"Zycie z wiecznym beztroskim chlopcem " Jak długo trwa - TopicsExpress



          

"Zycie z wiecznym beztroskim chlopcem " Jak długo trwa dzieciństwo? Dla większości z nas 10, 12 lat. Ale dla niektórych – całe życie. Jak to możliwe? Człowiek dotknięty syndromem Piotrusia Pana nie dorasta nigdy. cechy, charakter, dorastanie, kobieta, mężczyzna, partnerzy, syndrom, umysł, wieczny chłopiec, zachowanie, związki Książkowy Piotruś Pan uciekł z realnego świata do Nibylandii – krainy, w której mógł pozostać wiecznym chłopcem. Współczesny Piotruś Pan nie szuka obcych krain. Jedyne, przed czym ucieka, to dojrzałość. Niezależnie od wieku pozostaje dzieckiem: uroczym, beztroskim, nieodpowiedzialnym. Choć Piotruś kojarzy nam się z chłopcem, wcale nie musi być mężczyzną. Okazuje się, że Piotrusiami są także kobiety. Niezależnie od płci łączy je jedno – z Piotrusiem można się dobrze bawić, ale polegać na nim nie można. Nie zapłaci na czas rachunków, nie zadba o pełną lodówkę, zapomni wyprowadzić psa czy iść z nim na szczepienia. Dzieci położy do łóżka bez kąpieli, ze sklepu przyniesie zupełnie nie to, co potrzebne. Nie pójdzie na wywiadówkę, nie odbierze butów od szewca, nie dopilnuje przeglądu samochodu. Bo Piotruś Pan, niezależnie od płci, tylko bawi się w dorosłe życie. A kiedy mu przypomnisz, że ma obowiązki, jeszcze się na ciebie obrazi. Jest zainteresowany tylko tym, co lubi. Tak, jak w dzieciństwie nie musiał jeść szpinaku, bo mu nie smakował, tak w dorosłości nie będzie robić tego, na co nie ma ochoty. Nie robi nikomu na złość, on po prostu taki jest. Ale nie jest prawdą, że Piotruś, unikając odpowiedzialności, nie wchodzi w związki – wyjaśnia Katarzyna Platowska, psycholog. Związek, małżeństwo to odpowiedzialność z punktu widzenia dorosłego człowieka. Z punktu widzenia Piotrusia to wspaniała zabawa i może zdecydować się na ślub pochopnie, zbyt szybko. Ale czy małżeństwo z nim może być udane? Para do pary Związek z wiecznym chłopcem (dziewczynką) może być satysfakcjonujący dla obojga partnerów. Tak jest w przypadku Małgosi i Jarka. Odpowiedzialny Jarek doskonale się odnajduje w roli „hodowcy” Gosieńki, bezradnej i całkowicie zdanej na niego. Kiedy się okazało, że ona nie potrafi nawet otworzyć puszki sardynek, poczuł, że jego kobietka bez niego nie da sobie rady. Ze wzruszeniem wziął ją w ramiona i szepnął: „Zawsze będę przy tobie”. I przez wiele lat ich związek funkcjonował doskonale. Gosia nie radziła sobie ze sprzątaniem domu – Jarek zatrudnił kobietę do pomocy. Gosia nie umiała gotować – Jarek znalazł kogoś, kto zdjął z niej ten obowiązek. On zarabiał pieniądze i dbał, by jej niczego nie brakowało, a ona go uwielbiała i podziwiała. Sprawiała, że czuł się silny. Prawdziwie męski. I bardzo, bardzo potrzebny. Udany był także związek Judyty z Bartkiem. Nie mieli dzieci, więc Judyta wszystkie swoje opiekuńcze uczucia przelewała na męża. To ona dbała o codzienne „praktykalia” w rodzaju gotowania, sprzątania, robienia zakupów. I by mąż miał wszystko, czego trzeba. Pilnowała terminowego płacenia rachunków, napełniała bak w samochodzie, patrzyła na ręce fachowcom remontującym łazienkę. Bartek zapominał stawić się na umówionej przez żonę wizycie u dentysty, całe wieczory spędzał w internecie i grymasił, kiedy twierdziła, że nie stać ich na wakacje w Grecji. Ale byli szczęśliwi. On – bo ktoś o niego dbał, nie stawiając wymagań. Ona – bo miała kogo kochać i dla kogo robić codziennie świeże, zdrowe surówki. A kiedy spotka się dwóch Piotrusiów – w wersji żeńskiej i męskiej? Na początku też jest cudownie. Będą się uwielbiać, będą się karmić łyżeczkami i świetnie bawić. Ale w końcu dookoła zrobi się bałagan i ktoś będzie musiał zacząć sprzątać. Rasowy Piotruś nie weźmie miotły do ręki – chyba że ze sprzątania uczyni zabawę. Ale jak długo można bawić się miotłą? Dlatego takie mariaże są z reguły burzliwe i krótkotrwałe. Dobry związek to taki, w którym ludzie umawiają się na coś, a potem dotrzymują słowa. Problem pojawia się wtedy, kiedy jedna ze stron zaczyna się zmieniać i „łamie” uzgodnione elementy układu. Na przykład… rodząc dziecko. Koniec beztroski Pojawienie się dziecka to jeden z najtrudniejszych momentów dla Piotrusia. Wszystko jedno, czy nosi spodnie, czy spódnicę – potomstwo oznacza koniec dzieciństwa, a na to Piotruś nie zgodzi się bez walki. Mężczyzna, który pojął za żonę Piotrusia, jest gotów się nią opiekować. Jest nawet gotów opiekować się całą rodziną – w końcu przejęcie odpowiedzialności za dzieci to coś, na co czekał. I będzie z tego powodu dumny jak paw. Niestety, do czasu… Bo kiedy się okaże, że wszystkie obowiązki związane z dzieckiem spadną na niego – zmienianie pieluszek, wstawanie w nocy, karmienie, zabawianie płaczącego malucha – może się poczuć zmęczony. Fizycznie – bo nie dosypia, a pracować musi. Psychicznie – bo rola jedynego dorosłego w rodzinie to ciężki kawałek chleba. I może się okazać, że pan domu ucieknie do koleżanki z pracy, która rozumie jego zmęczenie i oferuje mu chwilę odpoczynku. I nie powstrzyma go przed tym nawet poczucie winy, że zostawia dwie bezradne istoty, by jakoś sobie radziły. Przecież przynajmniej jedna z nich jest – według metryki – dorosła… Taki związek mogą uratować rodzice dziewczyny-Piotrusia – uważa Katarzyna Platowska. – Czasem zaczynają po latach dostrzegać, jakie popełnili błędy, wychowując córkę. I mają wyrzuty sumienia. W trudnym momencie, jakim jest pojawienie się dziecka, mogą pomóc zaganianemu zięciowi, zdejmując z niego część obowiązków. A co się dzieje, jeśli dziecko pojawia się w związku kobiety dojrzałej i Piotrusia mężczyzny? Opieka nad wszystkimi spadnie na kobietę. Czy mąż jej pomoże? Niewykluczone, ale tylko wtedy, gdy żona tak przedstawi mu rodzicielstwo, że będzie wyglądało na świetną zabawę. Z reguły kobieta zajmuje się praktyczną stroną życia, a tatuś zostaje kumplem malucha. Pod niektórymi względami Piotruś może być wspaniałym ojcem lub matką. Pociechy uwielbiają rodzica, który potrafi spędzić z nimi kilka godzin pod stołem, bawiąc się w Indian czy kosmitów i sypiąc pomysłami jak z rękawa. Ale do czasu. Kiedy dzieci zaczynają dorastać, stopniowo tracą szacunek dla Piotrusia – ostrzega psycholog. – Zaczynają uważać go (ją) za błazna. Bo dzieci wbrew pozorom wcale nie oczekują od rodzica, że będzie kumplem, tylko że będzie rodzicem. Oczekują, że będzie wyznaczał granice, które będzie można przekraczać, badać, szanować. W kwestii wypełniania obowiązków rodzicielskich lepiej się sprawdza układ, w którym to kobieta jest Piotrusiem. Bo w rodzinie mama ma być emocjonalna, wzruszać się, przytulać i okazywać uczucia. Od ojca natomiast dzieci oczekują autorytetu i prawdy o życiu. A jak znaleźć autorytet w kimś, kto zachowuje się mniej rozsądnie niż kilkulatek? Skąd się bierze Piotruś Pan? W normalnych warunkach człowiek nie tylko rośnie, ale też dojrzewa. Otóż to, w normalnych warunkach. Piotruś Pan nie miał takich warunków w domu rodzinnym. Tak jak Kasia. Jej rodzice zajęci byli własnymi sprawami, karierą. Dawali córce to, co ich zdaniem stanowiło poczucie bezpieczeństwa: nianię, która dbała o czystość w domu i regularne posiłki; korepetytorów pomagających w nauce; zajęcia z angielskiego, by mogła porozumiewać się z ludźmi na całym świecie. Ale nie dawali jej tego, co rodzice dawać powinni: granic, dyscypliny, umiejętności życia. Kochali, ale nie wychowywali. Kasia była wyłączana ze wszystkich obowiązków. Kiedy jej koleżanki pomagały przed świętami matkom piec ciasta, Kasia siedziała w swoim pokoju i słuchała muzyki. Zazdrościła koleżankom, że były w centrum rodzinnych wydarzeń, ale gdy dorosła, rzadko przestępowała próg kuchni. I kiedy niebawem po ślubie mąż Kasi powiedział „ugotujmy obiad”, odparła „zrobię kisiel”. I nie widziała w tym nic nagannego. Gdy zaszła w ciążę, zaczął ją nawiedzać koszmarny sen: dziecko jest głodne, a tu nie ma nic do jedzenia. Dlatego przez dwa lata trzymała synka tylko na piersi. A potem sen się spełnił: mały zaczął się domagać jedzenia i dostał… mrożone truskawki, bo lodówka w domu ziała pustką. Piotruś nie jest winien temu, jaki jest. Decyzja, by nie dojrzewać, nie była świadomą decyzją. On nie postanawia „pozostanę wiecznym dzieckiem”, ale broni się rękami i nogami, kiedy życie – bądź drugi człowiek – próbuje postawić go na pozycji dorosłego. To efekt wychowania. Jemu zabrakło warunków sprzyjających dojrzewaniu – uważa Katarzyna Platowska. Z reguły był wychuchanym jedynakiem, mógł też być najmłodszym dzieckiem w rodzinie, rozpieszczanym przez wszystkich, lub dzieckiem najstarszym, ale takim, które długo nie miało rodzeństwa. Często matki nie pozwalają dorastać najmłodszemu dziecku z obawy przed samotnością. Piotrusiem ma szanse zostać też dziecko starszych rodziców, długo wyczekiwane, często efekt zagrożonej ciąży. Wtedy rodzice mają tendencje, by nie stawiać mu żadnych wymagań, zapominać o dyscyplinie, odpuszczać obowiązki. A rozpieszczony potomek, któremu nie określono żadnych granic, nie wyrabia w sobie poczucia obowiązku. I nie widzi powodu, by to miało się kiedykolwiek zmienić. Konfiguracje rodzinne mogą być różne, ale zawsze Piotrusia „tworzą” rodzice – ostrzega psycholog. – A dziecko zawsze bierze z życia to, z czym mu jest wygodnie. Piotrusie z reguły są inteligentni i potrafią doskonale o siebie zadbać. I do końca świata pozostaną beztroscy, jeśli zabraknie bodźca, który sprawi, że zaczną się zmieniać. Kobietom sprawę „ułatwiają” hormony: kiedy rodzą dziecko, instynkt macierzyński jest na tyle silny, że potrafi zadziałać jak katalizator dojrzewania, i kobieta podejmuje rozpaczliwy wysiłek, by zaopiekować się maleństwem. Mężczyzna nie działa pod wpływem hormonów. Za to potrafi wykorzystać siłę pieniądza i może rozwiązać problem odpowiedzialności, zarabiając i wynajmując odpowiednie osoby, które zaspokoją potrzeby jego rodziny. Barwny motyl, dusza towarzystwa Piotruś to postać kolorowa, nęcąca, bardzo atrakcyjna. Przy jego pomysłach ludzie odpoczywają, bo są świeże, niesztampowe i nieskażone słowem „muszę”. Fajnie jest gdzieś z Piotrusiem wyskoczyć, bo jest dyspozycyjny, obowiązki nie „ciągną go w dół”. Okres zakochania jest po prostu wspaniały. „Najpiękniejszy czas w życiu” – tak będzie wspominać przez lata wybranka zakochanego Piotrusia. Sielanka kończy się wtedy, gdy pojawią się obowiązki.
Posted on: Mon, 30 Sep 2013 13:10:56 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015