OŚWIADCZENIE w sprawie publikacji prywatnej korespondencji - TopicsExpress



          

OŚWIADCZENIE w sprawie publikacji prywatnej korespondencji Przemysława Holochera, jednego z liderów Ruchu Narodowego Politycy i społecznicy muszą liczyć się z obniżonym standardem ochrony prywatności. Obniżona ochrona jest jednak czymś zupełnie innym niż jej całkowity brak. Są granice, których przekraczać nie wolno. Ofiarą ataku przekraczającego takie granice padł właśnie nasz kolega Przemysław Holocher. Łatwo teraz z prywatnej wymiany zdań wyłuskiwać smakowite, bo pisane w emocjach słowa lub prywatnie wypowiadane dywagacje. Jednak kradzież i publikację prywatnej poczty należy jednoznacznie potępić, zastanawiając się jednocześnie, kto w celu dyskredytacji Ruchu Narodowego gotów jest sięgnąć po tak niegodziwe metody. Teoretycznie włamania dokonać mieli hakerzy związani ze środowiskami lewackimi. Osobiście w to nie wierzę. Jestem przekonany, że jest to zaledwie początek działań podobnego kalibru ze strony służb związanych z układem rządzącym, które zaczęły realizować doktrynę ministra Bartłomieja Sienkiewicza, wyraźnie dającego do zrozumienia, iż nie muszą się one liczyć z przepisami prawa czy zasadami etyki. Ani ja, ani UPR nie zamierzamy odnosić się do treści upublicznionej korespondencji Przemysława Holochera, uznając sam akt kradzieży danych za haniebny i podły. To są prywatne rozmowy i człowiek kultury nie powinien nie tylko ich upubliczniać, ale nawet czytać. To, co Przemysław Holocher chciał powiedzieć, powiedział publicznie. Reszta powinna być milczeniem. Każdy z nas chce tego dla siebie. Przepisy Kodeksu Karnego stanowią jasno: zgodnie z art. 267 §1 osoba, która bez uprawnienia uzyskuje informację dla niego nie przeznaczoną, otwierając zamknięte pismo lub przełamując elektroniczne zabezpieczenia - popełnia przestępstwo. Zgodnie z art. 267 §3 przestępstwem jest także ujawnianie tak pozyskanych informacji innym osobom. Przedmiotem ochrony tych przepisów objęta jest również poufność prywatnej korespondencji na portalach społecznościowych. Zgodnie z przywołanymi przepisami karalne jest więc nie tylko bezprawne pozyskanie prywatnej korespondencji poprzez włamanie się do skrzynki mailowej czy też do prywatnego konta prowadzonego na facebooku, ale również każde działanie polegające na udostępnianiu pozyskanych w ten sposób danych. Tym samym karalnym jest ujawnianie uzyskanej w bezprawny sposób korespondencji nie tylko na portalu WikiLeaks, ale również umieszczenie ich na wszelkich innych portalach, czy też chociażby wykorzystywanie w przedrukach, cytowaniach i materiałach prasowych. Odnosząc się do kłamstw i oszczerstw sugerujących, jakoby zorganizowani przez UPR dywersanci podrzucali Januszowi Korwin–Mikke fałszywe podpisy w wyborach uzupełniających w Rybniku, informuję, iż ludzie związani z UPR nie przekazywali komitetowi KNP żadnych list z podpisami, a w przekazie internetowym wyrywkowo cytującym nasze prywatne komentarze dokonano prymitywnej zbitki dwóch różnych rozmów, na co wskazują zresztą ich daty. Wyjaśniam zatem: Pierwsza z moich rozmów dotyczyła ewentualnej pomocy ONR (nieoficjalnej, ponieważ RN w tych wyborach nie startował) w zbieraniu podpisów dla kandydata UPR. Rozmowa była czysto teoretyczna, ponieważ KW UPR (oficjalnie zarejestrowany w PKW) nie zdecydował się ostatecznie na wystawianie kandydata i zbieranie podpisów. Druga rozmowa to luźna, prywatna wymiana zdań dwóch kolegów, w której między innymi to ja przekazuję Przemysławowi Holocherowi (kompletnie w sprawę niezaangażowanemu) informację, iż OKW zakwestionowała komitetowi Janusza Korwina–Mikke około 1000 podpisów (w rzeczywistości około 800), dodając, iż miałem zgłoszenia od sympatyków UPR z regionu rybnickiego, że wśród podpisów składanych przez ten komitet może znajdować część podpisów zdobytych nielegalnie lub sfałszowanych oraz, że w konsekwencji, poleciłem tym osobom zgłoszenie tego faktu do odpowiednich organów, w tym wypadku OKW w Katowicach. Jak widać z działań podjętych przez OKW, podejrzenia tych osób okazały się mieć podstawy. Konkludując, z mojej strony jest to jedyny, pierwszy i ostatni komentarz w całej sprawie. Uważam, że zaistniała sytuacja, tak daleko idącego pogwałcenia czyjejś prywatności, jest incydentem nieakceptowalnym dla człowieka cywilizowanego. Przemku, Aniu, jesteśmy z wami. Trzymajcie się, tak naprawdę ta sytuacja i nas, i cały Ruch wbrew inicjatorom tego świństwa ostatecznie może wzmocnić. Dr Bartosz Józwiak, Prezes UPR Bartosz Józwiak, Prezes UPR, tel. 604 056 924, [email protected], [email protected] Sekretarz Generalny, tel. 695 995 526, [email protected]
Posted on: Fri, 06 Sep 2013 11:27:49 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015