Wyjątkowo w środę kolejne wydanie Tygodnika Żużlowego. Jednak - TopicsExpress



          

Wyjątkowo w środę kolejne wydanie Tygodnika Żużlowego. Jednak jeśli ktoś zapomniał ostatniego numeru TŻ, to niech poszuka jeszcze w kioskach. Jest fajny i ciekawy. A w nim mój felieton: Ślizgiem w prawo AA, czyli alfabet afer i nie tylko (4) Wstępniak: Uff! To chyba już przedostatni odcinek tego mojego przygnębiającego alfabetu żużlowych afer i nie tylko. Szkoda się dołować i… szkoda gadać. Generalnie skandali i afer w polskim żużlu ostatnio (i nie tylko) mamy dostatek, np.: drakońskie grzywny dla Unii Leszno i innych za byle co, walkower Rzeszowa w Lesznie, fatalne sędziowanie w półfinałowym dwumeczu Unibaks-Czewa, nieznajomość regulaminu przez arbitra i jury (casus Czai), ten największy numer, czyli zawstydzająca rejterada Unibaksu z rewanżowego finału w Zielonce, późniejsze bezczelne żądania „Aniołów” obustronnego walkoweru oraz 100 tysięcy złotych odszkodowania od Falubazu, ociąganie się aż do niedawna Komisji Orzekającej Ligi z karami za ten finałowy skandal, słuszny, ale szybko ugaszony (m.in. z braku lojalności kilku jego uczestników - ukłony dla pana Zmory i innych) bunt prezesów klubowych przeciw PZM, ogromne długi klubów i ich życie na kredyt aż… do ewentualnego bankructwa(?), zamieszanie wokół regulaminów, w tym wokół właśnie bezsensownie zniesionego KSM, komisarze toru, którzy na torach się nie znają, wprowadzenie fikcji w postaci regulaminu finansowego, nieprzyzwoita, czyli bardzo lukratywna propozycja Unibaksu dla młodocianego Dudka, zamordyzm PZM, itd… dzieje się, a Polska się śmieje z żużla. Przypominam, że drugi odcinek naszego alfabetu skończyliśmy na literce L. I dziś od niej także zaczniemy. L jak lewizna. Wprowadzono właśnie regulamin finansowy. Pisałem już o nim: maksimum 200 tysięcy złotych za podpis zawodnika pod kontraktem i co najwyżej 4500 zł za punkt, czyli pełna fikcja (wrócę do niego bardziej szczegółowo, gdy się już do końca z nim zapoznam i przeanalizuję go). Najlepszy jeździec Ekstraligi ‘2013 Jaro Hampel natrzaskał aż 262 punkty (a 200 pkt. to już jest maniana!), czyli przy tych stawkach zarobiłby na torze jeden milion sto siedemdziesiąt dziewięć tysięcy zł. Dodajmy te 200 tys. za kontrakt i mamy 1 379 000. Niecała bańka czterysta. Uwierzycie, że za takie pieniądze pojedzie „Mały”, Gollob, Pedersen czy Holder? Zasuwa mi tu czołg? Kolesie, którzy biedzili się nad owym zabawnym gniotem, sami w niego chyba nie wierzyli, bo zostawili furtkę, jak czytam w komunikacie GKSŻ: „Wszelkie świadczenia dodatkowe, w tym te od sponsorów zewnętrznych zostaną wyłączone poza zobowiązania klubowe i przestaną obciążać ich budżety”. Jak więc rozumiem: ściganci będą jednak mogli dostawać nieograniczoną forsę, byle tylko ona szła od lub poprzez sponsorów. No to po cholerę ten cały regulamin finansowy i te udawane ograniczenia? Nie wiem, czy Krzycho Cegielski z naszego „Metanolu” śpi, ale mnie zaniepokoił inny zapis: „Z chwilą wprowadzenia zaproponowanych rozwiązań wyłącznie środki pieniężne zapisane wprost w kontrakcie zawodniczym będą chronione przez Polski Związek Motorowy w procesie licencyjnym”. Czy to aby nie oznacza, iż jeżeli klub powie np. Januszowi Kołodziejowi, że oczywiście da mu forsę wynikającą z regulaminu finansowego, zaś dodatkowy milionik dołoży mu na boku od sponsorów (lub poprzez nich przepuści ową obiecaną kaskę dla „Koldiego”), lecz potem nie wywiąże się z tego, to Janusz będzie mógł w PZM dochodzić swych praw jedynie do wysokości regulaminu finansowego? Sprawdź to „Ceglasty”! Coś tu waniajet. Jaka to fikcja, pokazuje casus młodego Dudka. I co robi zniesienie KSM-u. Falubaz się puszył, że taki mocny, poukładany i bogaty. Teraz płacze, gdyż okazuje się, że są bogatsi od niego. Np. miliarder Karkosik. Rodzina Dudków się zbiesiła, poczuła, że może wygrać olbrzymi szmal na loterii. Środowiskowe plotki głoszą, że „Myszka Miki” ponoć może dać Dudiemu milion siedemset, a Unibax (tego niestety nie da się sprawdzić) rzekomo kładzie na stół… dwie i pół bańki! Taka kasa za zawodnika, który jest wielkim talentem, ale dopiero wchodzi w wiek seniora?! To niemoralna propozycja, o ile to prawda. Sławek Dudek, ojciec Patryka, żali się w mediach, że nowi, kupieni zawodnicy od razu dostają w Falubazie lukratywne kontrakty, a jego syn - zielonogórski wychowanek, na taki dotąd nie mógł liczyć. Podobno „Anioły” wahają się między Dudkiem, a Nickim Pedersenem. Nie ma KSM-u, więc hulaj duszo! Kiedyś transferowy rynek psuli Komarnicki, Maślanka, Półtorak, Tarnów, a teraz Toruń. Dokąd nas doprowadzi taki idiotyczny wyścig zbrojeń? Gollob, Holder, Miedziński, Ward, Dudek lub Pedersen, Przedpełski oraz jakiś mocny dokupiony junior. To może od razu przyznajmy Unibaksowi DMP’2014 i rozejdźmy się do domów. Czy o to chodziło Witkowskiemu i jego „reformatorom”??? Pisałem tu, że szef Stali Gorzów pan Zmora bardzo rozsądnie chciał pozostawienia KSM-u i wzywał wszystkich do opamiętania. I co się dzieje? Podpowiadają mi, że dał olbrzymią podwyżkę Iversenowi i jest skłonny zgodzić się na kosmiczne żądania Zagara. Panie Zmora, proszę nam odpowiedzieć, ile jest prawdy w tych pogłoskach? A za co to, skoro Staleczka ma długi? Ano tamtejsza rada miejska zagłosowała, że miasto podżyruje jej kredyt na 3,5 mln zł na speedway. To już jakieś szaleństwo, bo kredyty mają to do siebie, że trzeba je spłacać. Coś o tym wie - jak już tu pisałem - np. Polonia Bydgoszcz, która swoją ratę kredytową zamierza spłacić… kolejnym kredytem. Mrożek by tego nie wymyślił. To jakiś surrealizm. To wszystko musi w końcu pieprznąć! Ł jak Łoktajew. Żużlowiec rosyjski. Kiedy jednak mu to było potrzebne to przefarbował się na Ukraińca. Teraz jest nowy pomysł, żeby Saszy załatwić polskie obywatelstwo. Tylko po to, by w Falubazie mógł startować na pozycji juniora. Z Dudkiem jako seniorem i z Łoktajewem jako młodzieżowcem, „Myszka Miki” byłaby nie do zatrzymania. Czy to jednak dostateczny powód, byśmy kupczyli polskim obywatelstwem i tak łatwo przyznawali je innostrańcowi? Bo z tym przecież nie będzie problemu, gdyż senator Dowhan jest z PO jak i prezydent Komorowski. Inne kraje bardziej się szanują i tam o obywatelstwo naprawdę jest trudno. Trzeba spełnić wiele warunków. Dobrze, że Darcy Ward zdementował doniesienia dziennikarzy-sensatów, że i on stara się o polski paszport. Odetchnąłem, bo dzięki temu w naszej „narodowej” reprezentacji na DPŚ znajdzie się miejsce choćby dla swojaka Jarka Hampela. He, he, wyobrażacie sobie bowiem taką biało-czerwoną Husarię: Sajfutdinow, Łoktajew, Holta i Ward? Musiałaby zmienić swą piękną nazwę na „Farbowane lisy w ataku”. Może jestem staroświecki, lecz taka globalizacja, a raczej internacjonalizm to nie dla mnie. Wracając zaś do Saszki, to najpierw był Rosjaninem, potem Ukraińcem, a teraz chce być Polakiem. Jakoś lekko te rzeczy traktuje. On w ogóle łapie kim jest? Tak przy goleniu na przykład. Obywatel świata się znalazł… Ł jak Łukaszeno. Czyli Białoruś, czyli obyczaje w polskim żużlu. W dobie demokracji, wolności słowa i mediów zawodnicy, trenerzy i działacze żużlowi są u nas dotkliwie karani przez centralę finansowo za każdą, nawet prawdziwą, zasłużoną i konstruktywną krytykę Ekstraligi, sędziów itd. Mają założony knebel na ustach. PZM posiada 51% udziałów w Ekstralidze i swoją radę nadzorczą w postaci prezesa PZM Andrzeja Witkoszenki, sorry, Witkowskiego, czyli „teraz to my możemy wszystkie numery świata” - cytat z filmu „Piłkarski poker”. Witkowski mianuje przewodniczącego GKSŻ, czy prezesa Ekstraligi. Taka demokracja. Zwołał radę „ekspertów”, którzy ponoć ułożyli regulamin na najbliższe trzy lata. Problem w tym, że niektórzy z tych „ekspertów” opowiadali mi, że ostateczny kształt owego regulaminu poznali z…prasy. Witkowski zrobił co chciał. Dzisiaj kluby podnoszą, że ów regulamin został odgórnie narzucony bez poddania go pod głosowanie na walnym zebraniu wspólników Ekstraligi. W minioną środę rada nadzorcza Ekstraligi - tzn. Witkowski - ostatecznie zniosła KSM, mimo że większość klubów była za jego utrzymaniem. Teraz GKSŻ wprowadziła nowy, a dla mnie fikcyjny i nieżyciowy, regulamin finansowy. Niby kluby go zaakceptowały, ale jeden z prezesów powiedział mi: „Zespół złożony z przedstawicieli kilku klubów, który układał ów regulamin finansowy, nie został powołany na walnym zgromadzeniu wspólników, tylko jakby pokątnie na jakimś nieformalnym spotkaniu. Kluby owych swoich przedstawicieli pracujących nad regulaminem wiedziały więc, jak to wszystko ostatecznie będzie wyglądało i spokojnie mogły prowadzić z zawodnikami rozmowy transferowe. My nie wiedzieliśmy nic, więc musieliśmy te negocjacje zawiesić, bo to byłaby tylko taka gadka po omacku. To nie fair. I czemu to wszystko jest zawsze wprowadzane na ostatni moment?”. Wracamy do Białorusi w naszym speedwayu: w ubiegłym sezonie kluby zagłosowały, żeby nadwyżkę zysku, to co po odjęciu wszystkiego zostanie w Ekstralidze, przeznaczyć na sprzęt i szkolenie juniorów. Mówią mi tu i ówdzie (acz do stosownych dokumentów - nie wiadomo dlaczego - nie ma dostępu, więc posiłkuję się tu jedynie słowną relacją świadków, czyli prezesów klubowych), że szef PZM i Rady Nadzorczej Ekstraligi, czyli imć Witkowski (być może ustami swego wicka Grodzkiego: „kasa musi wrócić do związku!”), ponoć na to się nie zgodził i przeforsował, by ten zysk zapisać do kapitału zapasowego. Co by dywidenda za sezon 2013 była większa. Czy to jest okey wobec naszego żużla? A teraz PZM - prawem kaduka - zamierza położyć swoją chciwą łapę na najlepszych miejscach reklamowych na kevlarach i motocyklach zawodników I i II ligi! A co im w zamian daje? Figę? Dziesięć klubów Ekstraligi chciało, by wrocławianin Andrzej Rusko wszedł do Rady Nadzorczej. Witkowski skutecznie zablokował tę kandydaturę, gdyż powtarzam: PZM ma obecnie te nieszczęsne 51% udziałów w Ekstralidze. Powiem tak, Andrzejowi Witkowskiemu wydaje się, że jest jakimś Piłsudskim na Kasztance i zbawia polski żużel. Nic z tego. Nie ten kaliber. Nasz speedway to teraz już tylko tragikomedia bez happy endu, nie lepiej jest i w innych sportach motorowych. Podpowiadają mi, że - zdaje się - to już ostatnia kadencja tego pana jako szefa PZM. Ale kilka lat urzędowania mu jeszcze zostało. W tym czasie polski żużel może być już na plecach. Panie Witkowski, to nie Kasztanka, ktoś Panu sprzedał jakieś ślepe bydlę, które prowadzi swego jeźdźca, czyli Pana, na manowce, a z Panem i cały nasz speedway! CDN za tydzień. Jak zauważyliście, do każdego alfabetu staram się także przemycić jakąś nowinkę z tego, co się aktualnie dzieje w żużlu. Żeby nie było to tylko podsumowanie, ale zarazem i jakiś ukryty, ciekawy news. Bartłomiej Czekański, Tygodnik Żużlowy
Posted on: Sat, 09 Nov 2013 09:42:37 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015