Ciekawa rozmowa z Grzegorzem Iwanickim, Sekretarzem Zarządu - TopicsExpress



          

Ciekawa rozmowa z Grzegorzem Iwanickim, Sekretarzem Zarządu Regionu Mazowsze NSZZ "Solidarność". Miasto nie szanuje praw pracowniczych Miasto nie sprawdza się jako pracodawca. Coraz więcej jest sygnałów, że sytuacja zarówno pracowników zatrudnionych bezpośrednio, jak i pośrednio, tych, którzy pracują w spółkach miejskich, jest daleka od ideału. Szczególnie, jeśli porównamy polskie realia z sytuacją w podobnych firmach w innych krajach europejskich, a także w innych rejonach świata. Opinie związkowców z komunalnych firm zachodnich są bardzo pozytywne. To właśnie te firmy wykonują większość usług na rzecz mieszkańców, gwarantując wysoki poziom świadczeń. U nas jest inaczej - posłużę się przykładem Warszawy. Niestety, od samego początku istnienia samorządu terytorialnego obowiązuje zasada przetargu na wykonywanie usług z zakresu zadań własnych, w którym decyduje jedynie cena. Wygrywa firma, która zaoferuje najniższą. To powoduje systematyczne obniżanie poziomu świadczonych usług, jak również obniżenie standardów zatrudniania pracowników. Powszechne stają się umowy śmieciowe, omijanie przepisów kodeksu pracy oraz minimalizowanie płacenia podatków. Spółki komunalne, tak jak to jest w innych krajach UE, powinny być wykonawcami większości zlecanych przez miasto zadań, szczególnie tych wymagających wysokich kwalifikacji i staranności. Na szczęście nie wszystkie dziedziny gospodarki komunalnej są na wolnym rynku. Naturalnym monopolem są np. wodociągi i kanalizacja, ale w stołecznym MPWiK już trwa restrukturyzacja. Polega na zwolnieniach z pracy oraz obniżeniu wynagrodzeń. To nie koniec. Kolejnym przykładem obniżania standardów pracy jest zabieranie pracownikom komunikacji miejskiej należnych od ponad stu lat przywilejów darmowych przejazdów stanowiących element wynagrodzenia. Inny przykład lawirowania miasta, jako pracodawcy na granicy prawa, to zlikwidowanie w stolicy dwóch ośrodków pomocy społecznej i powołanie zamiast nich jednego, który przejął zadania i majątek. W takim przypadku prawo mówi o przejęciu pracowników, co najmniej na jeden rok. Władze zachowały się zaś jak najgorszy, nieszanujący prawa pracodawca. Nie pomogły protesty związkowców oraz Komisji Dialogu Społecznego - pracownicy zostali zwolnieni i tylko niewielką część przyjęto na nowych warunkach. To jawne złamanie prawa zostało zaskarżone do sądu pracy i po pierwszym wyroku sądzę, że miasto sprawę przegra, ponosząc dodatkowe, niepotrzebne koszty. Przykłady miasta jako złego pracodawcy można mnożyć. Praktycznie we wszystkich placówkach miejskich obniżane są wynagrodzenia, dochodzi do zwolnień lub likwidacji, czy to szkoły, czy zakładu gospodarki komunalnej, czy domu opieki. Oczywiście dla nas najważniejsi są pracownicy i we wszystkich negocjacjach staramy się o zatrudnienie ich np. w innych placówkach miasta. Nie zawsze ten dialog jest konstruktywny. Pomocna jest Komisja Dialogu Społecznego m. st. Warszawy, choć jeśli ze strony przedstawicieli władz nie ma woli porozumienia, to i ona zawodzi. W ten sposób coraz częściej pracodawca, który kiedyś kojarzył się z pewnym zatrudnieniem, godziwymi warunkami pracy i płacy, osłoną socjalną, teraz staje się gorszy niż prywatna firma. Może z punktu widzenia pracownika władze Warszawy nie są jeszcze najgorszym pracodawcą, jednak od władzy oczekuje się dużo więcej. Stolica powinna być wzorem dla innych miast, również w standardach zatrudniania pracowników. Niestety, poza pewną stabilizacją pracy przynajmniej w niektórych placówkach, trudno powiedzieć, aby miasto było wzorem w tej dziedzinie. Niekiedy działa też niezgodnie z prawem, mając chyba poczucie bezkarności. Bo przecież kary z tytułu przegranych przez miasto spraw zostaną i tak zapłacone z naszych podatków. Dziennik Gazeta Prawna 19 czerwca 2013 nr 117 (3507)
Posted on: Fri, 21 Jun 2013 17:21:18 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015