Przełamując fale. Mózgowe Jolanta Chyłkiewicz Newsweek, 27 - TopicsExpress



          

Przełamując fale. Mózgowe Jolanta Chyłkiewicz Newsweek, 27 sierpnia 2010 To one wyznaczają rytm, którego utrzymanie jest dla mózgu tak samo ważne jak dla serca bicie. Fale gamma mają decydujący wpływ na najważniejsze funkcje umysłu: świadomość, pamięć, uwagę. Więcej Bezmyślne mądrale Polityka - nr 38 (2672) z dnia 2008-09-20; s. 99-101 Krzysztof Szymborski Rozum nie jest na ogół przydatny w sytuacjach, gdy trzeba szybko podejmować decyzje. Wtedy lepiej zdać się na intuicję. Od pewnego czasu coraz liczniejsza grupa psychologów zarzuca Freudowi kardynalny poznawczy błąd: zdecydowanie nie doceniał on roli podświadomości w funkcjonowaniu ludzkiego umysłu. Według wciąż popularnej psychologicznej koncepcji ludzkiej natury rozum jest orężem świadomości – tej warstwy naszej osobowości, którą Freud nazywał ego. Głupota ludzka czy ludzkie szaleństwo ma swe siedlisko w podświadomości przepełnionej irracjonalnymi emocjami i nabytymi w dzieciństwie kompleksami (kiedy to tatuś zabraniał nam seksualnie pożądać mamy). Zdaniem Freuda, ludzkie dojrzewanie umysłowe polega na stopniowym wywlekaniu podświadomych popędów i skłonności na poziom świadomości i poddanie ich kontroli rozumu. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/bezmyslne-madrale,355474.html Dojrzałeś. A twój mózg? źródło: Gazeta Wyborcza Wojciech Moskal Wystarczy pięć minut, żeby ocenić, na jakim etapie dojrzewania jest twój mózg. Dzięki temu będziemy mogli lepiej poznać i skuteczniej zwalczać wiele chorób - obiecują naukowcy z USA Więcej... wyborcza.pl/1,75476,8359840,Dojrzales__A_twoj_mozg_.html#ixzz0zRLZnskm Szare komórki w kolorze Polityka - nr 51 (2736) z dnia 2009-12-19; s. 110-113 Paweł Walewski Choć ludzki mózg nie poddaje się łatwo szkiełku i oku, wiemy o nim coraz więcej. Jaki użytek robią z tego lekarze i co mogą zyskać pacjenci? Mózg zawsze otaczała aura tajemniczości. Gdy kilka tysięcy lat temu, w początkach epoki kamiennej, zaczęto wycinać w czaszkach otwory, by wyzwolić duszę z mocy nieczystych duchów, było w tym tyle samo metafizyki co w wielu dzisiejszych eksperymentach próbujących zgłębić tajemnice umysłu i świadomości. – Nikt z nas nie ma poczucia, że wie o mózgowiu już wszystko – przyznaje prof. Bogdan Ciszek, anatom i neurochirurg, kierownik Zakładu Anatomii Prawidłowej i Klinicznej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/szare-komorki-w-kolorze,426444.html Bez oleju i bez gwarancji Polityka - nr 21 (2706) z dnia 2009-05-23; s. 74-75 Autor: Krzysztof Szymborski Jak świat światem, dorośli nigdy nie rozumieli dorastających dzieci. Teraz już wiemy dlaczego i nie pozostaje nam nic innego, jak się z tym pogodzić. Każdy, kto zetknął się ze zjawiskiem zwanym nastolatkiem, może odnieść wrażenie, że to stworzenie łudząco przypominające dorosłego. Jest to jednak wrażenie powierzchowne i bliższy kontakt wnet koryguje owo błędne mniemanie. To okres życia, który nasz wieszcz narodowy określił łagodnie jako „durny i chmurny”. William Szekspir był bardziej surowy: „Chciałbym, żeby nie było przedziału między dziesiątym a dwudziestym trzecim rokiem życia albo przynajmniej, żeby go młodość przespała, bo w ciągu tego pośredniczącego czasu widzimy tylko uwiedzione dziewczyny, pokrzywdzonych starców, kradzież i bijatyki” („Zimowa opowieść”, akt III, scena 3). Podobne sentymenty powodować musiały współczesnym kanadyjskim psychologiem – ojcem piątki dzieci – Peterem Marshallem, który wydaną w 1994 r. książkę o nastolatkach zatytułował „Teraz wiem, dlaczego tygrysy zjadają swe młode” Więcej: archiwum.polityka.pl/art/bez-oleju-i-bez-gwarancji,424369.html Czysta ciekawość Polityka - nr 7 (2743) z dnia 2010-02-13; s. 32-38 Karol Jałochowski W którym punkcie jesteśmy, jeśli idzie o próbę odpowiedzi na Wielkie Pytania – o porządek Wszechświata, naturę materii, konstrukcję ludzkiego umysłu? Nie tylko fizyka i kosmologia wkraczają w wiek złoty. Kolejny przykład z półki Wielkich Pytań – nauki o umyśle. Ludzki mózg ze swoimi setkami miliardów neuronów (mniej więcej tyloma, ile jest gwiazd w Galaktyce), z których każdy połączony jest z innymi komórkami nerwowymi tysiącami synaps, tworzącymi w sumie ponad sto tysięcy kilometrów organicznego okablowania, jest najbardziej złożonym znanym nam obiektem – w zasadzie wciąż niepoznanym. Brakuje spójnego modelu, który uwzględniałby wielość skal czasowych i przestrzennych procesów w nim zachodzących. Możemy tylko zgadywać, jak powstają i są przechowywane wspomnienia, jak rodzi się świadomość. Ba – jak nasz mózg dochodzi do rozwiązania najprostszego działania 1+1? Ale i w tej dziedzinie poczyniliśmy kolosalny postęp: pożegnaliśmy się na dobre z kartezjańskim dualizmem ciała i duszy. Obaliliśmy dogmat o niezmiennej (w czasie życia człowieka) liczbie neuronów w mózgu. Wydaje się, że świadomość ma charakter ciągły – większą lub mniejszą wrażliwość na własną obecność mogą wykazywać nie tylko ludzie, ale i zwierzęta. W moim odczuciu świadomość jest przereklamowana; ludzie, filozofowie lubią o niej mówić, bo chcą wierzyć, że inne byty jej nie posiadają – mówi Seth Lloyd, fizyk z MIT, autor teorii, w ujęciu której Wszechświat jest wielkim kwantowym komputerem (obliczającym własne przeznaczenie). Lloyd jest symptomem szerszego zjawiska: w badaniach nad świadomością naukowcy zastępują filozofów wyposażeni w narzędzia do monitorowania funkcji mózgu (obrazowanie rezonansu magnetycznego, tomografy), konstruujący karkołomne modele teoretyczne, prowadzący symulacje in silico. Efekty bywają zaskakujące. Lloyd, na przykład, dowodzi (matematycznie), że wolną wolą, której sens należy jego zdaniem przedefiniować, obdarzony może być nie tylko człowiek, pies, kot czy szczur, ale także komputer i telefon komórkowy. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/czysta-ciekawosc,427032.html Uczłowieczanie przez małpowanie Polityka - nr 34 (2719) z dnia 2009-08-22; s. 72-73 Krzysztof Szymborski Jedno z najbardziej intrygujących odkryć współczesnej neurofizjologii wskazuje na to, że o naszym człowieczeństwie decyduje zdolność do bezmyślnego naśladownictwa. Od dawna wiadomo, że dzieci powtarzają czynności wykonywane przez innych. Sądzono jednak, iż jest to umiejętność, której uczą się z czasem. Tymczasem, jak wykazały eksperymenty starannie przeprowadzone już 30 lat temu przez parę psychologów Andrew Meltzoffa i Keitha Moore’a z University of Washington, zdolność ta jest najwyraźniej wrodzona. Obserwowane przez nich noworodki potrafiły imitować grymasy twarzy już w godzinę po urodzeniu – kiedy pokazywano im język, same też go wystawiały. Niby nic wielkiego. Na uczonych zrobiło to jednak wielkie wrażenie. Wybitny psychobiolog Michael Gazzaniga pisze w swej wydanej niedawno książce „Human: The Science behind what Makes Us Unique” (Człowiek: co nauka mówi o naszej wyjątkowości), zastanówmy się nad tym, że godzinne dziecko „widząc twarz z wywalonym językiem, w jakiś sposób wie już, że ono także ma twarz, a w niej język, który może kontrolować. Decyduje się naśladować obserwowane działanie, znajduje język na swej długiej liście rozmaitych części ciała, robi mały test, a następnie każe mu wystawić się na zewnątrz – i język spełnia jego życzenie. Skąd ono wie, że język to język? Skąd wie, jaki układ nerwowy go kontroluje, i skąd wie, jak nim poruszyć? Dlaczego w ogóle zadaje sobie ten trud?” Więcej: archiwum.polityka.pl/art/uczlowieczanie-przez-malpowanie,425413.html Homo kucharz 150 lat teorii Darwina Polityka - nr 48 (2733) z dnia 2009-11-28; s. 80-83 Marcin Rotkiewicz Rozmowa z prof. Richardem Wranghamem, antropologiem, o tym, jak gotowanie zmieniło małpy w ludzi Marcin Rotkiewicz: – W latach 80. powodzeniem cieszył się francuski film pt. „Walka o ogień”. Jego akcja rozgrywa się ok. 80 tys. lat temu, gdy tytułowy ogień stanowił być albo nie być dla naszych przodków. Ten obraz chyba dobrze pasuje do pańskiej teorii? Prof. Richard Wrangham: – Z tą różnicą, że według mnie nasi przodkowie zaczęli posługiwać się ogniem już ok. 2 mln lat temu, co miało kolosalne konsekwencje dla ewolucji człowieka. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/homo-kucharz,392358.html Tęczowa masa Polityka - nr 11 (2747) z dnia 2010-03-13; s. 76-79 Marcin Rotkiewicz Czy świecące wieloma kolorami neurony pomogą rozwiązać tajemnice mózgu i stworzyć myślące małpy? Nie każda szara masa ma coś wspólnego z mózgiem – zauważył celnie Stanisław Jerzy Lec. Ale ten błyskotliwy aforyzm można odwrócić – każdy mózg ma wiele wspólnego z szarą masą. To właśnie szaro-różowa substancja o konsystencji jajka na miękko w przeważającej części wypełnia nasze głowy. Dlatego mózg na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie nieatrakcyjny w porównaniu z innymi organami ciała. Do tego stopnia, że przez wieki głowiono się, czy aby na pewno jest siedzibą ludzkiego umysłu. Pionierzy anatomii z czasów starożytnego Rzymu utrzymywali nawet, że kluczową rolę odgrywają w nim puste przestrzenie wypełnione płynem, a pozostała galaretowata masa nie ma wielkiego znaczenia i stanowi wyłącznie opakowanie. W XVII w. przyrodnicy po raz pierwszy zobaczyli pod mikroskopem komórki organizmów żywych. W pierwszej połowie XIX w. wiedziano na ich temat tak dużo, że przyjęto teorię komórkowej budowy wszystkich ziemskich organizmów. Z jednym wyjątkiem – nie potrafiono dostrzec tych mikroskopijnych cegiełek życia w mózgu. Przez to organ ten wydawał się jeszcze bardziej tajemniczy i odmienny od reszty ciała. Podejrzewano, że mózg może składać się z dziwnych komórek, płynnie przechodzących jedna w drugą. Doskonale pasowało to do fenomenu ludzkiej świadomości – nasze ja, stanowiące jedność, miałoby swój fizyczny nośnik w postaci czegoś, co przypomina wielką i skomplikowaną superkomórkę. Pierwszym człowiekiem, który zobaczył komórki nerwowe, był włoski lekarz i uczony Camillo Golgi. W latach 70. XIX w. wpadł na pomysł, by do zabarwiania tkanki mózgowej użyć soli srebra. Dzięki temu komórki nerwowe stawały się czarne, a ich otoczenie pozostawało jasne. Metoda Golgiego miała jednak wiele niedoskonałości – struktura wybarwionych neuronów często nie była wystarczająco klarowna, a wyniki trudne do powtórzenia. Zniechęcony Golgi porzucił ich badanie na rzecz malarii i pozostał gorącym zwolennikiem teorii płynnego przechodzenia neuronów jednego w drugi. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/teczowa-masa,427335.html Pracowity obwód spoczynkowy Polityka - nr 8 (2744) z dnia 2010-02-20; s. 76-77 Krzysztof Szymborski Co się dzieje w mózgu, gdy nie jest zajęty jakimś zadaniem umysłowym? Wbrew pozorom – nie leniuchuje. Jeden z najbardziej wpływowych francuskich filozofów XIX w. Auguste Comte, zastanawiając się nad granicami ludzkiego poznania, doszedł do wniosku, że przykładem wiedzy, która nigdy nie będzie nam dostępna, jest skład chemiczny gwiazd. Już jednak kilkadziesiąt lat później astronomowie zaczęli identyfikować występujące na Słońcu pierwiastki na podstawie badań spektroskopowych. Dziś skład chemiczny kosmosu jest dość dobrze znany. Nauka zdołała pokonać nieprzeniknione, zdawać by się mogło, bariery poznawcze nie tylko w badaniach świata zewnętrznego, lecz także naszych myśli. Od kilkudziesięciu lat neurofizjolodzy dysponują nowoczesnymi instrumentami, pozwalającymi obserwować procesy zachodzące w naszym mózgu. Niektórzy twierdzą, że niebawem będzie można czytać ludzkie myśli. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/pracowity-obwod-spoczynkowy,427094.html Sen zapomnienia Polityka - nr 25 (2710) z dnia 2009-06-20; s. 68-69 Krzysztof Szymborski Nauka ciągle nie potrafi odpowiedzieć, na czym polega ­biologiczne znaczenie snu. Zbyt wiele kryje tajemnic. Jedno wydaje się pewne: śpią wszystkie zwierzęta. Dlaczego śpimy? W starożytnej Grecji powszechnie uważano, że poprzez sny komunikują się z nami bogowie. Demokryt z kolei głosił, że we śnie ulatują z nas atomy duszy, których ubytek uzupełniać musimy nieprzerwanie oddychając (zanim nie wyzioniemy ducha). Arystoteles kwestii snu i bezsenności poświęcił całą uczoną rozprawę, w której pisał, iż „co do snu i czuwania, rozważyć musimy, czym one są: czy są one szczególne dla duszy, czy dla ciała, czy też im wspólne; jeśli zaś wspólne, do której części duszy lub ciała się odnoszą: więcej, jaka jest przyczyna tego, że są one atrybutem zwierząt oraz czy wszystkich zwierząt jest udziałem”. Ten program badawczy po 2300 latach nadal nie jest ukończony. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/sen-zapomnienia,424679.html Mózg na bieżni Polityka - nr 11 (2696) z dnia 2009-03-14; s. 78-80 Julita Czarkowska-Bauch Co wspólnego ma umiarkowany wysiłek fizyczny ze sprawnością umysłową? Naukowcy znaleźli wyjaśnienie powiedzenia: W zdrowym ciele – zdrowy duch. W powszechnym mniemaniu ruch i gimnastyka powodują lepsze dotlenienie i odżywienie organizmu, także tkanki nerwowej, i z tym wiąże się najczęściej dobroczynne działanie ćwiczeń fizycznych. Jednak trudno w ten sposób tłumaczyć poprawę uczenia się i pamięci. Dlatego w ostatnich latach rozpoczęto szeroko zakrojone badania, których celem jest wyjaśnienie mechanizmu dobroczynnego działania ćwiczeń ruchowych na układ nerwowy. W pionierskich doświadczeniach, przeprowadzonych w połowie lat 90. przez zespół C. Cotmana z University of California w Irvine (USA), zwrócono uwagę, że synteza jednego z białek, kluczowych dla rozwoju i naprawy układu nerwowego, rośnie w mózgu pod wpływem ćwiczenia ruchowego. Tym białkiem jest neurotrofina, nazwana w skrócie BDNF (ang. brain-derived neurotrophic factor). Więcej: archiwum.polityka.pl/art/mozg-na-biezni,423574.html Mądrości o inteligencji Polityka - nr 26 (2762) z dnia 2010-06-26; s. 70-71 Marcin Rotkiewicz Czym naprawdę jest inteligencja? Uczeni spierają się o to od stu lat, nazywając ją coraz inaczej. Dziś mamy już co najmniej kilkadziesiąt definicji inteligencji – od zaskakująco lapidarnych: „jest tym, co mierzą testy na nią”, lub: „to zdolność rozwiązywania problemów”, po znacznie bardziej wyrafinowane. Najnowsza koncepcja wiąże inteligencję z ewolucyjnym dziedzictwem obecnym w naszych umysłach. Jej autorem jest prof. Satoshi Kanazawa, psycholog z London School of Economics and Political Science, który głosi, że wyższe IQ to nic innego jak większa elastyczność wobec zmieniających się warunków środowiska oraz umiejętność przeciwstawienia się wbudowanym w toku ewolucji zachowaniom. Kanazawa w pracy opublikowanej w tym roku na łamach czasopisma „Social Psychology Quarterly” poparł swoją tezę konkretnymi wynikami badań. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/madrosci-o-inteligencji,428342.html Więcej grzechów nie pamiętam... Polityka - nr 33 (2769) z dnia 2010-08-14; s. 70-72 Autor: Marcin Rotkiewicz Rozmowa z prof. Danielem Schacterem, psychologiem z Uniwersytetu Harvarda, o ułomnościach naszej pamięci W pierwszej połowie XX w. słynny brytyjski psycholog Frederic Bartlett przeprowadził ciekawy eksperyment. Czytał studentom indiańską legendę, a po pewnym czasie sprawdzał, jak ją zapamiętali. Okazało się, że studenci w ogóle pomijali niektóre elementy historii, a to, czego do końca nie zrozumieli ze względu na różnice kulturowe, racjonalizowali i interpretowali według własnych przekonań lub wręcz dodawali jakieś detale oraz zmieniali porządek zdarzeń. Dlaczego tak się dzieje? Pamięć ludzka to nie jest twardy dysk komputerowy, który wszystko wiernie zapisuje. Ona raczej tworzy wspomnienia, np. łącząc informacje pochodzące z różnych źródeł i wykorzystując wcześniejszą wiedzę. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/wiecej-grzechow-nie-pamietam-,428842.html Prof. Daniel Schacter, jeden z najwybitniejszych badaczy pamięci, były dziekan wydziału psychologii Uniwersytetu Harvarda. Zajmuje się takimi zagadnieniami, jak powstawanie fałszywych wspomnień, wpływ starzenia się na pamięć, neuropsychologia tworzenia śladów pamięciowych, nieświadome zapamiętywanie. Jego słynna książka „Siedem grzechów pamięci. Jak zapominamy i zapamiętujemy” została wydana po polsku (PIW 2003 r.). Szkoła szkodzi na mózg Polityka - nr 36 (2772) z dnia 2010-09-04; s. 28-30 Marzena Żylińska W ławkach zasiadają dziś dzieci, które nie znają świata bez komputerów i Internetu. Neurobiolodzy twierdzą, że gdybyśmy chcieli sztucznie stworzyć środowisko maksymalnie blokujące ten nowy potencjał ludzkiego umysłu, byłoby to coś na kształt dzisiejszych szkół. Powszechny w cywilizowanym świecie system edukacyjny został tak zorganizowany, że nauka nie jest ani przyjemna, ani efektywna. Jeśli w najbliższych latach nie zmienimy systemu edukacji, to za kilkanaście lat my Europejczycy będziemy szyć T-shirty dla Chin – twierdzi niemiecki badacz mózgu Manfred Spitzer. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/szkola-szkodzi-na-mozg,429087.html Autorka artykułu Marzena Żylińska jest wykładowczynią metodyki w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Toruniu, zajmuje się też wykorzystaniem nowych technologii w nauczaniu. Prowadzi seminaria dla nauczycieli, współorganizuje europejski projekt „Zmieniająca się szkoła”. Autorka książki „Postkomunikatywna dydaktyka języków obcych w dobie technologii informacyjnych”. W przygotowaniu jest jej nowa książka „Neurodydaktyka”. Learning jak jogging Polityka - nr 39 (2724) z dnia 2009-09-26; s. 96-98 Joanna Cieśla Naukę języka obcego warto zaczynać w każdym wieku – zapewniają psycholodzy. Nauka w dorosłości, a zwłaszcza w jesieni życia, świetnie wpływa na mózg. Przed językowymi wyzwaniami stają dziś politycy, ale też biznesmeni, naukowcy i zwyczajni Polacy, w których życie nagle – w postaci atrakcyjnego kontrahenta, zaproszenia na stypendium albo zagranicznej synowej – wkracza świat. Okoliczności zmuszają ich do wejścia w dawno porzucone role – uczniów na kursie językowym. – Edukacja dorosłych przeżywa rozkwit – potwierdza Elżbieta Kozioł, metodyk i nauczyciel z firmy Lang TLC, która szkoli dorosłych w angielskim, francuskim i niemieckim. Wiele korporacji niemal codziennie odwiedzają specjalnie zatrudnieni lektorzy języków, a poranne lub popołudniowe lekcje to stały punkt firmowego grafiku. Ci, którzy na pomoc pracodawcy nie mogą liczyć, szukają na własną rękę – kursów, konwersacji lub przynajmniej komputerowych programów dających pojęcie, jak się dogadać. W te poszukiwania jednak często wpisana jest wątpliwość, czy dorosły w ogóle może się nauczyć języka obcego. Więcej: archiwum.polityka.pl/art/learning-jak-jogging,425778.html
Posted on: Mon, 09 Dec 2013 12:56:43 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015