POLSKIE ZWIĄZKI ZAWODOWE – TERRORYŚCI! (FENOMENOLOGIA - TopicsExpress



          

POLSKIE ZWIĄZKI ZAWODOWE – TERRORYŚCI! (FENOMENOLOGIA PRZYPADKU) Zanim zacznę cokolwiek bazgrać, powiem, że w dzisiejszym tekście spróbuję po raz kolejny metody fenomenologicznej, a raczej – parafenomenologicznej, gdyż założenia tej metody nie są – wg mnie – możliwe do osiągnięcia. Człowiek opisując coś, ZAWSZE, powtarzam: ZAWSZE! jest już jakoś nastawiony i nie jest możliwe całkowicie obiektywne opisanie problemu. Mam tego świadomość. Mój stosunek do problemu będzie zauważony szczególnie w komentarzach, które będę oznaczał *, natomiast w pierwszej kolejności będę dokonywał czystego opisu problemu bez osądów i komentarzy na podstawie konkretnych przypadków jakie znam – czyste fenomeny, a więc przedstawienie surowych faktów. FENOMENOLOGIA – Metoda fenomenologiczna polega na opisie i oglądzie tego, co bezpośrednio jest dane. Jest to metoda filozofowania, która odbiega od codziennych sposobów orientowania się w rzeczywistości. Podejście fenomenologiczne różni się od naturalnego nastawienia bezzałożeniowością. W nastawieniu naturalnym mamy na temat świata pewne założenia, domysły, teorie, spekulacje. Fenomenologia nawołuje do ich odrzucenia po to, by przyjrzeć się światu tak, jak się on jawi. [Wikipedia] OPIS PRZYPADKU 1.Pracownik, wykształcenie wyższe, nauczyciel – 36 lat 2.Zarobki po 12 latach pracy – 2647 zł (brutto), nadgodzin brak, około 2100zł netto. 3.Jednopokojowe mieszkanie (spadek po ciotce). Koszty życia/1misiąc: 1.czynsz i woda: 210 zł 2.gaz: 200 zł (woda i c.o.) 3.elektryczność: 60 zł 4.telefon: ok 50 zł 5.ubezpieczenie samochodu: 50 zł 6.paliwo: 200 zł 7.koszty utrzymania samochodu (naprawy, przeglądy itd.): ok 100zł 8.III filar wraz z ubezpieczeniem na życie: 110zł 9.ubezpieczenie mieszkania: 10zł 10.tv i internet 100 zł 11.żywność: ok. 400 zł 12.ubrania, środki czystości i inne koszty: ok. 100zł suma kosztów: ok. 1600zł (Tyle wynosi płaca minimalna w Polsce brutto, czyli już mamy różnicę kilku set złotych) Zostaje 500zł i tutaj na razie moja fenomenologia się kończy. * Całkiem niezły wynik (niestety dla kawalera, który ma tylko siebie na utrzymaniu) jak na polskie warunki; można zaoszczędzić te 500zł, lub część przeznaczyć na kulturę i rozrywkę, a Ja na ten przykład nie potrafię bez kultury (jakaś książka), a szczególnie rozrywki (disco co sobotę to już tradycja;) Jak Państwo zauważyli, koszty, a szczególnie na jedzenie i ubrania zostały mocno okrojone, to po prostu niezbędne minimum; żadnych rewelacji. To powoduje, że nauczyciel w Polsce, będąc kawalerem może zaoszczędzić max 500 zł/mies., ale jest skazany na dziadowanie bez książki, kina, teatru i pójścia z kumplami, czy dziewczyną na piwo albo dyskotekę. Moja znajoma, która ma dokładnie taki sam staż pracy jak Ja (też nauczycielka), żeby spłacić kredyt na wyremontowanie i urządzenie jednopokojowego mieszkania (m. komunalne, które dostała z gminy), musiała wyjechać podczas swojego urlopu za granicę do pracy! Zamiast pojechać sobie na wczasy, musi jechać do obcego kraju pracować! Człowiek 30+ w normalnych krajach, takich jak Szwecja, Niemcy jest już ustabilizowany finansowo i może cieszyć się życiem, w Polsce nie! Z tego zestawienia kosztów wynika, że rzeczy takie jak samochód czy internet, dla osoby która zarabia minimalną pensję to luksus. Nie mam mowy także o ubezpieczeniu mieszkania, czy choćby minimalne odkładanie sobie w III filarze na emeryturę. Osoba taka jest w stanie utrzymać tylko siebie (przy założeniu że ma mieszkanie) i jeżeli zwiąże się z podobną osobą, posiadanie dzieci w tych warunkach jest zwykłą nieodpowiedzialnością. ŻARCIK OKOLICZNOŚCIOWY Spotyka się Tusk z Merkel i się jej pyta: ile u Was wynosi średnia płaca? Merkel odpowiada: 2000 ojro. Tusk: a koszty życia? Merkel: 1500 ojro. Tusk: to co robią obywatele z resztą tych pieniędzy? Merkel: a ch...... mnie to obchodzi. Merkel: a ile u Was się zarabia średnio? Tusk: 2000zł. Merkel: a koszty życia? Tusk: 2500zł Merkel: co? a skąd oni biorą tą resztę? Tusk: a ch...... mnie to obchodzi! Ludzie żeby związać koniec z koniec, oczywiście ci którzy mają pracę, muszą w swoim czasie wolnym chwytać się różnych dodatkowych zajęć. Ludzie pracują w weekendy, by utrzymać rodzinę i spłacić lichwiarskie kredyty na mieszkanie. Muszę robić to również i Ja, żeby móc zaprosić dziewczynę do kina, pojechać na narty i sobie coś zaoszczędzić na czarną godzinę. Proszę zauważyć, że jestem sam, więc utrzymuję tylko siebie. ULEPIENI Z PLASTELINY Moja mam mówi mi z takim „lekkim wyrzutem”, że nie chcę się z nikim związać i mieć dzieci, bo jestem wygodny! Zobaczcie co z nami zrobiono, co zrobiono z naszymi rodzicami i tymi wszystkimi ludźmi, którzy plują na forach internetowych na singlów, którzy nie chcą klepać biedy i powoływać na świat ludzi, by klepali ją z nimi. Ci ludzie są nauczeni NEGATYWNEJ REAKCJI do osób, które nie godzą się na biedę, bo mają trochę więcej szczęścia i oleju w głowie. Jeżeli chodzi o aspekt ekonomiczny, to zwykły zdrowy rozsądek i zasady matematyki mówią mi, że dziecko to ciężar w takich warunkach, a nie szczęście! Oburzasz się? To powiedz później temu dziecku, że nie możesz mu kupić loda w sklepie, zapłacić za lekcję tańca i zabrać je raz w tygodniu do aquaparku. Powróćmy do fenomenologi: Średnia płaca w Polsce w sektorze przedsiębiorstw to wg różnych źródeł kwota od 3500zł do 4000zł, 3 697 zł brutto – podał Główny Urząd Statystyczny w swoim komunikacie z maja 2013 roku. (*wystarczy zestawić kwotę nauczyciela z 12 letnim stażem z powyższą kwotą, by zauważyć, że nauczyciel w Polsce, nawet dyplomowany (najwyższy stopień awansu 3109zł) jest i tak dziadem, bo brakuje 500zł, by zarabiał tyle co średnio zarabiający człowiek w Polsce) Dane, które są podawane do wiadomości publicznej to tylko informacje, które mogą być prawdziwe, ale mogą być też zmanipulowane. Fenomen to ta konkretna informacja, ale pytanie jakie ona ma znaczenie dla Ciebie? Jakie ma znaczenie dla mnie? Inne fenomeny Ja po stanie swojego portfela oraz cenach żywności, benzyny i usług mogę ustalić rzeczywisty stan rzeczy, który jest ważny dla mnie. Liczby podawane przez GUS są dla mnie nic nie znaczące, nie wiem do czego je nawet odnieść i tyle w temacie. (*I Ty też powinieneś zwrócić na to uwagę, bo liczby podawane przez środki masowego przekazu nie mają nic wspólnego z Twoim rzeczywistym stanem rzeczy. Ja rozglądając się w około siebie nie zauważam, że ludzie średnio zarabiają 3700zł brutto. Zauważam natomiast, że wielu ludzi chciałoby być na moim miejscu, czyli zarabiać znacznie poniżej średniej krajowej. To oczywiście mogą być prawdziwe liczby, ale wgłębiając się w temat mogą to być np. takie opcje: 1.10 osób zarabiających 3 700 zł. 2.9 osób zarabiających 2000zł i 1 – 19000zł. Obserwując rzeczywistość, opcja 2 jest tu bliższa. ) dobra, wystarczy już tej fenomenologii ZWIĄZKI ZAWODOWE Związki zawodowe to przeciwwaga dla pracodawców. Jedni drugich nie lubią. Pracodawcy chcą generować duże zyski jak najniższym kosztem (czyli też kosztem pracowników), to jest normalne, bo takie jest prawo ekonomii, natomiast związkowcy cały czas się stawiają, żeby pracodawca się nie zagalopował. Cały ten proces relacji pracodawcy – związki zawodowe, w normalnych warunkach, ma za zadanie doprowadzić do stanu pewnej równowagi. Gdyby wszyscy ludzie byli uczciwi w ogóle nie byłyby potrzebne związki zawodowe, bo pracodawca płaciłby pracownikowi godne pieniądze, a ten pracowałby dla niego z zaangażowaniem – to jest tak proste, że tylko tuman tego nie rozumie. PŁACA MINIMLANA Związkowcy walczą m.in. o płacę minimalną na poziomie, który pozwala na zaspakajanie podstawowych potrzeb, by osoba, która pracuje na pełen etat nie musiała korzystać z pomocy opieki społecznej, a takie sytuacje się niestety w Polsce zdarzają. Na Facebooku, mój kolega poseł opublikował takie zdjęcie, gdzie chwali się, że płaca minimalna wzrosła za rządów PO do 1600zł brutto, a za czasów PIS wynosiła 936 zł w roku 2007. Brawo Panie Pośle, mój Drogi Kolego, ale czy to wystarcza, by zaspokoić te podstawowe potrzeby? Minęło 6 lat! Czekamy więc na kolejne „dobre posunięcia” tego rządu w zakresie podnoszenia płacy minimalnej, by – wg rożnych szacunków – od 100 000 (media) do 200 000 (informacje związkowców) protestujących w Warszawie (w tym Ja) nie było zmuszanych do wyjścia na ulicę. Pod tą tabelką, którą mój kolega z takim zadowoleniem opublikował na fb, jakiś fachowiec napisał, że płacę minimalną powinien kreować rynek. Hmm, powiem tak: zgadzam się z tym, dokładnie tak samo jak z tym, że rynek powinien być wolny od korupcji i kolesiostwa, powinni tworzyć go sami uczciwi przedsiębiorcy i uczciwi pracownicy, wtedy płaca minimalna nie byłaby potrzebna, jak też same związki zawodowe. Tak to już niestety jest w naszym pięknym religijnym świecie, że np. Policja jest koniecznością w społeczeństwie, bo stanowi przeciwwagę dla przestępców, więc i związki zawodowe są w podobnym celu dla nieuczciwych przedsiębiorców. Uczciwy pracodawca, a takich też jest wielu, nawet nie zna tej nędznej kwoty, bo płaci ludziom tyle, by byli zadowoleni. Ta płaca jest ustanawiana dla „przedsiębiorców”, którzy tracą mnóstwo pieniędzy na własnych błędach organizacyjnych i chcą swoje błędy rekompensować kosztem pracowników, a więc nie nadają się do biznesu! Jest ustanawiana również dla takich, którzy nie znają umiaru w chęci zysku. To są tacy biznesmeni – jak to określił jeden forumowicz Onetu – którzy nie są zadowoleni z dóbr, które mogą nabyć za swoją fortunę, ale są zadowoleni, że inni nie mogą ich nabyć! To dla takich jest ustanawiana pensja minimalna na odpowiednim poziomie. To że odpowiednia pensja minimalna zmniejszy ilość miejsc pracy to zwykła propaganda. Co, sami pójdą pracować? CWANIACY Jakiś czas temu czytałem artykuł jak to polska ambasada w Dani zachęcała w pewnej instrukcji do „unikania związków zawodowych” przez polskich przedsiębiorców i tym samym płacenia pracownikom zaniżonych stawek za pracę. Jednym z ekspertów/autorów tej instrukcji była polska pani biznesmen, z niejasną przeszłością, która kilkakrotnie zmieniała nazwisko. Duńska minister pracy się wkurwiła i zażądała wyjaśnień od polskich dyplomatów, być może dojdzie nawet do oficjalnej skargi do rządu polskiego. Na koniec Pani minister powiedziała: "Związki zawodowe są dla Danii dobre i działają legalnie. A nasz model jest unikatowy i zamierzamy go chronić." No cóż Dania to kraj, gdzie stopa życiowa jest jedną z najwyższych na świecie. To tylko w Polsce politycy nie mają zamiaru dbać o swoich obywateli. To eldorado dla zagranicznych firm, takich jak np. hipermarkety, gdzie człowiek pracuje na „¾” etatu zarabiając 1200 zł netto. Firmy te generują potężne zyski, które nie pozostają w naszym rodzimym obiegu, tylko są transferowane za granicę. Ci którzy do tego dopuścili do pięt nie dorastają politykom z takich krajów jak Dania, którzy dbają o własny rynek. To zwykli złodzieje i bandyci z mandatami poselskimi i tekami ministerialnymi. PROTEST W WARSZAWIE Protest na którym jako związkowiec poczułem się w obowiązku być, był właśnie po to, by człowiek mógł żyć normalnie. Jednym z postulatów było wycofanie się rządu z ustawy o elastycznym czasie pracy. Według tej ustawy, która już została wprowadzona, m.in. nieudolność organizacyjna pseudoprzedsiębiorców, będzie kompensowana tym, że pracownik będzie siedział w domu, gdy jakiś menadżer nie załatwi materiału na czas, bo jest niekompetentny! Tak np. dzieje się u mnie w szkole, gdzie sala gimnastyczna jest niezdatna do prowadzenia zajęć, a roboty stoją. Zaczęli remontować przed wakacjami, a mieli zrobić tylko wentylację! Dzieci mają wf w klasach i na korytarzu, bo jakiś głąb nie potrafi załatwić jakichś urządzeń. Pracownicy zamiast pracować, są przyłapywani przez kierowniczkę jak śpią na materacu, no bo co mają robić? W takim właśnie przypadku, pracownik będzie spędzał czas w domu, aż uda się załatwić materiał. Później jak dostaną materiał, będzie zapierdalał po 12 godzin dziennie i o nadgodzinach może zapomnieć, bo obowiązuje 12 miesięczny okres rozliczeniowy. Wszystkie koszty związane z problemami organizacyjnymi w polskich przedsiębiorstwach zostaną zrzucone na pracownika. Będzie na każde zawołanie nieudolnego pracodawcy. Ta są takie firmy właśnie! W Niemczech takie rzeczy są nie do pomyślenia! Takie „firmy” wygrywają w Polsce ustawione przetargi! Na autostradę w Polsce jest rok albo dwa lata gwarancji, bo przetarg wygrała nieudolna firma, która zaproponowała najtańszą ofertę i wykonała pracę niechlujnie, oszczędzając na materiałach. Standard gwarancji na autostrady to 20 lat. W Niemczech to jest niemożliwe, bo niemieckie prawo stanowiące o zamówieniach publicznych z góry odrzuca najtańszą i najdroższą ofertę. Ale Niemcy to chyba najlepiej zorganizowany kraj na świecie. Następnym razem zapraszamy do zablokowania dróg! Mam nadzieję, że szef OPZZ Jan Guz nie żartował i że albo Rząd siądzie do rozmów i będą jakieś satysfakcjonujące rozwiązania dla związkowców albo wyjdziemy na drogi! Dobranoc
Posted on: Sun, 15 Sep 2013 21:12:50 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015