe rzeczy. Nie lubię takich typów, oj bardzo nie lubię. Wkurzyłem się. Chciałem nawet do niego podejść i „kulturalnie z nim pogadać”, ale nie taki był mój cel, więc poszedłem dalej. Moim celem było znalezienie jednej osoby. Jakiej? Wszystko w swoim czasie. Powiem tak, nie znalazłem jej do tej pory, wciąż jej szukam, lecz nie jest to łatwe zadanie. Ech, mam wrażenie, że cały czas pierdolę coś bez sensu, powinienem mówić zwięźle i na temat – chcę przekazać ci wszystko w jak najkrótszym czasie. Nie. Ja wcale nie jestem psychopatą. Psychopaci nie wiedzą, czemu zabijają ludzi. A może wiedzą… W każdym razie ich powody zazwyczaj są niezrozumiałe dla reszty świata. Mój powód jest prosty. Chcę zabić X wedle zasady „Oko za oko, ząb za ząb”. Tak, dobrze rozumiesz. Po prostu ta osoba, świadomie czy nie, uczyniła mi wiele krzywd. Teraz musi ponieść za nie karę. Bardzo chcę, żeby w końcu ucierpiała. Znowu się rozgadałem. By ją odnaleźć musiałem działać sam. Policja mnie szukała, wszędzie wisiały plakaty z moim zdjęciem i napisem „Poszukiwany. Wysoka nagroda za odnalezienie.”. To przykre, że nikt mnie nie rozumie. Chodziłem po lasach, ukrywałem się w podziemnych jaskiniach, jeżeli takowe akurat były w pobliżu. Oczywiście działałem tylko w nocy – czuję, że gdybym przemieszczał się w dzień wkrótce źle by się to skończyło. Nawet nie wiecie, ile kłopotu sprawiło mi szukanie X. Żywiłem się paskudnymi robalami niczym Bear Grylls. Musiałem zamazywać każdy ślad zostawiony po sobie. Brutalnie zabijałem każdego, kto mnie zobaczył, a takich przypadków było dość wiele. A wszystko przepadło w jedną noc. Noc z 23 na 24 lipca. W każdym razie szedłem ulicą. Spotkałem wcześniej opisanego człowieka. Jak już ci wcześniej powiedziałem, zostawiłem go w spokoju. I to był mój błąd. „Pedałek” mnie rozpoznał. Zaczął mnie śledzić i zadzwonił na policję. Złapali mnie. Z racji tego, że od długiego czasu nie gadałem z ludźmi, podobno zachowywałem się dość dziwnie. Podstępem zmusili mnie do przyznania się do morderstw na ludziach, którzy mnie widzieli. Przez to, że odbiegałem lekko od normalności, zamknęli mnie w psychiatryku. To smutne. Na długi czas przeszkodzili mi tym samym w znalezieniu X. A ja cały czas myślałem, jaką krzywdę mu zrobić, by nie zginął za szybko. Przychodziły mi do głowy różne pomysły. W końcu wymyśliłem pięć różnych scenariuszy, przedstawię ci je. 1. X związany i skuty kajdankami zostaje zamknięty w klatce piwnicy. W piwnicy, lecz poza klatką, prócz niego znajdują się gwałciciel, sadysta oraz morderca. W tej kolejności w odstępach dziesięciominutowych są oni wpuszczani do klatki i róbta co chceta. 2. X zostaje własnoręcznie przeze mnie przybity gwoździami do podłogi. Gwoździe znajdują się w nadgarstkach, uszach, stopach, przechodzą również przez kości udowe i ramieniowe, oraz przez miednicę. Następnie dostaje do wypicia mieszaninę wody z wodorotlenkiem sodu, przez co wyniszcza przewód pokarmowy od środka, bardzo cierpi. Jeżeli dzięki jakimś niezwykłym zbiegom okoliczności przeżyje, wbija mu się noże w oczy, a później przebija nożem serce. 3. X ma lekko nadcięte kąciki ust. Później zostaje łaskotany – rany na ustach powiększają się, u niektórych ludzi sięgają nawet do uszu. Następnie sekatorem ogrodowym przecinam mu ścięgna Achillesa. Potem powoli i bez znieczulenia odcinam mu wszystkie kończyny zwykłym nożem kuchennym. Jeżeli nie umrze z bólu odcinam mu również głowę. 4. By wywołać ból stosujemy metodę Związku Radzieckiego – metodę ołówka. Nierozumiejących zachęcam do pogadania z wujkiem Google. Następnie ciężkim młotem boleśnie uderzamy w kolano. By w końcu zadać śmiertelny cios X najzwyczajniej w świecie zostaje powieszony. 5. Na początku X ma wykręcane wszystkie palce u rąk. Później zostaje położony na fotelu dentystycznym. Wielkim wiertłem ma dziurawione zęby aż do dziąseł. W dziąsła są następnie wbijane rozgrzane do czerwoności, ostre, metalowe, cienkie pręty. Po wykonaniu tego „zabiegu” X zostaje przeniesiony na stół chirurgiczny. Rozcina mu się brzuch i po kolei wycina wątrobę, jelito cienkie i grube. Następnie dziurawi się płuca, przez co X umiera przez uduszenie. To co możliwe testowałem na innych psycholach w szpitalu. Niestety, jak straże zauważyły cierpienia, a czasem zgony innych i obejrzały nagranie z monitoringu, zamknęły mnie w izolatce. Z desperacji, że nigdy nie znajdę X dorwałem gdzieś żyletkę i zacząłem się ciąć. Miałam strasznie dużo okropnie wyglądających blizn. Pewnego dnia w łazience zabrakło ręcznika, nawet papieru nie było. W związku z tym ślady krwi zostały na podłodze. Uznali mnie za jeszcze bardziej psychiczną osobę. Czasami tak mi odbijało z samotności, że wiązali mnie pasami. Miałem zdecydowanie dość siedzenia w tym okropnym miejscu. Więc obmyśliłem plan. Zniszczyłem kamerkę monitorującą pokój – wiedziałem, że ktoś przyjdzie sprawdzić, co się stało. Stanąłem obok drzwi. Tak jak myślałem – nie czekałem długo. Może z pół godziny. Otworzono drzwi. Gdy strażnik je zamknął ogłuszyłem go kawałkiem poręczy od łóżka, którą uprzednio odłączyłem. Pozbawiłem go broni i kluczy do całego szpitala. Wychodząc z izolatki spojrzałem na strażnika jeszcze raz. Metalowy pręt był tak ciężki, że prawdopodobnie już nigdy się nie obudzi. Tak przynajmniej mi się wydaje, patrząc na jego rozłupaną czaszkę całą we krwi. Biegłem, szukając pierwszego lepszego okna, lub drzwi. W końcu znalazłem. Co dziwne, nikt mnie nawet nie zauważył. Roztłukłem je i wyskoczyłem. Teraz, tak jak wspomniałem na początku, uciekam. Dalej szukam X. Ach, zapomniałem o najważniejszym. Pewnie chcesz wiedzieć, kim jest X. Może już się domyślasz. X to ty.
Posted on: Fri, 21 Jun 2013 21:57:34 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015