Żonę poznałem w 2003 roku, na Sylwestra. Znajomi nas wyswatali. - TopicsExpress



          

Żonę poznałem w 2003 roku, na Sylwestra. Znajomi nas wyswatali. Z początku jej nie mówiłem, jakie hece wyprawiają się pod moją czaszką. Aż w końcu pojechaliśmy na Bajkał. Siedzimy na plaży i ja wypalam: - Widzisz, coś się ze mną dzieje, nie radzę z tym sobie, to coś poważnego. Co sobie pomyślę, to się potem staje. Ona na to: - Może się pogubiłeś, poplątały ci się myśli, to się zdarza... - Chodź, pokażę ci, w czym rzecz. Wezwę teraz falę, to znaczy poproszę Bajkał, żeby nam tu dał jedną w prezencie. - Jak tak, to pokaż. Siedzimy, ja zamykam oczy, a on już stoi przede mną, nie jest wcale czarny jak się spoedziewałem, ale cały w takim wielkim płaszczu, owinięty wodą. Ja podchodzę do niego na kolanach i zaczynam grzecznie: - Proszę pana, nie trzeba nam wiele. Proszę tylko o maleńką falkę, niech żona zobaczy. Nikt mi nie wierzy, ciężko mi na duszy, niech choć żona się przekona, że nie jestem fantastą-nieudacznikiem, mitomanem z sowchozu. Byłbym bardzo zobowiązany, gdyby się pan zgodził. Bardzo by mi pana fala pomogła. Otwieram oczy, a tu fala, szuuuu, woda po kolana. Taki prezent! Żona powiedziała tylko: - Powinieneś pójść do szamanów – i wróciła na kemping zmienić spódnicę.
Posted on: Sat, 31 Aug 2013 16:01:22 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015