Hej Czarodzieje :) . Macie tu ode mnie pierwszy rozdzial mojej - TopicsExpress



          

Hej Czarodzieje :) . Macie tu ode mnie pierwszy rozdzial mojej nowej opowiesci. Opowiada o Layli Blackspell. Reszty sie dowiecie,jak przeczytacie :) Rozdzial I : Layla Panstwo Piercowie byli spokojna i nrmalna rodzina. Nikt nie mogl powiedzec o nich zlego.Wszyscy mysleli,ze sa rodzina doskonala. Lecz rodzina jak to rodzina zawsze miala swoje sekrety. Pani Pierce szczupla i wysoka blondynka wychodzila co weekend do pracy,jako kasjerka w sklepie. Pan Pierce, otyly brunet chodzil do pracy piec dni w tygodniu jako dyrektor w firmie produkujacej narzedzia. Oboje wygladali na normalne mazlensto,jednak pani Pierce ukrywala rzed swiatem, ze ma siostre. Inna niz wszyscymuczaca sie w szkole, do ktorej przyjmuja dzieci o niezwkleych zdolnosciach. Ona,Verdiana Pierce niestety nie miala takich zdolnosci,lecz jej siostra tak. Zato ja nienawidzila,ze zerwala z nia jakiekolwiek kontakty. Stefan Pierce szedl wlasnie do pracy,gdy zobaczyl,ze po drugiej stronie ulicy idzie mezczyzna w ...........pelerynie ! Tak , dobrze widzial. Mezczyzna usmiechal sie i podchodzil do kazdego,po czym sciskal im rece i szedl dalej. Pan Pierce przyspieszyl kroku. Po okolo pol godzinie wszedl do swojego biura,gdzie czekal jego najbardziej zaufany prcownik. -Witak,Ed-powiedzial do szatyna -Dzien dobry,panie dyrektorze-odrzekl tamten-widzial pan dzis tych smiesznych ludzi ? -Owszem,widzialem-odpowiedzial,po czym usadowil sie w fotelu-jak ida sprzedaze? -Swietbie,swietnie-powiedzialEd-w ciagu miesiaca zarobilismy calkiem pokazna sume -i podal Piercowi karke z liczba zarbionych pieniedzy. Pan Perce wytrzeszczyl oczy,gdy zopbaczyl na kartce sume. -No,no,no-rzekl-widze,ze sprzedaz idzie o raz lepiej.A co jesli moge wiedziec,sie sprzedajenajlepiej ? -Mlotki,sruboktrety-odpowiedzial-to co zwykle. O wpol doi szostej, pan Pierce opuscisz zakladpracy i ruszyl do domu. Po drodze spotkal owego czlowieka,ktory podszedl do niego,uscisnal dlon i rzekl : -NIech szanowny pansie cieszy ze mna,bo ten Ktorego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawia, juz nie ma ! Po czym ruszyk dalej. Gdy pan Pierce dotarl do domu, czekal na niego cieply obiad a pani Pierce ogladala wiadomosci. -Stefanie,widziales cos takiego ?-spytala-deszcz meteorytow i sowy ! Nie dopowiadajac,pan Pierce usadowil siew miekkim fotelu i zaczal jesc ziemniaki,kotlet i salatke. Zamyslil sie, po czym spytal niepewnie: -Kochanie,mialas jakies wiesciod swojej siostry ? Jej mina zrobila sie grozna i rzekla : -Nie, a dlaczego pytasz ? Nie odpowiedzial,tylko zadal kolejne pytanie : -Jaksie nzywa dziecko twojej siostry ? Powinno byc w wieku Amandy. -Layla,ochydne imie-odrzekla. Do konca dnia nic nie mowili. Ta noc bardzo sie roznila od pozostalych. Pewna kobieta stala pod latarnia wyraznie na kogos czekajac. Jej krecone, czarnewlosy opadaly na biala peleryne. Rozgladala sie niecierpliwie po niebie i po AvesYoung. Przedmescia Londynu byly puste a swiatla w domach pogaszone. W koncu zauwazyla to, co chciala. Zielone swiatlo ktore lecialo w jej strone. Po chwili, tuz przed nia wyladowal motocykl na ktorym siedzial brazowowlosy mezczyzna z niemowleciem w reku. Jego szare oczy hispnotyzowaly ja. -Witaj,Alice-rzekl i zszedl z motocykla. -Witaj,Jack-odrzekla-co tak dklugo ? -Wiesz, jak sie wychodzi spod ruin domu-powiedzial-od ilu tu czekasz? -Caly dzie-oswiadczyla-obserwowalam tych Piercow. Okropni ludzie. Watpie,cz mozemyzostawic tu Layle. -To jest jej jedyna rodzina,procz ciebie-powiedzial. -Jako czastka jej rodziny,moge sie nia zaopiekowac-powiedziala ponuro. -Wiesz,co musimy zrobic-powiedzial po raz kolejny. Westchnela,tak,dobrze wiedziala,co musza zrobic. -Ile u leciales ?-spytala,gdyruszyli pod AvesYoung numer 5. -Dosc dlugo-odrzekl-z Stossel tutaj leci sie dosc dlugo. Mala zasnela gdy tylko wyruszylismy -A wiec to prawda. Mia i Lucas,oni...-zaczela -Niezyja-dokonczyl-widzialem ich ciala. O swicie znow tam wyrusze, by wezwac aurorow,jesli ich tam nie ma. Jak myslisz,Verdiana zgodzi sie nia zaopiekowac ? -Oczywiscie-pomachala listem przed jego twarza-wszystko jej wyjasnilam w liscie. Mala bedzie slawna jak sam Harry Potter.Kazde dziecko bedzie znalo jej imie. Z a dziesiec lat znow sie spotkamy-doszli do drzwi. Jack polozyl mala na wycieraczce a Alice polozyla list -Wieszco mnie dziwi najbardziej ?-spytal ja- ze na dloni ma wyparzonego feniska. Alice spojrzalana jej mala,lewa raczke i te zauwazyla. Jakby tatuaz w ksztalcie feniksa. Ucalowala jaw czolo i odeszli,by zbadac ruiny domu Blackspellow. Mala czarownica spala z raczka zacisnieta na liscie,nie wiedzac,ze jest kims niezwyklym, ze ma w sobie niwiarygodna moc,ze przed najblizsze lata bedzie popychana i ponizana przez jej kuzynke. Nie wiedziala,ze na calym swiecie, rozni czaridzieje i istoty magiczne wznosza szklanki i mowia : -Za Layle Blackspell i Harrego Pottera....dzieci ktore przezyly.
Posted on: Wed, 28 Aug 2013 17:56:27 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015